https://www.youtube.com/watch?v=2bQG8v8kTGs
Lidia nabrała powietrza do ust starając się opanować drżenie głosu.
-Czego chcesz? - szepnęła odwracając na chwilę wzrok w jego stronę.
Widziała tylko zarys postaci, gdyż nadal było ciemno.
Mężczyzna prychnął najwyraźniej rozbawiony tym pytaniem.
-Zgadnij.
Lidia nie odpowiedziała.
Ułożyła się wygodniej na siedzeniu opierając ręką brodę.
-Cieszysz się, że David umarł, no powiedz. Jesteś psycholem dostałeś to czego chciałeś. - mruknęła cicho z lekką irytacją. Nie sądziła, że aż tak jest w stanie do niego mówić.
-Chciałem śmierci twojej, nie Davida.
-Spróbuj mnie tknąć, a zacznę krzyczeć.
-Oh, no dalej kochana. Myślisz, że przyszedłem tutaj sam? Trzy sekundy, a budynek wyleci w powietrze.
-Więc mnie zabij. Dokonasz doskonałej zemsty.
-Też o tym myślałem, ale zrozumiałem coś znacznie innego.
-Oho, no to mnie zaskocz.
Sebastian uśmiechnął się cynicznie.
-Nabrałaś odwagi. Myślisz, że wygląd tej ździry Nicole czyni cię kimś lepszym?
-Nie, ale mogę świetnie ją udawać - odparła spoglądając na niego.
-Więc jednak twoje zaprzeczenia aby do tego, że nie jesteś nią były kłamstwem. Ty pragniesz jej życia. Pragniesz tej miłości, którą David ją darzył. Myślisz, że jak wskoczysz w podobne ciuszki do niej, wymalujesz się i zachowasz jak ździra David poczuje to samo, ale mi cię żal.
-Chyba nie przyszedłeś po to by mi to powiedzieć...
-Oh, racja! Zabicie ciebie nie byłoby takie złe. Na prawdę długo nad tym myślałem. W końcu jesteś niebywale kusząca w tej sukience, aż mam ochotę zedrzeć ją z ciebie - szepnał do jej ucha, wywołując w dziewczynie obrzydzenie.
-Do rzeczy Sebastian - powiedziała cierpko zaciskając pięści.
Mężczyzna prychnął cicho pochylając się bardziej.
Jego usta niemal dotykały jej płatku ucha.
-Gdybym cię zabił David by to przeżył. Najprawdopodobniej jeszcze bardziej wyłączyłby swoją ludzką stronę i zabijał więcej osób, ale jeśli zamiast ciebie umrze David... będziesz cierpiała... pogrążała się w tej wiecznej żałobie bez Davida... w końcu on nauczył cię kochać.. dał ci wszystko czego pragnęłaś, a potem odszedł. Porzucił cię niczym zabawkę. Twoje cierpienie jest moją nagrodą za Nicole.
Lidia powstrzymała łzy.
Jego słowa były okrutne, ale miał racje.
Nic już nie będzie takie samo.
-Ale widzę, że sobie radzisz bez Davida. Szybko zastąpiłaś go innym.
-To nie tak.. ja..
-Nie tłumacz się kotku. To normalne, że znów się zakochasz. Jesteś w końcu nastolatką. Niestabilność w związku i te sprawy,.. W końcu David by to zrozumiał prawda?
-Jeśli chcesz we mnie wywołać jakieś wyrzuty sumienia nie uda ci się to.
Sebastian zaśmiał się cicho.
-I co dalej? Dowartościowywanie się przez wygląd Nicole?
-Davida nie ma, odszedł. Masz racje. Zniszczył mnie i zabrał każdą część serca. Ubieram się jak Nicole, bo mam nadzieje, że pewnego dnia do mnie wróci i pokocha mnie tak jak ją.
-Ohh.. nie dziwie się, że David nie mógł cię zabić. Jesteś taka urocza.
Dziewczyna nie odpowiedziała.
Starała skupić się na przedstawieniu, ale jego obecność nieco to utrudniała.
-Skoro mam więcej czasu chciałbym ci coś opowiedzieć. Wiem, że lubisz tą historie. - Lidia spojrzała na niego zdziwiona.
Wypuściła ze świstem powietrze nabierając głębszego oddechu.
* * * * * *
Wypełniony po brzegi klub ludźmi, migające na kolorowo światła, głośna muzyka i zapach potu mieszany z zapachem fajek. To lubił najbardziej.
Imprezy, dziewczyny, alkohol i tak bez końca.
Uśmiechnął się szeroko wypuszczając papierosowy dym z buzi.
Spoglądał wciąż na piękną blond kelnerkę, która czyszcząc blat stołu pochylała się dość mocno ukazując tym samym spory dekolt podkreślający jej walory.
Kobieta puściła mu oczko jakby licząc na coś więcej.
Najwidoczniej tak sobie dorabiała. Po chwili zgasił peta upijając łyk piwa.
Lubił tu przychodzić. Lubił się bawić.
Po chwili do jego nozdrzy dotarł słodki zapach mięty i kokosu.
Spojrzał zaciekawiony w bok uśmiechając się łobuzersko.
Kobieta, ale nie taka przeciętna.
Jej włosy były spięte wysoko w kucyk, czarna, obcisła w koronkę bluzka i czarne dopasowane rurki. Botki na obcasie w odcieniu brązu i taka sama torebka.
W uszach miała kolczyki kółka. Uśmiechnęła się do barmanki.
-Wódkę z mango - jej głos był dość wyraźny, ale niezwykle seksowny.
Po chwili opadła na wysokie krzesło obok opierajac ręką brodę.
-Masz jakiś problem? - mężczyzna obudził się z transu orientując się, że nieznajoma przyuważyła jego spojrzenie. Jej twarz była piękniejsza niż przypuszczał.
Oczy były sarnie, spoglądające na niego spod wachlarzu gęstych, czarnych rzęs, zadarny nos i usta. Pełne i malinowe jakby stworzone do całowania.
Uśmiechnął się.
-Jesteś tu pierwszy raz? - kobieta prychnęła jakby niezadowolona, że nie odpowiedział na jej pytanie.
-Drugi - odpowiedziała w końcu, gdy barmanka przygotowała jej alkohol.
Mężczyzna pochylił się bardziej by móc spojrzeć w jej oczy.
-Jestem Sebastian - dodał chcąc podchwycić rozmowę.
-Fajnie - spojrzał na nią zaskoczony.
Dlaczego ta nieznajoma mu w zupełności dziewczyna jest taka chłodna?!?
-Na ogół odpowiada się też imieniem. To nie takie trudne, możesz spróbować - odparł z lekką ironią unosząc do góry brew. Kobieta prychnęła cicho spoglądając na niego.
-Podobno mam na imię Nicole - odpowiedziała dopiero po chwili.
-Dlaczego podobno? Masz co do tego wątpliwości? - Sebastian zaśmiał się cicho upijając spory łyk piwa. dziewczyna pochyliła się bliżej zagryzając dolną wargę.
-Każdy ma swoje sekrety - szepnęła unosząc do góry brew.
Musiał przyznać podobała mu się.
Wiedział, że nie jest kobietą na jedną noc.
-Może zdradzisz mi swój?
-Może pewnego dnia opowiem ci o demonach dzieciństwa, ale wątpie, że się znów spotkamy. Miło było poznać - dodała z uśmiechem po czym wstała.
Sebastian ruszył niemal za nią stając na przeciw.
-Przyjdziesz tu jeszcze?
-Może.
-Jutro?
-Nie mam pojęcia.
-Będę czekać. - Nicole zaśmiała się cicho jego słowami.
Na prawdę będzie na nią czekać?
-Może jutro nie przyjdę.
-Będę tu czekać każdego dnia - mruknął uśmiechając się.
Dziewczyna uśmiechneła się lekko po czym wyminęła go zostawiając słodki zapach perfum.
I tak też zrobił.
Każdego kolejnego dnia o tej samej godzinie czekał przy barze na nią.
Nie przyszła. Ani tydzień później, ani dwa tygodnie później.
Przyszła dopiero po trzech tygodniach, gdy Sebastian tracił powoli jakąkolwiek nadzieje, że znów ją spotka. Ubrana w obcisłe granatowe rurki i bokserkę z wyraźnym dekoltem.
Na to niebieską kurteczkę i znów szpilki.
Uśmiechnął się do niej, ale nie odwzajemniła tego.
Spojrzała na niego z wyższością siadając obok.
-Jeśli masz mnie ochotę przelecieć lepiej od razu sobie daruj - wiedział już od pierwszego spotkania, że jest bezpośrednia. Chciał z nią zagrać.
-Skąd pewność, że chce cię przelecieć? - zapytał z lekką kpiną patrząc na nią.
Nicole uniosła do góry jedną brew uśmiechając się uroczo.
-A nie? Więc jakie są twoje zamiary?
-Chcę cię poznać Nicole. Mam wrażenie, że twoja historia jest warta tego czekania - dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. Myślała, że jest inny.
Dupek, który lubi zaliczyć i zostawić.
Ale on nie był chyba taki... no przynajmniej dla niej.
Była nim oczarowana.
Jego blond włosy z tyłu lekko kręcone, niebieskie oczy i luźne ciuchy.
On też ją zaintrygował.
Dopiero tego dnia zrozumiała, że wcale nie jest taka twarda jak myślała.
Widywali się każdego kolejnego dnia zazwyczaj zaskakiwali siebie nawzajem.
Coraz bardziej mu się podobała choć wiedział, że nie jest w zupełności z nim szczera.
Ale tego dnia miało się to zmienić.
Wybrali się do wesołego miasteczka, a Sebastian miał nadzieje, że uda mu się chociaż ją przytulić. Zauważył, że Nicole chce by był blisko, ale nie na tyle by coś zrobić.
Nie rozumiał tego.
Ta dziewczyna wytworzyła sobie niewidzialną barierę nie pozwalając nikomu jej złamać.
On chciał być pierwszy.
Pierwszy, któremu zaufa.
Złapał ją za rękę splatając ich palce razem.
O dziwo nie wyrwała się posłusznie szła za nim, gdy ten wsiadł na Diableski Młyn przepuszczając ją pierwszą. Był już wieczór więc na niebie pojawiły się już gwiazdy.
Usiadł na przeciw niej patrząc na nią.
Wyglądała jakby była zamyślona, jakby toczyła sama ze sobą jakąś ciężką bitwę.
-O czym myślisz? - zapytał dopiero teraz wyrywając ją z tego dziwnego transu.
Uniosła do góry brwi uśmiechając się lekko.
-Przez całe swoje życie żyłam zemstą.
Sebastian spojrzał na nią ze zdziwieniem porawiając swoją skórzaną kurtkę.
-Zemstą?
-To mój sekret...nie znam swoich rodziców. Nigdy ich nie spotkałam, nigdy też nikt nie wyjaśnił mi dlaczego mnie oddali do domu dziecka. Radziłam sobie sama ze wszystkim nikt nie litował się nade mną, inne dzieci zabierały zabawki drugie kradły pieniądze, które dostawałam za dobry uczynek. Więc zaczęłam być samotna. Wzięłam się w garść i zostałamsama przeciw światu. Myślałam, że nie jestem w stanie kochać skoro sama nie byłam nigdy przez nikogo kochana... ale się myliłam... myliłam się Sebastian. - jej głos lekko się załamał.
Już nie była taka pewna jaką ją pamiętał z klubu i ze spotkań.
Dopiero teraz zrozumiał wszystko.
-Choć tu... - szepnał wyciągając do niej rękę. Nicole chwyciła ją od razu siadając obok niego. Sebastian przytulił ją do boku pochłaniając zapach jej włosów.
Po chwili dziewczyna oderwała się od niego patrząc w jego oczy.
Jego wzrok mimowolnie padał na usta dziewczyny.
Nie był pewny czy to odwzajemni, ale on tak bardzo jej pragnął.
-Jesteś aniołem.. - szepnął po czym objął rękami jej policzki i przyciągnął do siebie.
Dziewczyna wyciągnęła ręce obejmując go za szyję po czym odwzajemniła ten pocałunek.
Ręce Sebastiana spoczęły na jej biodrach.
Podniosł ją do góry sadzając na swoich kolanach.
Nicole przyległa do niego i o ile było to możliwe jeszcze bardziej zmniejszyła dystans między nimi.
Sebastian brutalnie przygryzał wargi dziewczyny, a ich języki walczyły o dominacje.
Jednak to Nicole pierwsza przerwała tą namiętność kładąc ręce na jego szybko bijącym sercu.
Nabrała głębszego oddechu patrząc w jego błyszczące oczy.
-Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny. A miałem ich bardzo wiele, jednak to przy tobie zrozumiałem co to być zakochanym - szepnał odgarniając kosmyki jej ciemnych włosów za ucho. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie składając lekkiego całusa na jego rozgrzanych ustach.
-Obiecaj, że będziesz mnie kochał na wieczność.
-Na wieczność i jeśli coś jest po niej to też będę cię kochać - odparł powodując tym samym, że Nicole znów go pocałowała.
* * * * *
Lidia spojrzała na Sebastiana ze zdziwieniem.
Opisywał Nicole dość łagodnie.
-Ona na prawdę była cudowna... - mruknął cicho zatapiając się we wspomnieniach.
-Wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o to czy wybaczyłeś Davidowi to, że uwiódł ci dziewczynę, a raczej, bałeś się iż z nim przegrasz, że Nicole wybierze Davida. A wybrała go, prawda? - Sebastian prychnął.
-Problem w tym kochana, że Nicole była dość..specyficzna. Nigdy do samego końca nie wyraziła się jasno. Zostawiła nas w cholernym poczuciu niespełnienia.
-Więc co było dalej?
* * * *
Nicole śmiała się uroczo, gdy Sebastian próbował upiec ciasto.
Na prawdę mu to nie wychodziło.
Był najzwyczajniej w świecie kiepski.
Przekręciła teatralnie oczami zeskakując z wysokiego krzesła.
Podeszła do niego zabierając mu kolejną porcje mąki.
-Wczoraj spieprzyłeś, dzisiaj też. Jutra już nie - mruknęła z kpiną odkładając łyżkę do zlewu.
Sebastian zaśmiał się patrząc na nią z uśmiechem.
-Chciałem być romantyczny.
-Słabo ci idzie, ale próbuj dalej.
Blondyn pocałował ją lekko w usta łapiąc za ręce.
Nicle spojrzała na niego.
Był wysoki, nawet jej ulubione szpilki nie pomagały dorównać mu w wzroście.
-Chciałbym byś kogoś poznała. To mój najlepszy przyjaciel. Jest dla mnie jak rodzina. - dziewczyna zaśmiała się patrząc na niego figlarnie.
-Przyjaciel? Nie boisz się, że się w nim zakocham?
-Nie zakochasz. David to ciężki przypadek.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Myślałam, że bardziej powalonych ludzi ode mnie nie ma.
-Uciekł z domu ze swoim bratem bliźniakiem zaraz po osiemnastce. Matka zaślepiona nowym facetem nie zauważała ich.
-Rozumiem. Sydrom rodziców do dupy - Sebastian spojrzał na nią oplatając rękami jej biodra. Przyciągnął ją bliżej.
-Może ci się nie spodobać. Na prawdę jest wredny i dość wulgarny.
-Sebastian czy tylko o to chodzi? - Nicole uniosła do góry brew uśmiechając się z ironią.
-Ufam mu. To nie moja wina, że jesteś taka piękna. - dziewczyna ponownie się zaśmiała całując delikatnie jego usta.
-Piękna i uwodzicielska - dodała uśmiechając się figlarnie.
Sebastian spojrzał jak za nią z niedowierzaniem.
Na prawdę coraz bardziej ją kochał.
Musiał przyznać denerował się.
Znał Davida już jakiś czas i sam nie wiedział jak zareaguje na Nicole.
Wiedział, że ona nie jest grzeczną dziewczynką.
Choć zagubiona ostro stawia sobie cele i do nich dąży.
David był podobny jednak on bardziej brał życie garściami nie martwiąc się o nic.
Wiedział, był niemal pewny, że nóż w jego plecach spowoduje, że spadnie na dno.
Nie wiedział jednak, że spadnie razem z nim.
David wiedział, że Sebastian z kimś się spotyka jednak był pewien, że to kolejna z jego listy "Zaliczone/zostawione". Nie chciał jednak się z nim kłócić.
Skoro Sebastian nazwał ją "dziewczyną, której nigdy w życiu nie spotkał" musiał mu wierzyć na słowo.
Naciągnął na głowę szeroki kaptur udając się w wyznaczone miejsce.
Na dworze było już chłodno, a droga została oświetlona wielkimi lampami, które dawały odcień pomarańczy.
Zauważył dwoje ludzi trzymających się za ręce.
Jego przyjaciel miał na sobie skórzaną kurtkę i spodnie, a włosy ułożyły mu się do góry.
Uśmiechnął się na ten widok machając mu na przywitanie.
Sebastian uniósł kąciki ust do góry, gdy David podszedł do nich już na tyle blisko by spowodnie mogli rozmawiać.
-David poznaj Nicole - gdyby powiedział, że nie jest piękna skłamałby.
Była niczym anioł.
Długie, ciemne włosy okalające jej plecy i ramiona.
Brązowe oczy, które patrzyły na niego z zaciekawiem spod wachlarza gęstych, ciemnych i długich rzęs. I te pełne, seksowne malinowe usta.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, gdy jej się przyglądał.
Nie wyglądała na nieśmiałą wręcz przeciwnie.
Miała na sobie czerwoną sukienkę przed kolana i katanę.
Przygryzła delikatnie wargę.
-Miło mi cię poznać David - dopiero w tedy, gdy usłyszał jej głos wyrwał się z transu.
Podał jej dłoń ściskając ją lekko.
David uśmiechnął się szeroko.
-Idziemy we trójkę? - zapytał ze zdziwieniem przypominając sobie, że mają iść do kina na horror.
Nicole zaśmiała się figlarnie.
-A co? Myślisz, że taka kruszynka jak ja boi się horrorów? - zapytała unosząc do góry brew i krzyżując ręce na piersi.
David uśmiechnął się z ironią.
Sebastian jeszcze w tedy nie wiedział, że sam zesłał na siebie tą wojnę.
Nawet jeśli chciał nie mógł oderwać od niej oczu.
Była charakterystyczna.
Sposób w jaki chodziła, mówiła i patrzyła.
To wszystko działało na niego jak magnez.
A najgorsze w tym wszystkim było to, że mógł przy niej nawet zapomnieć o tym, że Sebastian jest jego jedyną najbliższą rodziną, mógł zapomnieć o tym i zrobić dla niej wszystko.
Ale czy była tego warta?
* * * * * *
-I jak ci się podobało? - Nicole uśmiechnęła się wzruszając ramionami.
-No dość seksowny - mruknęła, na co Sebastian spojrzał na nią ostrzegawczo.
-Żartuje kociaku. Może być. Nie interesuje mnie David tylko ty - mruknęła podchodząc do niego i obejmując go w pasie.
-Nigdy na niego nie spojrzysz tak jak patrzysz na mnie? - Nicole uśmiechnęła się patrząc na niego uroczo.
-Nigdy tak na niego nie spojrzę. Obiecuje. Liczysz się tylko ty - Sebastian pocałował ją delikatnie nie przypuszczając nawet, że to pierwsze z wielu tysięcy kłamstw jakie mu złoży.
Nicole spojrzała na Sebastiana, gdy ten nalał im po szlance whisky.
Dziewczyna upiła łyk zimnego napoju czując ciepło rozchodzące się po jej policzkach.
-Wiesz, że kiedyś tańczyłem latynoskie tańce? - zapytał z uśmiechem, a Nicole zachichotała, gdy wykonywał jakiś śmieszny ruch.
-Czy miałeś tam partnerkę? - zapytała unosząc do góry brew.
Sebastian zaśmiał się drapiąc po głowie. -Em.. chyba tak.
-Czy to nie tańce seksu? Namiętność i te sprawy.
Mężczyzna uśmiechnął się podchodząc do siedzącej na tapaczanie dziewczyny.
-Zależy kto to tańczy i kim dla siebie są. Chcesz zatańczyć?
Nicole zaprzeczyła głową śmiejąc się cicho.
-Chyba nie jestem w tym dobra.
-Niemożliwe. Masz tylko mnie uwodzić.
-Oh, to nie będzie aż tak trudne - odparła cwaniacko po czym wstała gdy wyciągnął do niej rękę. Wciąż miała na sobie ubranie, w którym szła do kina.
Sebastian włączył jakąś latynoską muzykę ze starych lat po czym spojrzał na Nicole.
Przyciągnął ją do siebie.
-Musisz kręcić biodrami i mnie zwodzić - dodał wyczekująco na nią patrząc.
Nicole uśmiechnęła się kpiąco po czym odeszła kilka kroków.
Obróciła się wokół własnej osi ruszając zachęcająco biodrami.
Puściła mu oczko podwiając sukienkę do góry.
Sebastian nie przypuszczał, że aż tak weźmie sobie te słowa do serca.
Ale Nicole wyglądała jakby była do tego stworzona.
Do uwodzenia.
Zrobiła jeszcze jeden obrót lądując w ramionach Sebastiana.
ich twarze były blisko siebie. Jego ręce powędrowały na jej biodra.
Przechylił ją w tył patrząc z podziwem jak odchyla głowę do tyłu.
Nicole objęła go za szyję, gdy przyciągnął ją jeszcze bliżej, niemal ich ciała stały się jednością.
Wiedzieli, że jeśli nie przerwą tego zmierzą tylko do jednego.
Blondyn jednym ruchem zdjał z dziewczyny jeansową kurteczkę zostawiając ją tylko w czerwonej sukeince na ramiączkach z zamkiem z tyłu.
Nicole uśmiechnęła się do niego po czym dłońmi powędrowała na sam koniec jego bluzki.
Sebastian pomógł jej zdjąć czarny T-shirt i rzucił go gdzieś do kąta.
Miał idealnie wyrzeźbioną klatkę.
Ich usta zetknęły się po chwili, a delikatny pocałunek przerodził się namiętną walkę o dominacje.
Ręce Sebastiana powędrowały na zamek jej sukni po czym rozpiął ją jednym ruchem.
Nicole poczuła jak niegdyś dopasowana suknia nagle staje się jakby o trzy rozmiary za duża.
Sebastian tylko leciutko odsunął ramiączka, a sukienka całkowicie osunęła się prawie bezszelestnie na podłogę.
Nie miała na sobie stanika, gdyż w kroju sukni nie był potrzebny.
Poczuła lekkie rumieńce na policzkach i w myślach dziękowała, że jej włosy są na tyle długie i gęste, że bez problemu zasłoniły jej nagość.
Sebastian uśmiechnął się czule znów złączając ich usta w pocałunku.
Jego ciepłe wargi zjechały niżej na linie jej szczęki, a potem w dół na szyję.
Nicole objęła go pochłaniając zapach jego perfum.
Sebastian dotknął delikatnie jej nagiej skróry na plecach.
Uniósł ją do góry kładając na swoje łóżko.
Nicole spojrzała na niego, gdy ręką zahaczył o jej koronkowe czerwone majtki.
Złapała go za tą dłoń patrząc w błyszczące oczy.
-Ja... to mój pierwszy raz... - szepnęła dopiero po chwili jakby ze zdenerwowaniem.
-Nie zrobię ci krzywdy. Kocham cię Nicole, tak bardzo cię kocham... I pragnę cię..
-Ja ciebie też pragnę - szepnęła po czym wpiła się w jego usta całując go namiętnie.
Nie mógł do końca uwierzyć, że akurat jemu pozwoliła dotykać swojego ciała, całować go i pieścić.
Że pozwoliła mu na to przed czym tak panicznie uciekała.
Była jego i na zawsze i na wieczność.
Nadeszło spełnienie, które nie jeden raz przyszło tej nocy.
* * * * *
-Opisujesz Nicole bardzo ciepło, to trochę dziwne.
-Nie zawsze była suką. Choć bardzo chce pamiętam bardziej te dobre rzeczy, które robiła, ale to nie zmienia faktu, że była Aniołem. Aniołem śmierci.
-Więc była samolubna, egoistyczna i była straszną ździrą, ale opisałeś mi pierwsze spotkanie, randki no i z tobą przeżyła pierwszy raz. Powiedz mi coś złego. Coś przez co ją znienawidziłeś.
Sebastian prychnął cicho pochylając się w stronę dziewczyny.
-Opowiem ci o tym kiedy indziej. Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy. - Lidia spojrzała zaskoczona na niego.
Po paru sekundach światło zostało przywrócone, a wszyscy zaczęli klaskać.
Spojrzała na siedzenie obok.
Było puste, ale na nim została położona biała karteczka.
Gra się jeszcze nie skończyła.
* * * * * ** * * * **
NOTKA WRESZCIE JEST ;/
PRZEPRASZAM WSZYSTKICH, KTÓRZY CZEKALI NA KOLEJNY WPIS, ALE Z POWODU BRAKU WENY, POPRAWIANIU OCEN I BRAKU INTERNETU MUSIAŁAM ZROBIĆ SOBIE CHWILĘ PRZERWY. MAM NADZIEJE, ŻE DOSTANĘ KOPA I ZAKOŃCZE TO OPOWIADANIE. NA POCZĄTKU MIAŁAM ZUPEŁNIE INNY POMYSŁ NA ZAKOŃCZENIE TEJ MIŁOSNEJ HISTORII, ALE CZYTAJĄC WASZE KOMENTARZE, ALBO GŁOSY W ANKIETACH PO PROSTU NIE MOGĘ DAĆ INNEGO ZAKOŃCZENIA NIŻ SZCZĘŚLIWE :D
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA TO NA PRAWDĘ MNIE MOTYWUJE
I DZIĘKUJE TYM 28 OSOBOM, KTÓRE ZAGŁOSOWAŁY.
NIE WIEDZIAŁAM, ŻE AŻ TYLE OSÓB CZYTA MOJE WYPOCINY TO NA PRAWDĘ CIESZY, GDY ZNAJDZIE SIĘ JAKAŚ OSOBA, KTÓRA DOCENIA MOJĄ PRACĘ :)
JESTEŚCIE NIESAMOWICI! <3
POZDRAWIAM MISIAKI, NIECH WAM JUTRO MIŁOŁAJ DUŻO PREZENTÓW PRZYNIESIE
SWOJĄ DROGĄ CHCIAŁABYM TAKIEGO DAVIDA LUB SEBASTIANA ZOBACZYĆ POD CHOINKĄ HAHA :DD
Świetna notka!!! Weny, weny, weny :) moglabym czytac bez konca... swietnie piszerz pozazdroscic ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze David jednak żyje i znów ja porwie... :) a Sebastian... Nie wiem sama co z nim ale to David jest jej miłością i tak ma być a ten adwokaci na oooo niech się zajmie kimś innym :) Nicole :p
OdpowiedzUsuńPs: powinny być dwa posty
OdpowiedzUsuńDlaczego tak uwazasz? Raz tylko dodalam dwa posty, gdyz uznalam, ze zrobie wam taki "bonusik". Wiem, mialy byc notki co dwa tygodnie, ale jak sie opoznia, to juz nie dodaje po dwie :) Pozdrawiam i dziekuje, za komentarz!
UsuńTo nie jakieś wypociny tylko świetne opowiadanie !!! Duuużo weeny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Życzę Ci weny czekam na twoje opowiadania z wielkim przejęciem mam nadzieje że w szkole ci dobrze pójdzie i będziesz mogła dla nas więcej pisać :* Pozdrowienia :*
OdpowiedzUsuńŚWIETNE!!! ;) ;) ;) Zapraszam do mnie:merc-story.blogspot.com Dopiero zaczynam, a to mój pierwszy blog, więc jakbyś to skomentowała i dała mi motywację byłabym w niebo wzięta. :) WENY <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny post? :) Twoje opowiadanie naprawdę wciąga. Wiele razy się na nim popłakałam xD Szkoda tylko, że uśmierciłaś Davida, ale mam nadzieję, że jeszcze "zmartwychwstanie" ;c Życzę Ci duuużo weny i powodzenia w szkole ;) Czekam na nastepną notke :D PS: Powinnaś napisać książkę, byłabym po nią pierwsza w kolejce do księgarni :D
OdpowiedzUsuńTez na nim plakalas??? Kiedy? Ja w tedy kiedy David umarl :(((/ Ania
UsuńEmm... wtedy, kiedy była ta sytuacja w piwnicy, kiedy David spalił zdjęcie Lidii i powiedział, że zwraca jej wolność ;c no i też wtedy kiedy umarł ;cccc
UsuńKiedy bd następna część? :)
OdpowiedzUsuńPewnie jutro! :P
Usuń