Zostań, bo ta noc - to ona płacze deszczem.
Zostań, bo jak nikt przynosisz mi powietrze.
Jej ręce trzęsły się okropnie, gdy na szybko pakowała kilka ciuchów do sportowej torby.
Sebastian uważnie to obserwował, ale nie chciał jej pomagać.
Znał ją bardzo dobrze i wiedział, że musi zrobić to sama.
Nicole poprawiała co chwilę swoje długie włosy od czasu do czasu przeklinając pod nosem,
gdy coś wymknęło jej się z rąk.
W końcu zapięła torbę patrząc na Sebastiana.
- Możemy jechać.
Mężczyzna pokiwał głową biorąc torbę i ruszył w stronę schodów.
Oboje zatrzymali się, gdy zobaczyli starszą kobietę ze skrzyżowanymi rękami,
która patrzyła na nich przenikliwie.
- Znów chcesz mi zniknąć? - zapytała surowym tonem patrząc to na Sebastiana to na Nicole.
- Mamo to nie tak...
- Gdzie jedziecie?
- Musimy udać się do Paryża.. mamy tam sprawę do załatwienia.
- Wrócisz tu?
- Nie wiem mamo...
Kobieta uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiem, że nie jesteś Lidią, ale mimo wszystko czuje dziwną więź z Tobą.. jakbyś była moja. Jeśli jedziesz do Lidii pozdrów ją ode mnie.. mam nadzieje, że jest szczęśliwa. - Nicole zerknęła na Sebastiana ze zdziwieniem nie mogąc do końca zrozumieć czy na prawdę kobieta wypowiedziała takie słowa.
- Ty też na siebie uważaj. Nie zabronię Ci jechać, bo wiem, że nie posłuchasz - dodała z lekkim uśmiechem.
Nicole odwzajemniła ten gest po czym przytuliła kobietę.
- Wrócimy tutaj jeszcze.
- Będę czekać.
* * * * * * * * * * * * * * * *
Katey chodziła w kółko po szpitalnym korytarzu, a jej przekleństwom i modlitwom nie było końca.
Od czasu do czasu zanosiła się głośnym płaczem, by po chwili się uspokoić i znów wracać do poprzedniego stanu. Ian już dawno odpuścił.
Próbował dwa razy ją przytulić, raz dostał od niej pazurami po policzku,
a drugi raz niemal zaczęła krzyczeć.
Wszyscy byli poddenerwowani.
Jedynie David, który siedział na końcu sali z kapturem na głowie wyglądał na spokojnego.
Jakby myślami był zupełnie gdzie indziej.
Oczywiście, Katey już próbowała go sprowokować:
"No co tak kurwa siedzisz!"
"Zrób coś Moris Lidia umiera do cholery!", ale on jedynie spojrzał na nią od niechcenia i znów powracał do swoich myśli.
* * * * * * * * * * * * *
Nicole przeklinąła pod nosem, gdy utknęli w korku.
Jechali już dobre dwie godziny i każda minuta była coraz bardziej nieznośna.
- No szybciej! - poganiała Sebastiana, gdy wjechali na autostradę.
- Staram się jak mogę.
- No właśnie nie widać - burknęła.
Sebastian gwałtownie skręcił w prawo i zatrzymał szybko samochód.
- Co Ty robisz do cholery? - warknęła ze złością.
- Próbuje Cię uspokoić.
- Zatrzymując się?!
- Wysiadaj.
- Sebastian kur...
- Wysiadaj - warknął sam opuszczając pojazd.
Nicole przekręciła teatralnie oczami, ale w końcu wykonała rozkaz mężczyzny.
Odwróć się
Czasami jestem trochę samotna
A Ciebie nigdy nie ma w pobliżu
Odwróć się
Czasami jestem trochę zmęczona
Słuchaniem dźwięku moich łez
Odwróć się
Czasami jestem trochę zdenerwowana tym
Że wszystkie najlepsze lata już minęły
Odwróć się
Czasami jestem trochę przerażona
A wtedy widzę to spojrzenie w Twoich oczach.
Odwróć się
Czasami jestem trochę niespokojna
I marzę o czymś szalonym
Odwróć się
Czasami jestem nieco bezsilna
I jak dziecko leżę w Twoich ramionach
Odwróć się
Czasami trochę się złoszczę
I wiem, że muszę uciec i wypłakać się
Odwróć się
Czasami jestem trochę przerażona
A wtedy widzę to spojrzenie w Twoich oczach.
I potrzebuje Ciebie właśnie teraz
I potrzebuje Ciebie bardziej niż kiedykolwiek
I jeśli tylko przytulisz mnie mocno
Już nic nas nie rozłączy
I tylko to będziemy robić dobrze
Bo nie będziemy nigdy błądzić
Na prawdę potrzebuję Cię dzisiejszej nocy
Dawno temu zakochałam się
Ale teraz tylko się rozpadam
Nie mogę nic zrobić
Całkowite zaćmienie serca
Dawno temu było światło w moim życiu
Ale teraz jest tylko miłość w ciemnościach
Nicole spojrzała na niego wyczekująco.
- Rozejrzyj się - odparł tylko krzyżując ręce na piersi.
Nicole wzruszyła ramionami, ale po chwili wykonała jego prośbę.
Wstrzymała na moment powietrze czując dziwny przypływ żalu.
Podeszła bliżej barierki spoglądając na jezioro przed sobą.
* * * * *
- Wypiłeś piwo! - zawołała z oburzeniem nastolatka, ale po chwili zaśmiała się widząc jak blondyn pokazuje jej język.
- To tylko piwo. Idziemy popływać? - zapytał z uroczym uśmiechem podchodząc do barierki.
Dziewczyna podążyła za nim ze zdziwieniem.
- Żartujesz sobie? Nie wiadomo ile tutaj jest metrów głębokości poza tym wypiłeś...
- Oh, Nicole. Kto by pomyślał, że będziesz mnie moralizować.
- Sebastian przestań.
- No dawaj. Popływamy - mruknął z uśmiechem, po czym zdjął czarny T shirt i zaczął zdejmować buty.
- Pływaj sobie sam, ale jak będziesz się topić to Ci nie pomogę.
Mężczyzna spojrzał na nią z politowaniem.
- A Davida byś uratowała?
- Mam dosyć Twojej chorej zazdrości. Uroiłeś sobie coś w tej blond główce.
- Uroiłem? Nie jestem głupi, widzę jak na Ciebie patrzy.
- Mam już tego dosyć. Ciągle sobie coś wmawiasz.
- Przyznaj się, że Ci się podoba.
- Idę do domu. - warknęła ze złością po czym odwróciła się plecami do mężczyzny.
Usłyszała jakiś hałas,a po chwili szum wody.
Spojrzała z przerażeniem za siebie.
Nigdzie go nie było.
Przeklęła pod nosem podchodząc do barierki i wychylając się mocno.
- Sebastian! - zawołała z przerażeniem.
Było już dość ciemno, a ona uważnie rozglądała się w poszukiwaniu mężczyzny.
Nie zastanawiając się już dłużej zdjęła swoje wysokie obcasy, kurtkę i spodnie.
Zwinnie przeszła przez barierkę po czym wskoczyła do wody.
Wynurzyła się z wody, była na prawdę zimna i rozglądała się nerwowo.
- Sebastian! To nie jest śmieszne!
- Jest - usłyszała za sobą.
Spojrzała na niego ze złością.
- Odbiło Ci?! Wiesz jak się... - przerwała czując dziwną gule w gardle.
- Przejęłaś? Przejęłaś się tym, że mogło mi się coś stać?
- Mam dosyć tych Twoich testów.
- To nie był test. Nie byłem pewny, że wskoczysz za mną.
- Nigdy więcej tak nie rób.
- Mimo, że wiem, że czujesz coś do Davida... podążyłaś za mną. To znaczy, że do mnie też coś jeszcze czujesz.
- Sebastian...
- Wracajmy już. Robi się zimno.
* * * * * * * * *
- Po co mnie tu zabrałeś? - zapytała w końcu spoglądając na niego.
- Bo wtedy zrozumiałem, że zrobisz dla mnie dużo. I chciałem Ci przypomnieć, że ja dla Ciebie zrobię dużo więcej. Więc przestań na mnie przeklinać, ponaglać mnie. Robię co mogę Nicole, ale nie wysadzę wszystkich aut, bo musimy jechać do szpitala.
Nicole uśmiechnęła się lekko podchodząc do mężczyzny.
- Po prostu mam złe przeczucia Sebastian, a wiesz...
- Wiem, że nigdy Cię nie zawiodły.
- Jedźmy już. Proszę.
- Dobrze.
ANIOŁY ODESZŁY.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Ta notka miała być zupełnie inna i w zupełności o czymś innym,
a jest okropnie krótka :C
Wybaczcie mi kochani, ale mam tak straszliwie kiepski humor
co najśmieszniejsze jest spowodowany przez faceta :D
I nie mogłam jeszcze dodatkowo pisać smutnej notki bo chyba bym wysiadła.
Następna notka za tydzień w piatek.
Żeby już nie przedłużać.
Pozdrawiam kochani, miłego weekendu i przepraszam mocno :(