Znalazłam Ciebie gdzieś na końcu świata.
I wszystko już wiem.
Szukałam całe dnie, miesiące, lata.
I odnalazłam Cię.
A teraz kiedy jesteś przy mnie blisko.
Nie muszę martwić się.
Bo dzięki Tobie wiem, że mam już wszystko.
W dwóch słowach Kocham Cię.
* 3 miesiące później *
Lidia uśmiechała się widząc swój brzuch. Był na prawdę ogromny.
Nie znała płci dziecka. Oboje z Davidem uznali, że dowiedzą się dopiero jak urodzi.
Chodź Lidia przeczuwała w głębi serca, że jest to dziewczynka.
Spojrzała na swój notes, a potem na długopis leżący nieopodal.
Sięgnęła po to wybierając wcześniej numer do swojego domu.
Wiedziała, że prawdopodobnie odbierze Nicole.
Rodzice na pewno są w pracy.
Nie myliła się. Po chwili usłyszała zachrypnięty głos kobiety.
- Halo?
W pierwszej chwili wstrzymała powietrze.
Tak długo jej nie słyszała. Nie widziała rodziców.
- Cześć.. Tu Lidia - odparła trochę niepewnie.
- Oh, siostra. Miło Cię słyszeć po tylu latach - mruknęła z sarkazmem.
- Mam do Ciebie sprawę.
- No kto by pomyślał.
- Proszę. To bardzo ważne.
- Okej.. a więc zamieniam się w słuch. Co się takiego dzieje, że do mnie dzwonisz?
( ... )
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
David spojrzał z niedowierzaniem na blondynkę
nie mogąc do końca pojąć co właściwie tutaj robi.
- Nie wiedziałam Moris, że stać Cię na takie rzeczy - mruknęła nie ukrywając dużego zdziwienia tą wizytą.
- Właściwie nie wiem w którym momencie mam dzwonić na policję. Teraz czy zaczekać aż się wkurzysz i mnie pobijesz? - dodała z sarkazmem.
Mężczyzna przekręcił teatralnie oczami.
- Nie bije kobiet.
- Doprawdy? Możesz powtórzyć? Wydaje mi się, że nie usłyszałam...
- Dobra. To nie - warknął ze złością po czym podniósł się z kanapy.
Dziewczyna złapała go za ramię popychając lekko z powrotem w kierunku sofy.
- Przepraszam. Skoro Lidia Cię akceptuje ja jako jej najlepsza przyjaciółka też.
Mężczyzna uśmiechnął się z ironią.
- Dziękuje łaskawco.
- Więc przechodząc do sedna sprawy. Czemu jej nie dałeś po prostu tego pierścionka?
- Nie wiem.
- Zwlekasz z tym już kilkanaście miesięcy.
- Może czekam na odpowiednią chwilę. I nie wiem dlaczego kurwa z tobą o tym rozmawiam.
- Bo jestem tak samo powalona jak wy. Może troszeczkę bardziej - oboje się zaśmiali.
- Nigdy nie będzie na to odpowiedniej chwili, David. Zawsze możesz znaleźć wymówkę by przed nią klęknąć, zawsze może ktoś stanąć na waszej drodze. Ona Cię kocha. Wydaje mi się, że Ty ją także. Więc na co czekać? Aż będzie stara, gruba i pomarszczona?
- Gruba w sumie już jest.
- Przez Ciebie.
David przekręcił teatralnie oczami.
- Więc co mam zrobić?
- Na prawdę z Tobą jak z dzieciakiem! Zamów romantyczną kolacje, muzykę. Ubierz garnitur i klęknij przed nią. Tadam! Cała filozofia...
- To nie w moim stylu.
- Hmm.. - Katey zamyśliła się na chwilę.
- To może przyłóż jej broń do skroni i i wystrzel w nią pierścionkiem! Czy to jest bardziej w Twoim stylu?
- Dobra. Może być ta romantyczna kolacja. Ale żadnej muzyki!
- Jak wolisz.
- Musisz iść ze mną.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę. Boję się.
- Katey przestać żartować. Nie mam garnituru...
Blondynka spojrzała na niego zaskoczona.
- Serio? Żadnego?
David zaprzeczył głową. - Wyglądam na typa co chodzi w takich rzeczach?
- Okej. Niech będzie.. pójdę z Tobą.
- Chce to zrobić dzisiaj. Jeśli teraz tego nie zrobię już nie będę miał szansy.
- W porządku. Zabiorę tylko torebkę i możemy jechać.
W życiu nie pomyśleliby, że mogą w jakiś sposób się dogadać.
Jednak szczęście Lidii łączy ludzi.
Katey strasznie go wkurzała.
Była przemądrzała. Ciągle mówiła, że "za małe",
"wyglądasz grubo", "tak to możesz się ubrać na własny pogrzeb"
ale dzięki jej kąśliwym uwagą zrozumiał, że nie tylko jemu zależy na dobru dziewczyny.
I choć kazała mu się przebierać setki razy w głębi duszy dziękował jej, że mu pomogła.
Gdyby Katey przyszła z jakimś problemem do niego prawdopodobnie kazałby jej spadać.
Cóż za ironia, że to on prosi o pomoc...
* * * * * * * * * * * * * * *
- Wiesz to zabawne. Często zastanawiam się, czy kiedykolwiek spotkamy się we czwórkę. Jako pary... I tak normalnie porozmawiamy - mruknęła kobieta krzyżując ręce i patrząc w okno.
Widzę, że masz piękno w swoich oczach.
Ale tylko wtedy, gdy na mnie patrzysz.
Widzę, że Twój uśmiech jest pełen barw.
Ale tylko wtedy, kiedy uśmiechasz się do mnie.
Widzę, że dajesz sobie radę sama.
Ale tylko wtedy, gdy o mnie myślisz.
Widzę, że możesz żyć samotnie.
Ale tylko wtedy, gdy o mnie pamiętasz.
- Na prawdę Nicole o tym myślisz? - zapytał mężczyzna uważnie obserwując dziewczynę.
Nicole wzruszyła ramionami.
Po chwili odwróciła się w stronę mężczyzny.
- Gdy wyjechałam z Paryża po mojej śmierci obiecałam sobie, że się zemszczę. Chciałam zniszczyć życie Lidii, Tobie i Davidowi. I zniszczyłam życie, ale nie wam. Przeze mnie zginęły niewinne dziewczynki, zabiłam Billa... tylko dlatego, że kochał mnie za mocno. Zabiłam go Sebastian, bo on po prostu mnie kochał...
- Nicole.. - Sebastian wstał chcąc do niej podejść, ale Nicole wyciągnęła ręce przed siebie dając mu do zrozumienia, że ma nie podchodzić.
- Nie Sebastian... Miłość nie jest dobra. Obiecałam sobie też, że nigdy już do Ciebie nie wrócę. Zrozumiałam, że bycie suką jest o wiele łatwiejsze. Płaszczyli się przede mną mężczyźni by chociaż móc ze mną porozmawiać. Kłamałam, manipulowałam. Nie chce takiego życia. Po mimo tego, że Lidia tyle wycierpiała nie zmieniała swojego serca, a ja ciągle kłamie. Udaje, że ten dom w którym mieszkam jest moim.. ale tak na prawdę nigdy nie powinno mnie w nim być.
To nie jest moje życie, tylko jej. Odebrałam jej to, ale ona i tak jest szczęśliwsza ode mnie....
- Do czego pijesz Nicole?
Kobieta spojrzała na niego oddychając głęboko.
- Zakończmy to. Po prostu zerwijmy Sebastian.
- Żartujesz sobie?
- Mówię całkiem serio. Tak będzie lepiej.
Mężczyzna zaśmiał się cicho po czym podszedł do Nicole.
- Dlaczego Ty tak bardzo się boisz swoich uczuć, Nicole? Dlaczego tak się wzbraniasz tego, że mnie kochasz?
- Bo to nie jest...
- Nie jest prawdziwe? A co do cholery jest w naszym życiu? Byłem gotów zabić każdego kto stanąłby mi na drodze w tropieniu Ciebie, rozumiesz?! Nigdy żadnej rzeczy, którą od Ciebie otrzymałem, która dawała mi nadzieje, że żyjesz nie wyrzuciłem. Nigdy z Ciebie nie zrezygnowałem. Odmawiałem każdej dziewczynie choć były cholernie seksowne i piękne. Odmawiałem, bo Cię kocham i nie mogę przestać! Nawet nie chce... Nicole jesteś dla mnie wszystkim... Nie ma dla mnie nic bardziej cennego niż Ty.. - jego ton ściszył się niemal do szeptu.
Dotknął delikatnie jej policzka po czym przyciągnął ją do pocałunku.
Kobieta oderwała się na chwilę od niego patrząc w jego oczy.
- Kocham Cię Sebastian. Jak nikogo innego - wyszeptała ponownie złączając ich usta w namiętnym pocałunku.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * *
David był przygotowany na ten dzień.
Niemal wyczekiwał na niego.
Chciał w końcu by Lidia była w pełni szczęśliwa.
Uśmiechnął się do niej łapiąc ją mocno za rękę.
https://www.youtube.com/watch?v=IOWJET6EKRM ( odpalcie sobie )
Lidia odwzajemniła uśmiech zatrzymując się na chwilę.
- Pójdę do cukierni na przeciwko. Mam ochotę na pączka. - mruknęła, gdy David usiadł na ławce.
- Mogę iść.
- To kawałek kochanie - odparła całując go w policzek. - Zaraz do Ciebie wracam.
David uśmiechnął się ironicznie puszczając jej rękę.
Po chwili Lidia udała się w kierunku cukierni.
Jego telefon zaczął dzwonić.
Wstał z ławki wyciągając komórkę przed siebie.
Nie zdążył odebrać...
Zerknął tylko na Lidię i to wszystko działo się w ułamku sekundy...
Wyrzucił telefon z rąk biegnąc z całych sił do dziewczyny.
Krzyczał by się zatrzymała, ale nie zdążyła.
Głośny pisk opon i uderzenie.
Niczym jak szmaciana lalka jej ciało odbiło się o maskę samochodu i przeleciało przez nie.
Dotarł szybko do nastolatki upadając przed nią na kolanach.
Złapał ją delikatnie za głowę kładąc na swoich kolanach.
- Lidia... błagam... kurwa nie teraz - mówił czując przeszywający ból.
Dziewczyna uchyliła lekko oczy.
- David...
- Jestem tutaj...
- Dziecko - mruknęła z przerażeniem oddychając ciężko.
David widział krew na jej białej sukience.
Zagryzł z całych sił dolną wargę.
- Nie zostawiaj mnie Lidia... tak bardzo Cię kocham... - wyszeptał, a jego oczy po raz pierwszy w życiu zaszkliły się.
Usłyszała te dwa słowa, których nigdy jej nie powiedział, a potem odgłos zbliżającej się karetki.
Próbował się wyrwać z objęć jakiś mężczyzn, którzy oddalili go od jego ukochanej.
Patrzył jak podnoszą ją delikatnie i kładą jej obolałe ciało na nosze.
A potem... potem już czuł pustkę.
- Nie odbieraj mi jej kurwa.....
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Nicole przekręciła teatralnie oczami, gdy jej telefon dzwonił już dobre pół godziny.
Odebrała po chwili od niechcenia.
- Halo?
Sebastian obserwował uważnie Nicole.
Uśmiech z jej twarzy momentalnie zniknął.
A jej oczy załzawiły się.
Rozłączyła się patrząc na niego z przerażeniem.
- Lidia miała wypadek....
__________________________________________
Koniec notki :)
Jeszcze jedna i potem epilog :)
Możecie mnie zabić za taki zwrot akcji, ale dużo nad tym myślałam.
I wybrałam taki bieg historii.
Kochani dziękuje za komentarze i zachecam nadal do komentowania.
Udanego weekendu! ( ps. przy pisaniu notki popłakałam się xd)
tez sie poplakalam :< niesamowite jak ty umiesz manipulowac emocjami XD ale jak moglas zrobic cos takiego XD juz nie moge sie doczekac jak to sie dalej potoczy, mam nadzieje ze skonczy sie dobrze ;>
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie:Ile trwa już ciąża Lidii?15 miesięcy?
OdpowiedzUsuńHaha faktycznie. Moj bład. Potem go poprawie :D
UsuńPoza tym numer tego i poprzedniego rozdziału jest błędnie zaisany.Zobacz tu:http://www.naukowiec.org/liczby-rzymskie.html
UsuńOkej... już poprawiłam wszystko :)
UsuńJesteś fantastyczna ^^ kiedy będzie kolejna część ??
OdpowiedzUsuńJesteś najwspanialszą osobą jaka pisze blogi...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze największe gratulacje za wytrwałość, sam styl jakim piszesz jest naprawdę niezwykły. Jesteś bardzo uzdolnioną dziewczyną. Pisz dalej, życzę jak najwięcej weny
I mam jeszcze taka sprawa, czy dałoby się z Tobą jakoś hmmm popisać? To pytanie chodzi mi po głowie od dłuższego czasu, chciałabym Cię jakoś poznać...
Wiem, że pewnie nie będziesz chciała podać fb, jako również pisarka wiem dobrze jak to jest :D
Ale jakiś inny kontakt??
Proszę o odpowiedź :)
Bardzo mi miło <3
OdpowiedzUsuńMożna się ze mną skontaktować przez gg, które podałam na stronce: 52009170
A jeśli go nie posiadasz to pewnie znajdziemy jakieś inne rozwiązanie ;)
pozdrawiam!
Właściwie nie mam ale zawsze mogę założyć :)
UsuńNotka pojawi się albo jutro rano, albo jutro wieczorkiem :C
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnienia, ale nie wyrobie się dzisiaj raczej ://
Pozdrawiam! :*
Trafiłam wczoraj na Twojego bloga całkiem przypadkowo. Muszę przyznać,że tak wciagnelo mnie to opowiadanie ,że w przeciągu dwóch dni przeczytałam wszystkie rozdziały .Dziewczyno masz ogromny talent ,a to opowiadanie jest wręcz zajebiste *.* Właśnie zaraziłam siostrę tym opowiadaniem ,która się tak wciągnęła, że czyta je po nocach .xD Pozdrawiam gorąco ^^
OdpowiedzUsuń