Nie musimy być zwyczajni,
Popełniaj najlepsze błędy
Bo nie mamy czasu, żeby przepraszać
Mówię Ci, żebyś spróbowała
Może być przerażająco
Serca będą kłamać
Bo nie mamy czasu, żeby przepraszać
Od dawna nie miała takiego kaca.
Właściwie to nie przypominała sobie by kiedykolwiek tak się schlała z ledwo poznaną osobą.
Rozejrzała się dookoła. Była w swoim pokoju.
Nie wiedziała do końca jak się tam znalazła.
Czyżby Annabel jej pomogła?
Złapała się za obolałą głowę, po czym ręką sięgnęła po torebkę.
Mimowolnie przeszła ją myśl, czy aby Anna jej nie okradła.
Nie znała tej dziewczyny i nawet nie pamięta by z nią wracała do domu.
Odetchnęła z ulgą, gdy w środku znajdował się jej telefon i portfel.
Po pokoju rozległa się piosenka "Give in to me" Michaela Jacksona.
Zerknęła na wyświetlacz. "Sebastian". Wiedziała, że jest opiekuńczy, ale nie wiedziała, że aż tak.
- Halo? - odebrała od razu z lekkim uśmiechem.
- Wzięłaś moją czerwoną sukienkę Ty mała, wredna...
- Oh, Nicole. Jak miło Cię słyszeć - mruknęła Nela promiennie wiedząc, że jeszcze bardziej zirytuje kobietę.
- Mało zabawne. Wzięłaś ją?
- Może tak, a może nie.
Nicole zaśmiała się.
- Ah, tak? No popatrz. Zapomniałaś swój drogocenny pamiętnik. Ciekawe jakie masz sekreciki?
Słysząc to Nela poczuła jak oblewa ją fala gorąca.
Nie była pewna czy go wzięła, ale nie sądziła, że Nicole mogłaby go znaleźć.
Chyba, że zostawiła go gdzieś na wierzchu...
- Kłamiesz! Wzięłam go ze sobą!
- "Drogi pamiętniku dzisiaj znów go widziałam... Był uroczy. Właściwie zawsze jest uroczy. Szkoda tylko... " - czytała Nicole z uroczym głosem.
- Dobra, dobra! - warknęła Cornela rozpoznając swoje własne słowa.
- Tak, pożyczyłam ją - dodała spokojniej.
- Więc jednak? Nie mogłaś tak od razu?
- Nienawidzę Cię - syknęła przez zaciśnięte zęby.
- No, to już wiem. Sukienka ma być w całości, albo zrobię tysiąc kopii tych głupich wypocin i wszyscy to zobaczą.
- Nie zrobisz mi tego..
- Może tak, a może nie. - odparła tak samo jak nastolatka parę minut wcześniej.
- Nara! - krzyknęła ze złością, po czym rozłączyła się rzucając telefon na biały dywan.
* * * * * * *
Nicole chodziła nerwowo po salonie od czasu do czasu spoglądając na wyświetlacz swojej komórki.
Nadal dostawała głuche telefony, a jakby tego było mało Sebastian znikał wieczorami.
Katey częściej przychodziła odkąd wysłała swojego syna Michaela na kolonie.
Mimo tego Nicole czuła się samotnie.
Myślała, że demony przeszłości są dawno za nią, a miała wrażenie, że one dopiero się pojawiają.
- Nicole wszystko okej? - usłyszała tuż za sobą głos Sebastiana.
Odwróciła się powoli w jego stronę ręką odgarniając kosmyki włosów do tyłu.
- Tak. Zwłaszcza wtedy, gdy znikasz wieczorami. - uśmiechnęła się z ironią spoglądając w jego jasne oczy.
- Kochanie...
- Weź klucze. Idę dzisiaj z Katey trochę się zabawić. - dodała idąc w kierunku ich sypialni.
- Myślałem, że jej nie lubisz.
- Zmieniłam zdanie - zawołała z uśmiechem po czym zniknęła za drzwiami ich sypialni.
Sebastian uniósł do góry brwi.
Znał ją już na tyle by wiedzieć, że zachowuje się dziwnie.
Jego rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu.
Spojrzał na wyświetlacz, po czym rozejrzał się czy aby na pewno jest sam w salonie
i Nicole nie usłyszy rozmowy.
Nie wiedział jednak, że kobieta wszystko słyszy...
Nie potrzebuję pozwolenia.
Podjęłam decyzję o sprawdzeniu swoich granic.
Bo to moja sprawa, Bóg jest moim świadkiem.
Cornelia ubrała obcisłe czarne rurki, a do tego białą bokserkę.
Wyprostowała włosy po czym udała się w stronę klubu, w którym wczoraj ostro zabalowała.
Miała nadzieję, że znajdzie tutaj Annabel.
Zdziwiła się, że nie było ochroniarzy.
W klubie było już kilka ludzi, a w tle grała cicho muzyka z radia.
Najwidoczniej impreza rozkręca się tutaj bardzo późnym wieczorem.
Rozejrzała się uważnie. Nie myliła się.
Blondynka była na końcu sali, a w ręku miała papierosa.
Ubrana w czarną, obcisłą sukienkę z dość dużym dekoltem.
Cornelia udała się w jej stronę.
Blondynka zauważyła ją od razu, bo uśmiechnęła się w jej stronę gestem ręki zapraszając do siebie.
Nastolatka udała się w jej stronę.
- I jak po wczoraj? Kac był? - zagadała z uśmiechem, po czym zaciągnęła się papierosem.
Nela westchnęła ciężko.
- Jest do teraz kac.
Anna zaśmiała się głośno podsuwając jej zielonego drinka.
- Napij się. Przejdzie Ci.
- O nie... wczoraj też piłam z Tobą i urwał mi się film.
- To nie trucizna. Chociaż może lepiej, że nie pamiętasz co robiłaś.
- Dlaczego? - zapytała od razu czując jak jej serce przyśpiesza.
- Podrywałaś ochroniarza.
- Serio?
- Ano. Akurat tego, którego Ci odradzałam. Co z dziewczynami jest nie tak, że zakochują się w draniach?
- Z tego co pamiętam to był nawet przystojny.
- Co z tego jak jest niebezpieczny? No i zalicza wszystkie laski...
- Niebezpieczny? Ma jakieś wtyki gdzieś? - zaciekawiła się Nela.
- A gdzie on ich nie ma? Zrobi wszystko, znajdzie wszystkich.
- Czekaj.. powiedziałaś, że znajdzie wszystkich? Nawet takich, których nie znał wcześniej?
Anna spojrzała na nią podejrzliwie podsuwając paczkę papierosów.
Nela wzięła jednego.
- Kogo szukasz?
- Ojca. Wiem tyle, że nazywał się David, żył w Paryżu i miał brata bliźniaka. Zostawił mnie, gdy się urodziłam.
- A Twoja mama?
- Zmarła podczas porodu. Wychowuje mnie ciocia i jej facet.
- Przykro mi.
- Jest w stanie go znaleźć?
- Myślę, że tak.
- Wspaniale - mruknęła radośnie wstając.
Anna złapała ją za nadgarstek zatrzymując.
- Ale on nie robi nic za darmo Cornelia. Zmanipuluje Cię.
- Muszę znaleźć ojca, a skoro on jest prawdopodobnie jedynym człowiekiem, który może mi pomóc to zrobię wszystko.
Annabel uniosła do góry brew patrząc na nią.
- No i proszę... o wilku mowa - dodała patrząc gdzieś za nastolatką.
Cornelia powędrowała tam wzrokiem, a widząc wysokiego, ciemnego bruneta poczuła dziwne kłucie.
Widziała jak flirtuje z kelnerką, ale wiedziała, że to jej szansa.
Ruszyła pewnym siebie krokiem.
Zatrzymała się tuż obok mężczyzny.
- O, nasza wczorajsza świeżynka - mruknął z ironicznym uśmiechem zwracając się do nastolatki.
Nastolatka uśmiechnęła się lekko.
- Potrzebuje Twojej pomocy.
- Potrzebujesz orgazmu?
Cornelia przekręciła teatralnie oczami uśmiechając się pod nosem.
Na prawdę był bezczelny.
- Jak na kogoś kto ma opinię "niebezpiecznego" Twoje teksty są obrzydliwe.
Mężczyzna uśmiechnął się podchodząc jeszcze bliżej.
- Mów.
- Szukam ojca.
- Chyba pomyliłaś adres. Nie lubię dzieci. - mężczyzna zaśmiał się głośno, po czym wyminął nastolatkę.
- Ja na prawdę chce znaleźć ojca - zatrzymała go.
- Kotku jestem zły.. lepiej idź do domu.
- Nie obchodzi mnie jaki jesteś. Chce z Tobą mieć interes, a nie romans. Błagam pomóż mi.
Mężczyzna pogładził ją po policzku jakby nad czymś się zastanawiając.
- Kończę pracę o czwartej nad ranem. Czekaj na parkingu.
Coś w Tobie sprawia, że czuję się jak niebezpieczna kobieta
Powodujesz, że chcę robić rzeczy, których nie powinnam
__________________________________
Notka kochani gotowa. Wybaczcie za opóźnienia.
Trochę krótka i w sumie nic się nie dzieje, ale będzie się rozkręcać.
Pozdrawiam kochani i mam nadzieje, ze powrócę do Was w wielkim stylu! :)