piątek, 11 lipca 2014

Uprowadzona XIII

Sweet dreams are made of this
Who am I to disagree?


David uśmiechnął się kpiąco patrząc na dziewczynę przed sobą.
 Kobieta zeszła z parapetu po czym otrzepała czarne, obcisłe spodnie podnosząc do góry wzrok.
-Żartujesz sobie ze mnie? - zapytał w końcu, a z jego twarzy nie znikał uśmiech.
Nie był to raczej uśmiech zadowolenia, albo ironiczny, którym lubił obdarzać wszystko i wszystkich.
 uśmiechał się jakby z niedowierzaniem.
Jeśli teraz miał ktoś wyskoczyć i krzyknąć "Mamy cię! Tu ukryta kamera!" to niech to zrobi jak najszybciej zanim na prawdę zwariuje. Ta sytuacja wcale mu się nie podobała.
Dziewczyna zaśmiała się cicho kręcąc jakby z niedowierzaniem głową.
-Oj David. Na serio poleciałeś na dziecko? - zapytała kpiąco, a dopiero po chwili dotarło do niego, że Lidia wciąż jest w domu.
-Jeśli coś zrobiłaś Lidii... - zaczął z irytacją, a dziewczyna podniosła ręce w obronnym geście.
-Wyluzuj słoneczko. Lidia? A więc tak ma na imię? Ohydne imię dla ohydnej dziewczyny, ale cóż się dziwić. Ledwo stypa po mojej śmierci, a ty już oglądasz się za innymi.


David nie wiedział jak zareagować. W jego sercu toczyła się dziwna walka.
Widział ją, na prawdę ją widział.
-Zginęłaś w wypadku samochodowym. Jakim cudem tutaj jesteś? - zapytał w końcu, a dziewczyna znów uśmiechnęła się odgarniając swoje idealnie proste włosy do tyłu.
-To dość długa historia i chętnie bym ci ją opowiedziała, ale niestety czas mnie goni.
-Więc po co tu przyszłaś?
-Może się stęskniłam? - mruknęła z uśmiechem zawijając pasmo włosów o palec.
David znał ją na wylot, a mimo to nie mógł uwierzyć, że żyje.
-Jesteś już po czy przed wizytą u Sebastiana? - zapytał z lekką irytacją w głosie.
Kobieta jakby się nie wzruszyła tym, że właśnie usiłował ją obrazić.
 -Wow, no wiesz 2 lata za nami myślałam, że stać cię na coś więcej, nie mówię, że masz klęknąć i mi się oświadczyć, ale zwyczajne "Cieszę się, że żyjesz" by na prawdę wystarczyło.
-Na co liczysz?!? Byłem gotów zrobić dla ciebie wszystko, nawet zerwać kontakt z Sebastianem, próbowałem na nowo poukładać sobie życie, a ty znów się pojawiłaś!
-To nazywasz "poukładanym życiem"? Porwałeś dziewczynę łudząco do mnie podobną choć wiadomo ciężko zastąpić oryginał w dodatku zabiłeś tylu ludzi, że nie zliczę ich na wszystkich palcach u ręki. Na prawdę przestało ci zależeć na czymkolwiek po mojej "śmierci"? - zapytała już trochę poważniej podchodząc do niego.
-Nic nie miało już znaczenia bez ciebie, rozumiesz!?! Kochałem cię... bardzo cię kochałem. I tak bardzo pragnąłem być z tobą już na zawsze.
-Ja też cię kochałam. - odparła patrząc w jego czekoladowe tęczówki. David uśmiechnął się jakby z żalem.
-Ty nie potrafisz kochać. Kochasz tylko siebie.
Dziewczyna spojrzała na niego z niezrozumieniem marszcząc brwi.
-Nie prawda David... Kochałam Cię.
-I Sebastiana.
Nicole spojrzała na niego, ale nie odpowiedziała.
 -Bawiło cię to, że oboje robiliśmy co w naszej mocy byś tylko wybrała któregoś z nas.
-A co miałam do cholery zrobić, David? Sebastian był moją miłością, dopiero potem ty się pojawiłeś.
-Wyznałaś mi to w liście. W liście, który ostatecznie zakończył moją przyjaźń z Sebastianem.
-Nie miałam na to wpływu David. To nie jest moja wina!
-A czyja Nicole!? - zawołał z lekką rozpaczą, ale zaraz potem nabrał głębszego powietrza.
-Wiem, że cię zraniłam, ale to ciebie wybrałam.
-Przyznaj, że bawiło cię to wszystko. To jak zachowywałem się jak idiota byś tylko była moja.
-Nie zaprzeczę, że podobało mi się to. - mruknęła podchodząc jeszcze bliżej.
  Była wyższa niż Lidia, a jej czarne buty na obcasie dodawały jej jeszcze jakiś 7 centymetrów.
 Z jej twarzy ani przez chwilę nie znikał figlarny uśmiech.
-Jestem egoistką David, ok? I nie zmienię się dlatego by zrobić na tobie wrażenia. Przyznaj, że kręciło cię to. Wystarczył jeden ruch, a niemal jadłeś z moich rąk.
-Teraz mam Lidię.
Dziewczyna prychnęła uśmiechając się jakby z pogardą. Jej usta zdobił nieszczery uśmiech.
-Fajnie nazywasz rzeczy po imieniu. Szkoda tylko, że zamiast jak normalny w świecie facet podejść do niej i zagadać, a potem umówić się na randkę od razu przeszedłeś do konkretu. Może to w tobie mnie kręciło? Ta stanowczość? - zaczęła udając zastanowienie, a potem znów się zaśmiała.
Jej śmiech rozbrzmiewał w jego uszach i głowie od nowa.
David zamknął na chwilę oczy, a potem spojrzał na nią.
-Ty nie żyjesz. Kochałem cię, ale to przeszłość. Teraz liczy się tylko Lidia.
Nicole uśmiechnęła się dotykając jego policzka.
-Doprawdy? Pamiętasz to? - zapytała cicho po czym pocałowała go w policzek.
David zamknął na chwilę oczy czując jej miękkie i ciepłe usta na skórze.
-A może to? - zapytała cichutko delikatnie całując go w usta.
Oddaliła się od niego i spojrzała w jego oczy.
-Chyba wariuje. Ty nie żyjesz, a ja cię widzę? To niedorzeczne. Może to sen.
-Może. - mruknęła z uśmiechem.
-Ale dopóki śnisz masz pewność, że będę obok ciebie - dodała po czym znów złączyła ich usta w pocałunku. David objął ją w pasie przyciągając bliżej siebie.
Ręce dziewczyny objęły jego szyję pogłębiając pocałunek.
Czuł dziwne pożądanie, rany! tęsknił za nią. Szukał dziewczyny, która by mu ją zastąpiła, ale nawet Lidia nie była aż tak podobna. Nicole była jedyna w swoim rodzaju.
W dodatku te 2 lata bez jej dotyku... uśmiechu... zapachu...
Zdradzała go, kłamała, manipulowała. A on nie mógł wyrzucić jej z głowy.
Oderwał się gwałtownie od niej wprawiając w tym dziewczynę w osłupienie.
Nicole zrozumiała co to oznaczało. Zaśmiała się ponownie wycierając ręką usta.
-Rozumiem. Zakochałeś się w niej. Wiesz co może też powinnam się zmienić? W końcu miłość wszystkich oślepia. - mruknęła z rozbawieniem krzyżując ręce na piersi.
David zmrużył oczy patrząc na nią z lekką niechęcią.
-Nigdy nią nie będziesz.
Nicole znów uśmiechnęła się szeroko podchodząc do niego bliżej.
-I vice versa, bo w przeciwieństwie do niej, gdybym to ja miała broń już dawno byś nie żył- odparła z kpiną stając obok niego, po czym zrobiła krok do przodu chcąc odejść.
David złapał ją za nadgarstek pociągając w swoją stronę.
-Skąd to do kurwy wiesz? - warknął z irytacją.
-Ogarnij emocje. No chyba, że mnie też masz zamiar pobić? - widząc ten głupi uśmieszek miał wrażenie, że na prawdę to zrobi. Podszedł do niej bliżej ściskając mocno jej ramiona i szarpiąc nią.
-Czemu żyjesz?!
Znów się zaśmiała jakby sprawdzając granicę jego cierpliwości.
-Puść mnie, David - mruknęła spokojniej patrząc na niego ostrzegawczo.
Mężczyzna prychnął po czym popchnął ją na ścianę mocno przygniatając do niej.
Ścisnął jej gardło przybliżając twarz do policzka dziewczyny.
Nicole próbowała nabrać głębszego oddechu, ale jego silne dłonie uniemożliwiały to.
Oddychała przez usta, próbując się wyrwać, ale dobrze wiedziała, że nie miała żadnych szans.
-Dlaczego żyjesz? - powtórzył cicho patrząc w jej oczy. Ani przez chwilę nie zobaczył w nich niepewności, ani nawet strachu, który zazwyczaj miała w sobie Lidia.
-Może kochałam bardziej Sebastiana i chcieliśmy odejść od ciebie z klasą? No wiesz, jak w filmach - mruknęła uśmiechając się niewyraźnie. Jej skóra była bledsza niż wcześniej może dlatego, że ręce Davida ani przez moment nie zluźniły uścisku. Mężczyzna spojrzał na nią gniewnie analizując jej słowa.
 Dopiero po chwili zrozumiał ich sens.
-Zaplanowaliście to? We dwójkę?
-Oh, no przestań. We dwójkę? Zgadnij kto nam pomógł w tym wszystkim.
David spojrzał na nią z coraz większą irytacją. Kobieta uniosła prowokacyjnie brew do góry.
-Twój, kochany, słodki Billy - szepnęła z uśmiechem, a imię wypowiedziała z przesadną słodkością.
David spojrzał na nią ze zdumieniem.
-To niemożliwe!
-A jednak. - Nicole syknęła z bólu, gdy David jeszcze bardziej wzmocnił uścisk.
-No dalej, zabij mnie. Jesteś w tym przecież dobry. - mężczyzna pociągnął ją ręką do przodu, że omal się nie wywaliła. Nicole oparła ręce na czerwonej kanapie łapiąc się za pulsujące miejsce.
Zakaszlała, a potem znów się zaśmiała odwracając wolno w stronę Davida.
Odgarnęła ręką włosy do tyłu.
-Spójrz na mnie. Myślisz, że tylko Ciebie i Sebastiana mogłam w sobie rozkochać?
-Nie wierzę ci ty ździro!
-A Lidia? Na prawdę myślisz, że pokochała takiego potwora? Rany, David! Nie znasz tego powiedzenia, że przyjaciół trzeba trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej? Wiesz co mam na myśli... - odparła z kpiną sugestywnie oblizując wargi.
-Lidia nie jest taka.
-Oh, no tak. Bo to normalne, że podoba jej się to, co z nią wyprawiasz. Jest masochistką to na pewno to - w jej głosie świetnie wyczuł sarkazm i kpinę.
-Dobrze, że przestałem cię kochać.
-Doprawdy? Zdjęcia, te głupie, dziecinne liściki ode mnie. Wciąż je masz. Dlaczego?
-Bo dzięki nim chciałem znów być człowiekiem.
-No proszę. Jaka przemiana. Patrzyłeś na te liściki i co? Stałeś się nagle ludzki? Nie! Bo ty nigdy nie będziesz człowiekiem! Może faktycznie jestem okropną ździrą, manipulantką i egoistką, która myśli tylko o sobie, ale w przeciwieństwie do Ciebie, David nie unoszę się nad ziemią. Porwałeś Lidię i czego oczekiwałeś? Że nagle powie ci "Tak, chce być lepszą wersją Nicole!", że gdy będziesz jej robił wszystkie te chore i podniecające rzeczy, które robiłam z tobą poczujesz się jak dawniej? Że gdy będzie cię dotykać, całować i wbijać paznokcie w twoje ramiona zostawiając krwawe ślady będziesz wyobrażał sobie, że ja to robię? - dziewczyna zaśmiała się podchodząc do Davida. Nie bała się, że ją skrzywdzi.
Warkocz przełknął ślinę, a kobieta dotknęła jego policzka gładząc go lekko.
David odwrócił wzrok jakby dając znać by się odsunęła.
-Zgwałciłeś ją, David. Odebrałeś jej to, co było dla niej najważniejsze. Dlatego jest przywiązana do ciebie. Przez 3 miesiące nie wychodziła z pokoju, nikogo bliskiego nie widziała. Daj jej odejść - David spojrzał na nią jakby z bólem. Dopiero po chwili zobaczył, że oczy Nicole nagle się zaszkliły.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Pozwól nam obu odejść.
-Nicole...
-Kłamałam w wielu rzeczach, ale nigdy w tedy, gdy wyznawałam ci miłość. I nie musisz mi wierzyć, bo nic od ciebie nie oczekuje, a tym bardziej nie zasługuje. Zrobiłam ci świństwo, wiem David, ale wiem też że już dawno mi wybaczyłeś.

Mężczyzna w pewnej chwili złapał ją za dłoń ściskając lekko.
-Nie chce się żegnać... - szepnął nie mogąc uwierzyć, jak ona działała na niego.
-Oboje tego potrzebujemy. Żyłeś przez 2 lata zapominając o tym co znaczy kochać, teraz pojawiła się Lidia i zaczęła na nowo ci przypominać.
-Najpierw mówisz, że kochasz mnie, potem Billa, Sebastiana, wyśmiewasz to, że czuje coś do Lidii, a teraz odnoszę wrażenie, że się z tego cieszysz. Nie pogrywaj sobie ze mną. Jesteś jedyną kobietą przy której tak bardzo otwieram się na emocje. Nie rań mnie znów, do cholery.
-Odejdę i już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Obiecuje. Ale zanim to zrobię muszę coś wiedzieć.
-Co? - David spojrzał na nią zdziwiony, a Nicole uśmiechnęła się już bardziej szczerze uwalniając rękę z jego uścisku. Nicole westchnęła głośno spuszczając na chwilę wzrok.
-Gdybym pojawiła się wcześniej... albo choćby nawet w tedy gdy już była Lidia, którą z nas byś wybrał? - David nie mógł uwierzyć, że zadała takie pytanie.
-Nie wiem... na prawdę nie wiem.. - w jego głosie można było wyczuć dziwny żal.
Kobieta uśmiechnęła się smutno patrząc na swoją dawną miłość.
-Teraz wiesz co ja czułam, gdy był Sebastian.
-Więc to koniec?
-Definitywnie. Ale wiesz... lubię odchodzić z klasą więc myślę, że to też będzie z klasą - znów zaśmiała się szyderczo, a jej oczy ponownie kokietowały go spojrzeniem.
David zmarszczył brwi wiedząc, że z nim pogrywa.
-Co masz na myśli?
-Nie obraź się.. ale jakby ci to powiedzieć ... - zaczęła rozglądając się dookoła, a jej twarz zdobił głupi uśmiech.
-Nicole - David spojrzał na nią ostrzegawczo.
-Dobra, dobra już mówię - zaczęła ze śmiechem, ale po chwili uspokoiła się.
-To, że ja nie potrafiłam się zdecydować, nie znaczy, że ty masz ten sam wybór David. Moje życie nie było usłane różami, wiec czemu twoje miało się takie stać przez tą dziewczynę?
-Mów jaśniej - warknął czując ogarniający go niepokój.
-Nie mogę żyć w cieniu kogoś kto tylko trochę mnie przypomina. To ja byłam pierwsza, to mnie się wszystko należy. To ja powinnam mieć rodziców, Ciebie i zajebiste życie. Oh, już jesteście - dodała z rozbawieniem patrząc gdzieś w dal. David odwrócił się wolno za siebie, a widząc Sebastiana wraz z Lidią omal się nie przewrócił. Lidia płakała, a Sebastian trzymał ją w żelaznym uścisku mając broń przystawioną do jej skroni. Próbowała się wyrwać, a gdy David chciał do niej podbiec i jej pomóc usłyszał głos Nicole.
-Tylko spróbuj misiaczku, to pożegnasz się z Lidią.
-Dlaczego to robicie?! - zawołał ze złością.
-Spokojnie, nie zabijemy jej, no przynajmniej teraz. - Nicole wciąż nie przestając się uśmiechać podeszła do dziewczyny patrząc na nią z obrzydzeniem.
-Jestem ładniejsza.
-Czego ode mnie chcesz? - zapytała dziewczyna siląc się na spokój, ale łzy spływające od nowa nie dały jej tej możliwości.
-Chce twojego dobra dlatego dam ci wybór. Możesz umrzeć tutaj, teraz z Davidem.. no wiesz "big love" i tak dalej, albo jechać z nami. Masz moje słowo, że odwieziemy cię pod same drzwi twojego domu, zobaczysz rodziców i swoich znajomych. Zaczniesz od nowa, no przynajmniej będziesz próbować to zrobić. - spojrzała wymownie na Davida, który był w szoku. Jego wzrok padł na dziewczynę, którą trzymał wysoki mężczyzna o blond włosach uśmiechając się z rozbawieniem.
Nastała cisza, która dla warkocza wydała się trwać wieki.
Lidia spojrzała po chwili na Davida ze smutkiem, a jej usta wyszeptały ciche "przepraszam, David".
Nicole zaśmiała się klaszcząc w dłonie.
-Tada! Mówiłam. Lidia nigdy cię nie kochała. Nie tak jak ja.
David nie mógł w to uwierzyć. A wiec to koniec?
Lidia wybrała wolność niż śmierć wraz z nim?
-Idźcie do piekła - warknął, gdy Sebastian podszedł do niego zmuszając by przed nimi klęknął.
Nicole podeszła do Lidii uśmiechając się z zadowoleniem.
-Z miłą chęcią. - odparł Sebastian wyciągając broń przed siebie.
-A może ty, moja mała łudząco do mnie podobna dziewczyno chcesz coś powiedzieć? - Lidia spojrzała na kobietę przed sobą. Biła od niej duma i pewność siebie. Tak jak opowiadali jej Sebastian, Bill i czasem David.
Wszystko co mówili o niej było prawdą. Nicole była śmiercią.
 Lidia spojrzała na Davida, a na jej twarzy powoli pojawiał się uśmiech.
Uśmiechała się jakby z satysfakcją, ulgą. Tylko Nicole tak potrafiła się uśmiechać.
Nie mógł w u to uwierzyć. Na prawdę to robiła?
Lidia zaśmiała się cicho.
-Myślałam, że jesteś suką, ale pomagasz mi. Zabij go Sebastian, nie mogę dłużej na niego patrzeć.

Miał wrażenie, że mówi to Nicole, a przynajmniej wmawiał to sobie na siłę.
 Lidia przecież nigdy by takiego czegoś nie powiedziała.
Ale Nicole przecież stała obok, w czarnych szpilkach, Lidia w trampkach.
Nicole miała na sobie brązową, skórzaną kurtkę, Lidia była w szarym swetrze...
-Lidia... - tylko to zdążył powiedzieć, bo potem ogarnęła go przerażająca ciemność.




* * * * * * * * *


Wiem, pewnie mnie teraz znienawidzicie, ale to NIE koniec!
Następna notka w piąteczek tak jak planowałam.
Dziękuje za każdy nowy komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania.
Jeśli macie jakieś propozycje na kolejne opowiadanie, możecie powoli mi pisać w komentarzach, co by was interesowało :)

Pozdrawiam kochani! :**


20 komentarzy:

  1. Super!!!!! Ale mam nadzieję,ze to tylko zły sen Davida :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam i mam nadzieje ze David jednak nie zginie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze superaśnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tydzień temu nie dodałaś notki, więc dodaj jeszcze jedną teraz, proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Za za za za jebisie heheh.potrzymuje kometarze z gory on nie moze umrzec nie teraz :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprosimy o dwa wpisy ze wzgledu na piątek 2 tyg temu nie było... A w ubiegly był tylko jeden...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Tatianko super rozdział ale czy być mogła podać tytuł piosenek przynajmniej 16.p i 9.i . Bardzo mi się spodobały ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16. p - Tum Hi Ho Meri Aashiqui , 9.i - MsMr - Dark Doo Wop,
      jeśli jeszcze chcesz jakiś tytuł to pytaj.
      Pozdrawiam! :*
      Ps. Notka niestety w następny piątek gdyż mam szlaban w wakacje..;c długa historia.

      Usuń
    2. Czekamy :((((((((

      Usuń
  8. Widzę ze będziesz dodawać cocdwa tygodnie... :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuje ci bardzo :* ! Za tytuły , ale o jeszcze parę poproszę
    O 1.a ,3.c 8.h ,10.j , 12.l ,13.m , 14.n , 18.s , 19.u . Oj rozpisałam się :)) Ojej długo bd czekać ale będziemy . I niech szybko ci się kończy ten szlaban i wracaj do nas !! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1a - say something Aguilera ft A Great Big World,
      3c What About now - Daughtry
      10j - All I need
      13 - Demi Lovato heart by heart
      12 - cover wrecking ball Jasmine Thompson
      14- Natalia Oreiro Me Muero De Amor
      18 - A drop in the ocean
      Jak jakąś pominęłam to sorki, ale śpieszyłam się : P
      I nie wiem czy o te ci chodziło, bo dodałam nowe i kolejność się zmieniła w alfabecie dlatego kierowałam się numerkami.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  10. Mam pytanie.Skąd bierzesz zdjęcia Davida ? To ktoś znany czy tak poprostu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam to opowiadanie jak szalałam za Tokio Hotel i stąd też wzięłam wygląd Davida. :D
      To zdjęcia Toma Kaulitza. :)

      Usuń
  11. Chyba mnie coś ominęło ale nie mam pojęcia ile David ma lat ktoś podpowie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice Davida zginęli gdy miał 19 lat, a wcześniej wydaje mi się, że wspominałam, że poznał Nicole i od tego czasu minęły już dwa lata. Więc David ma 21, prawie 22 :D

      Usuń
  12. Dodasz dziś notkę czy za tydzień?

    OdpowiedzUsuń
  13. Przede wszystkim wielkie zaskoczenie!! Co tam sie stało? Czy Lidia....? Dobra czekam na następną notkę!!

    OdpowiedzUsuń