Wróciłem na swoje.
Bo już nie mogłem wytrzymać.
Mam zamiar uczcić najlepszy czas w roku.
Miejmy tej nocy wszystko.
Tak abym stracił zmysły.
I to jest to na co czekam!
Wakacje, tak piękne.
Zabierz mnie do miejsca zwanego rajem.
Wakacje, tak piękne.
Słuchając tej piosenki i zamykając swe oczy.
Gdyby powiedziała, że się cieszy na te wakacje musiałaby skłamać.
Chociaż na ten moment wszystko było lepsze niż Nicole i chłopak, z którym kiedyś się spotykała.
W życiu nie przypuszczałaby, że można się aż tak zakochać.
Do czasu aż poznała Thomasa.
Był idealny. W jej wieku. Poznali się na imprezie wspólnych znajomych.
Od razu złapali świetny kontakt. Pisali niemal całymi dnami i nocami,
ale Thomas wcale nie okazał się taki fajny na jakiego pozował.
Stał się kapryśny, upierdliwy,
ciągle wytykał jej błędy sam uznając, że on ich nie popełnia.
Cornelia choć miała silny charakter miłość do niego totalnie ją oślepiła.
Skakała przy nim jak matka przy płaczącym dziecku, która da mu wszystko
by się w końcu uspokoiło.
Potrzebowała dużo czasu, bo aż całe sześć miesięcy by dotarło do niej, że Thomas to bezwzględny dupek, którego trzeba jak najszybciej wyrzucić ze swojego serduszka.
Musi wyciągnąć jakieś plusy z tego wyjazdu.
Może pozna jakiegoś przystojniaka i znów się zakocha?
Ta opcja raczej jej nie bardzo odpowiadała, bo obiecała sobie, że już więcej się nie zakocha.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Sebastiana.
- No to jesteśmy słoneczka - mruknął z zadowoleniem jakby wygrał los na loterii.
Nic dziwnego.
Nicole pewnie też skakała z radości w duchu, ale przybrała twarz obojętności.
Często przybierała taki wyraz twarzy z resztą Nela tak samo.
Nawet nastolatka zastanawiała się czy odziedziczyła go po cioci czy raczej po swojej mamie.
Ale z opowieści Sebastiana Lidia była ciepłą, kochaną osobą.
Raz zapytała tylko Nicole o swoją matkę. Potem już nie pytała, bo Nicole nie lubiła o niej rozmawiać. Robiła się wtedy spięta i odpowiadała krótkimi zdaniami.
Jedynie Sebastian wtedy klepał Cornelie po ramieniu i opowiadał tyle ile był w stanie.
Nel przeczuwała, że nie mówią jej wszystkiego.
Niczym jak ognia omijali tematu jej ojca.
Aż w końcu przestała o niego pytać, ale obiecała sobie, że go odszuka.
I zapyta osobiście dlaczego ją zostawił.
Przekręciła teatralnie oczami odpinając pasy i wysiadając ze srebrnego Audi.
Nicole uczyniła to samo dość niechętnie, po czym skrzyżowała ręce na piersi.
Na dworze zrobiło się już chłodno i zapowiadało się na czerwcowy deszcz.
- Przywitasz się z moimi dziadkami? - to pytanie skierował do swojej dziewczyny i uniósł jedną brew bacznie obserwując jej twarz.
Nicole wzruszyła ramionami.
- Pewnie, czemu nie - mruknęła bardziej do siebie.
Nel prychnęła pod nosem nie mogąc uwierzyć, że Nicole zachowuje się tak dziecinnie.
Podziwiała Sebastiana, że tyle już z nią wytrzymał.
Mężczyzna wziął do rąk dwie duże torby i zamknął samochód.
Nel w ogóle się nie stresowała.
Nawet jeśli miała trafić na bardzo konserwatywnych staruszków i co niedziele chodzić z nimi do kościoła, to wiedziała, że nikt nie będzie jej mówić co ma robić.
Nie musieli dzwonić drzwi same się otworzyły jakby ktoś stał w oknie i z niecierpliwością wyczekiwał gości.
Wszyscy ujrzeli starszą kobietę, która uśmiechała się serdecznie.
Jej włosy były już lekko siwe, upięte zgrabnie w koka.
Na sobie miała długą, zieloną sukienkę, a wokół bioder zawiązany biały fartuszek.
Wyglądała jak typowa babcia.
- W końcu jesteście! - zawołała uradowana ściskając mocno Sebastiana.
Mężczyzna zaśmiał się na tą reakcje, ale odwzajemnił uścisk.
- Utknęliśmy w korku.
- Nicole! - zawołała starsza kobieta z zachwytem przytulając mocno kobietę jakby znała ją od lat.
- Tyle o Tobie słyszałam! Jesteś taka piękna! Sebastian miał zawsze dobry gust - mruknęła z zadowoleniem, a jej wzrok w końcu powędrował w stronę Neli.
- I nasz gość specjalny - dodała puszczając oczko nastolatce.
- Ta.. no coś w tym stylu - odpowiedziała zakłopotana dziewczyna.
Kobieta zaśmiała się na tą reakcje, ale podeszła do dziewczyny przytulając ją do piersi.
- Wejdźcie chociaż na kolacje, już tak późno - dodała z przejęciem kobieta patrząc na zegarek na swojej ręce.
- Właściwie to my.. - zaczęła Nicole nie bardo zadowolona.
- Z chęcią - wtrącił się Sebastian patrząc znacząco na swoją partnerkę.
Nicole uśmiechnęła się do staruszki, ale nie był to uśmiech od serca.
Cała trójka weszła do domu.
Kobieta zaprowadziła ich do jadalni, gdzie siedział dziadek Sebastiana.
Mężczyzna wstał z uśmiechem odkładając gazetę na bok i zdejmując wielkie okulary.
Przywitał się z nimi równie radośnie jak babcia.
- A więc to jest Nela. Sebastian nam wiele o Tobie opowiadał... z resztą o Nicole tak samo - mruknął starszy mężczyzna z uśmiechem przyglądając się kobietą.
- Jesteście strasznie do siebie podobne! - zawołał z zachwytem.
- Właściwie to ja jestem podobna do swojej mamy.. tak mówią - odezwała się Nela znacząco patrząc na Nicole. Kobieta prychnęła cicho.
- Byłyśmy z Lidią jak dwie krople... wody - odezwała się Nicole łagodnie,
ale w jej głosie nastolatka od razu wyczuła jad.
Sebastian chrząknął znacząco po czym klasnął w dłonie.
- Strasznie zgłodniałem! Co jemy? - zapytał z uśmiechem chcąc rozładować agresje, która rosła w kobietach.
Wszyscy jedli w milczeniu od czasu do czasu jedynie dziadkowie Sebastiana pytali go o coś lub zwracali się do Nicole serdecznym uśmiechem.
Nela już miała wrażenie, że te wakacje okażą się totalną porażką.
Gdy już zjedli Nicole pomogła starszej kobiecie posprzątać, a Sebastian wyjął torby z bagażnika.
Udał się na górę ze swoją babcią.
Nastolatka spojrzała na Nicole, która patrzyła na nią z rozbawieniem.
- Oh, te staroświeckie pokolenie. Nie martw się tylko raz w tygodniu do kościoła jakoś to chyba przeżyjesz, prawda? - zapytała wrednie patrząc na dziewczynę.
- Wydaje mi się, że wszystko jest sto razy lepsze niż Twój widok - odwinęła się Cornelia z przekąsem,
- Będę walczyć z Sebastianem, żebyś została tutaj jak najdłużej.
- Skoro jestem takim problemem czemu mnie nie zostawiłaś w domu dziecka?
- Wiesz... codziennie zadaje sobie to samo pytanie - odparła sucho kobieta.
Nela spuściła na moment wzrok czując jak robi się jej przykro.
Nigdy nie miała dobrych relacji ze swoją ciocią, ale usłyszeć takie słowa... były ponad jej siły.
- Oh, cóż. - powiedziała tylko Nela.
Nicole uniosła do góry jedną brew, po czym skrzyżowała ręce na piersi.
- To tyle? Żadnych obelg w moją stronę? Nie wierzę. Jesteś tutaj od godziny i już złagodniałaś.
- Wiesz Nicole.. może Tobie też przydałaby się takie wakacje.
Kobieta prychnęła na te słowa.
- Masz być grzeczna, nie robić problemów, nie ćpać, nie pić alkoholu i nie...
- Nie szukać ojca? - dokończyła za nią.
Wiedziała, że temat Davida jest bardzo dla niej drażliwy.
- Nie brałam tego pod uwagę, bo to chyba jest oczywiste.
- Rany.. Co z wami jest nie tak? Mój stary był jakiś mega pojebany, że tak was wkurza, że o nim wspominam?!?
Nicole przekręciła teatralnie oczami wyciągając przed oczy dziewczyny swoje dłonie.
- Widzisz te dziesięć palców? To jedna setna ludzi, których zabił - warknęła ze złością.
Nela uniosła do góry brwi w zdumieniu. - Co kurwa?
Dopiero po chwili dotarło do niej co właśnie powiedziała.
Sebastian zszedł na dół.
- Możemy jechać - mruknął z uśmiechem patrząc na Nicole.
Cornelia odwróciła się na niego i spojrzała z wyrzutem.
- Mój ojciec jest mordercą?! - zawołała ze zdziwieniem.
Blondyn nie zrozumiał o co chodzi dziewczynie, ale gdy tylko spojrzał w oczy Nicole od razu go oświeciło.
- Powiedz, że to kłamstwo... błagam... - syknęła przez zaciśnięte zęby nastolatka.
- Oczywiście, że tak. - mruknęła Nicole, po czym uśmiechnęła się ironicznie.
- Nikogo nie zabił. To był głupi żart - sprostował Sebastian patrząc z wyrzutem na kobietę.
Nela nie odpowiedziała. Wiedziała, że oboje coś kręcą i musiała się dowiedzieć prawdy.
Wzruszyła po chwili leniwie ramionami.
Sebastian przytulił ją mocno do siebie.
Na prawdę go lubiła.
Chociaż nie był jej biologicznym ojcem starał się jak mógł by jej go choć trochę zastąpić.
Nicole podeszła do nastolatki dając jej buziaka w policzek.
- Powodzenia tygrysku - szepnęła puszczając jej oczko.
- Nela, kochanie choć do góry rozpakuj się - powiedziała starsza kobieta z uśmiechem patrząc na nastolatkę.
* * * * * * * * * * *
- Nie mogłaś sobie darować tego tekstu?! - warknął ze złością mężczyzna trzaskając mocno drzwiami.
- Wkurzyła mnie nie mogłam się powstrzymać, okej?!
- Nicole to jeszcze dziecko. Wiesz jak musiała się kurwa poczuć?!
- A co Ty taki opiekuńczy się do niej zrobiłeś, hę? Przecież to nie Twoje dziecko, a traktujesz ją jak własne!
- Bo to było zawsze moje marzenie. Chęć posiadania dziecka - warknął odpalając silnik.
- To czemu go jeszcze nie masz?!
- Bo Ty go nie chcesz mieć! Bo Cię kocham... i moim marzeniem zawsze było to, byś była moja i mieć dziecko. Nie muszę spełnić dwóch swoich marzeń... mogę mieć jedno. - jego głos nagle złagodniał. Nicole spojrzała na niego spod wachlarze ciemnych rzęs.
- Przepraszam. Nie powinnam...
- W porządku. Mam nadzieje, że wakacje będą dla niej niezapomniane.
________________________________________________
KOCHANI BARDZO PRZEPRASZAM, ZE DOPIERO TERAZ NOTKA ;//
ALE MIAŁAM TYLE NA GŁOWIE, JESZCZE ŚWIĘTA,
ZŁAMANE SERDUSZKO ITD...
NOTKA JEST TAKA SOBIE,
OBIECUJE, ZE NASTĘPNA BEDZIE DŁUŻSZA I CIEKAWSZA! :)
ŻYCZĘ WAM WESOŁCYCH ŚWIĄT NO I WSPANIAŁEGO SYLWESTRA W GRONIE ZAJEBISTYCH LUDZI.
ABY PRZYSZŁY ROK BYŁ CUDOWNY, PEŁNY PRZYGÓD.
ps. Jak zauważyliście zmieniłam playliste na bardziej taką imprezową (?).
Specjalnie na potrzeby nowego opowiadania :D mam nadzieje, że muzyka się spodoba Wam :>
Pozdrawiam kochani! <33
notka jest fajna, taka spokojna jak narazie, mam nadzieje ;) tobie tez wszystkiego co najlepsze, mniej zlamanych serduszek, szalonego sylwestra oczywiscie I duzo, duzo weny ;*
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze kiedyś jakiś rozdział?
OdpowiedzUsuń