Żegnaj muszę Cię zapomnieć
Autostradą wspomnień
Pędzę bezpowrotnie
Autostradą kłamstw
Już wiem, że nie kochałaś mnie
Przecinam wiatr i w deszczu śmieje się
Zmieniam bieg
Jeszcze przez chwilę Twoja twarz
W lusterku niewyraźna
Wciskam gaz i znikam za zakrętem
Katey wstrzymała ma moment oddech, gdy jej oczom ukazał się kawałek brązowej trumny.
Poczuła jak jej ciało przechodzą zimne dreszcze i przez moment miała wrażenie
jakby czas nagle stanął w miejscu.
Od samego początku wiedziała, że to kiepski pomysł,
ale skoro przyjechała tu z Nicole chciała jej towarzyszyć we wszystkim.
Nawet w takim czynie.
Spojrzała na Nicole.
Jej twarz wyrażała skupienie.
Dopiero, gdy odłożyła na bok łopatę na jej bladej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
Katey nie miała zamiaru kopać.
Mogła jedynie na to wszystko patrzeć, ale nie brać w tym fizycznego udziału.
Brunetka podwinęła rękawy nachylając się i przejechała dłonią po trumnie
odgarniając resztki ziemi.
- Uff, nawet nieźle poszło - mruknął Zack z uśmiechem.
- Jeszcze przed nami otwarcie - odparła Nicole unosząc do góry brew.
- Błagam! Skoro jest trumna to chyba i ciało... Nie musimy tego otwierać! - zawołała desperacko Katey mając nadzieje, że cokolwiek ich przekona do jej zdania.
- Otwieraj - Nicole spojrzała sugestywnie na Zacka.
Mężczyzna odkręcił wszystkie śruby i spojrzał na kobietę.
- Sama to zrobię.
Nicole chwyciła górę trumny, po czym wolno podniosła ją do góry.
Katey zacisnęła powieki.
Nie miała zamiaru oglądać żadnego trupa z tak bliska.
- No proszę - mruknęła Nicole uśmiechając się zadziornie.
- Miałaś racje. Moris żyje - dodał Zack.
Dopiero słysząc to Katey otworzyła oczy.
Sama nie wiedziała co wolała usłyszeć, że żyje, czy że jednak tam leży.
- Jest tu jakaś kartka - wszyscy spojrzeli na brunetkę, która nachyliła się do trumny
i wyciągnęła mały zżółknięty już kawałek papieru.
- Jakiś numer - odparła.
- Nie rozumiem... po co zostawił jakiś numer telefonu..
- Katey... nic się nie zmieniłaś. Dalej naiwna niczym dziecko... Wiedział, że tu przyjadę. Zostawił tą karteczkę, bym złapała trop.
- Trochę jak zabawa w kotka i myszkę. - odparł ze śmiechem Zack.
- Wilk poluje na owcę - mruknęła Nicole.
- Mam nadzieję, że w tym porównaniu my jesteśmy tym wilkiem.. - dodała Katey niepewnie.
- To już zależy jak to rozegramy. Zaprosił nas do zabawy. Więc przyjmujemy wyzwanie.
- Nie lepiej sobie odpuścić? Tak długo mieliśmy spokój od niego...
- Wiesz dlaczego mieliśmy spokój Katey? Bo on tak chciał. Pogrywał sobie z nami przez te lata, byśmy zapomnieli o nim, a teraz daje o sobie znać. Myślisz, że wpadnie do nas na kawę powspominać stare czasy? Zemści się. Za wszystko i za nic. Bo taki jest ten doskonały mężczyzna mojej młodszej siostrzyczki.
Katey nie odpowiedziała, bo Nicole miała racje.
Gdyby Lidia nie była tak bardzo za Davidem dzisiaj miałyby spokój.
Nie musiałaby się przejmować o nic.
Gdyby Lidia żyła może Cornelia miałaby oboje rodziców...
Może faktycznie zmieniłby się na lepsze.
Stałby się wzorowym ojcem.
A może nadal pozostałby taki sam...
* * * * * * * * * * * * * *
- Moja propozycja nadal jest aktualna - Nela spojrzała na mężczyznę przed sobą.
Na jej język cisnęły się wulgaryzmy, ale musiała je powstrzymać.
W końcu nie po to knuła cały dzień z Annabel, by teraz to wszystko zepsuć.
- Przemyśle to jeszcze - odparła z zalotnym uśmiechem.
- Choć muszę przyznać, że bardzo Cię podziwiam. Jesteś pierwszą osobą, którą znam i która tak bardzo chce znaleźć ojca. Czym sobie na to zasłużył skoro nie jest obecny w Twoim życiu?
- To chyba ciekawość... Nic nie wiem o jego życiu, gdy był z moją mamą.
- Jak mogę się domyśleć.. jej też nie ma?
- Zmarła, gdy byłam mała. Wychowuje mnie ciocia ze swoim facetem. Czasem jej nie znoszę. Mam wrażenie, że zajęła się mną tylko dlatego, że Sebastian jej kazał.
- Skąd byli?
- Z Paryża. Mój tata podobno był tam bardzo znany, ale nie chcą mi powiedzieć czym sobie zasłużył na ten rozgłos.
- Może był mordercą - Sean uśmiechnął się żartobliwie.
- Po ich sekretach mogę nawet uznać to za prawdę.
- Może on też Ciebie szuka.
Nela uśmiechnęła się z politowaniem.
Tak bardzo by tego chciała... to by wiele jej ułatwiło.
- Nie zrobił tego przez siedemnaście lat, więc dlaczego miałby teraz?
- Ludzie się zmieniają.
Nela nie odpowiedziała.
Jeśli chce się czegokolwiek dowiedzieć musi zbliżyć się bardziej do mężczyzny.
Rozmowy o jej życiu nie wydawały się jej zbyt romantyczne.
- Może przejedziemy się gdzieś? - zapytała po chwili i spojrzała na mężczyznę.
- Wiem, że jesteś w pracy, ale...
- Z przyjemnością - odparł bez zawahania.
Przez moment zastanawiała się czy aby nie odebrał źle jej słów
i nie pomyślał, że proponuje mu jakiś seks.
- Tylko pożegnam się z Anną, żeby mnie nie szukała.
- W porządku.
Nela podeszła wolnym krokiem do stolika przy którym siedziała blondynka.
- I jak poszło? - zapytała od razu.
- Chyba nieźle.. właśnie zaproponowałam mu przejażdżkę.
- Oh, widzę, że nasz aniołek się rozkręca.
- Mam nadzieje, że nie uzna tego za seks - Nela zagryzła nerwowo wargę.
- Myślę, że Cię poznał na tyle, że na razie może o tym tylko pomarzyć.
- Na razie? W ogóle może o tym tylko pomarzyć.
Annabel prychnęła głośno.
- Bądź miła i kokieteryjna. Faceci to uwielbiają.
- Jak coś to w kontakcie.
- Powodzenia - blondynka uśmiechnęła się delikatnie i puściła jej oczko.
Wszyscy na nas patrzą,
Więc kochanie zachowajmy to w sekrecie
Trochę skandalicznie, ale kochanie nie pozwól im tego zobaczyć
Jechali pustymi ulicami śmiejąc się co chwilę i opowiadając różne historie.
Zwiedzali miasto podziwiając widoki.
Nela spojrzała na Seana.
Jego śmiech był uroczy i bardzo zaraźliwy.
Przez moment jej przeszło przez myśl, że może mogłaby się w nim zakochać, gdyby nie był taki jak o nim mówiła Anna.
- O czym myślisz? - spojrzała na Seana, który zerkał na nią prowadząc samochód.
- O Tobie.. to znaczy.. o tym co ludzie mówią.
- To mówi Anna, więc jedna osoba, a nie ludzie. Nie wszystko co mówi ktoś jest prawdą. O twoim ojcu też źle mówią, ale nie wiesz jaki jest, prawda?
- Dlatego chce go poznać.
- Mnie też powinnaś poznać - mężczyzna zatrzymał samochód na jakimś parkingu.
Jedynie pobliska latarnia dawała im jakiekolwiek światło.
Nela spojrzała na niego.
- Boisz się teraz? - szepnął do niej uważnie przyglądając się jej twarzy.
- Nie - odparła bez mrugnięcia.
W tym świetle wyglądał na prawdę przystojnie.
- A teraz? - mężczyzna dotknął opuszkami palców jej ramienia i przesunął na brodę.
Nela poczuła przyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele.
- Może jestem wariatką, ale nie odczuwam strachu przy Tobie - szepnęła cicho oczarowana tą bliskością.
Spojrzała na jego usta, które zaczęły się powoli do niej zbliżać.
Nie odsunęła się.
Pozwoliła by musnął delikatnie jej usta swoimi,
by po chwili przerodziło się to w namiętny pocałunek.
Mężczyzna odsunął ją od siebie i spojrzał w jej oczy.
- Jesteś dziewczyną w której mógłbym się zakochać.
Nela spojrzała na mężczyznę.
Resztkami rozumu udało jej się ukryć zaskoczenie jego słowami.
Nie mogła wyczytać czy były to szczere słowa, czy mężczyzna
zaczął sobie z nią pogrywać.
Ale jedno musiała przyznać.
Sean całował wspaniale.
W jej planie miała być tylko jedna zasada.
Nie zakochać się.
___________________________________
Notka gotowa.
Niestety z powodu mojego starego laptopa muszę robić krótkie notki
inaczej bym robiła dłuższe, ale dłużej też by zajęło wrzucanie je tutaj :(
Co chwilę mi się wyłącza. Laptop chyba zdecydowanie chce, żebym przestała pisać tego bloga :D
Następna za tydzień, może uda mi się zrobić dłuższą.
Zobaczymy.
No i szczęśliwego Nowego Roku kochani! <3