"Patrząc w twoje oczy mam siłę i wiarę.
Tajemniczą moc dajesz mi.... "
"
Kochany Davidzie.
Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz
Ale ja na prawdę cię kocham.
Każdego dnia coraz bardziej.
Chce krzyczeć Twoje imię głośno i wyraźnie.
Chce byś Ty krzyczał moje imię.
Jeśli kiedykolwiek mnie kochałeś, proszę spotkaj się ze mną o 20 właśnie tam,
gdy los chciał byśmy się poznali "
Lidia właśnie bawiła się swoimi długimi włosami, gdy nagle wszedł David.
W ręku trzymał broń, a dziewczyna spojrzała na niego zdumiona.
-Przyszedłeś mnie zabić? - zapytała, a David uśmiechnął się do niej.
-W dniu twoich siedemnastych urodzin? Żartujesz sobie?
Nie odpowiedziała. Spuściła wzrok, a potem westchnęła głośno, gdy David usiadł obok niej na wielkim łóżku.
-Jakieś życzenia? - zapytał, a Lidia prychnęła i spojrzała na niego z politowaniem.
-Mam jedno.
-Może się spełni?
-Nie sądzę. Znasz je David.
Mężczyzna zaśmiał się cicho po czym pokiwał na zgodę głową.
-To prawda. Dlatego wynagrodzę ci to prezentem.
Lidia spojrzała na niego ze zdziwieniem, gdy wyciągnął z szerokiej bluzy kartkę i długopis.
-Po co mi to?
-Listu nigdy nie pisałaś?
-Mogę napisać list? Ale do kogo?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
-Do rodziców.. przyjaciół? Kogokolwiek chcesz. W końcu tylko raz na rok ma się urodziny.
-I co mam im powiedzieć? "U mnie w porządku, jestem w Paryżu?!" - sama nie wiedziała skąd w niej taka złość. Po prostu wkurzało ją ta jego obojętność i życie jak gdyby nigdy nic.
-Jeśli będziesz chciała - boże! Czemu to musi być takie trudne?! - pytała siebie w myślach.
Zgniotła kartkę po czym rzuciła ją do konta.
-Nie chce twojego prezentu. - warknęła, a David uśmiechnął się do niej kpiąco.
-Twój wybór. To być może ostatnia szansa pisania do nich. Według mnie pisanie listów jest bardzo romantyczne.
-Więc ty im napisz list jak mnie porwałeś. - David spojrzał na nią bardziej z irytacją.
-Traktuje cię ulgowo nie dlatego, że wyglądasz jak ta ździra Nicole, ale dlatego, że mam taki kaprys. Więc jeśli mnie wkurwisz pstryknę palcem i zapomnę, że wyglądasz jak ona, a w tedy zrobię z tobą wszystko co tylko będzie rodziło się w mojej jakże chorej wyobraźni - mówiąc to trzymał ją mocno za ramiona by czasem nie odwróciła wzroku. Lidia wstrzymała na moment powietrze kiwając potakująco głową.
Ich rozmowę przerwał Bill, który wszedł do pokoju i spojrzał zaciekawiony.
-Co robicie? - zapytał uśmiechając się. David skrzywił się lekko.
-Uratowałeś mi tyłek, ale to nie oznacza, że masz tutaj wchodzić jak u siebie.
-Oj marudzisz. Przyszedłem złożyć Lidii życzenia. - dziewczyna podniosła na niego wzrok unosząc do góry brwi.
-Wszystkiego najlepszego - dodał z uśmiechem, a dziewczyna spojrzała na niego z niepewnością.
-Dziękuje.. - szepnęła cicho uśmiechając się delikatnie.
-Nie ma za co. A jeśli chodzi o Sebastiana, moi ludzie go szukają.
David prychnął pod nosem patrząc na brata z politowaniem.
-Twoi ludzie? Moi go nie znaleźli, a twoi to zrobią? Upozorował własną śmierć i myślisz, że go znajdziesz?
-Powiedział ten, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych - widząc zadziorny uśmiech młodszego brata, David zirytował się lekko.
-Niech będzie, ale to ja chce go zabić.
-Sie wie.
-A teraz muszę iść. Możesz nadal napisać list, pamiętaj ostatnia szansa - dodał po czym puszczając oczko dziewczynie wyszedł. Bill spojrzał na nią pytająco.
-Pozwolił napisać ci list?
Dziewczyna westchnęła kiwając potakująco głową.
-Tak. To bardzo w jego stylu.
Lidia odgarnęła swoje ciemne włosy do tyłu, po czym spojrzała na Borysa.
-David pisał listy?
Kiwnął potakująco głową. -Choć częściej je dostawał niż pisał.
-Od kogo dostawał listy?
-Od Nicole.
Słysząc to imię poczuła dziwny niepokój w sercu.
I ciekawość tej szalonej miłości dwóch przyjaciół do jednej dziewczyny.
-Opowiedz mi o tym.
-To dość długa historia.
-Przecież i tak nigdzie nie wyjdę.
Mężczyzna usiadł na brzegu łóżka uśmiechając się lekko.
-Wyróżniała się z tłumu. Spojrzeniem, sposobem chodzenia, mówienia. Była inna. Sebastian poznał ją w jakimś klubie. Zaczęli się spotykać i pewnego dnia Sebastian uznał, David jako jego najlepszy przyjaciel powinien poznać jego dziewczynę. I to był błąd.
-Bo zakochali się w sobie - mruknęła cicho dziewczyna, a Bill uśmiechnął się lekko wzruszając ramionami.
-Nie wiem co ona czuła, ale wiem, że dla Davida stała się bardzo ważna. To życie zniszczyło mojego brata.
-Co było dalej?
-Spotykali się potajemnie. David tak bardzo ją kochał, że wierzył w to, że nie jest w stanie określić, którego z nich kocha bardziej. Może w głębi serca chciał by to jego wybrała?
-Ale ona wolała mieć ich obu, tak? - Lidia uniosła do góry brew, gdy Borys kiwnął potakująco głową.
-Manipulowała nimi, owinęła sobie ich wokół palca. Nim się obrócili przestali ze sobą rozmawiać. Chęć rywalizowania była na pierwszym miejscu. Zapomnieli ile razem przeszli. Po prostu oboje jej pragnęli.
-Dlatego David chciał zabić Sebastiana? Bał się, że Nicole go wybierze?
-Zrobił to, bo uwierzył w jej kłamstwo.
-Co musiała powiedzieć, by David z tego powodu chciał zabić Sebastiana? Przecież byli przyjaciółmi.
-Nie zrozumiesz tego, bo jej nie znałaś...
-Więc co to było za kłamstwo?
-Gdy zginęła w wypadku samochodowym David dostał dwa dni później list. Napisała w nim, że...
Ich rozmowę przerwał dźwięk telefonu wydobywający się z obcisłych dżinsów mężczyzny.
Przeczytał szybko esemasa po czym spojrzał na dziewczynę.
-Jesteś do niej podobna, ale nie wykorzystuj tego przeciwko Davidowi.
-Nie rozumiem o co ci chodzi..
-Dobrze wiesz o czym mówię. Muszę iść.
-Nie skończyliśmy...
-Skończymy innym razem. - mruknął cicho po czym wyszedł z pokoju.
Dziewczyna westchnęła patrząc na zgniecioną kartkę.
Historia, którą opowiadał jej najpierw Sebastian, teraz Bill była na prawdę niezwykła.
I co to było za kłamstwo? Wiedziała, że nie powinna pytać o to Davida.
Przecież nie chciała go zdenerwować.
Podniosła z ziemi zgnieciony papierek po czym położyła go na szafce.
Wzięła do ręki długopis pisząc kilka słów.
Kochana Mamo, Kochany Tato
Nie wiem ile minęło odkąd ostatni raz was widziałam.
Nie wiem, która jest godzina, ani jaki dziś dzień.
Dzisiaj są moje urodziny, wiem to, bo w tym dniu dostałam prezent.
Właśnie go czytacie.
Chcę wam napisać jak bardzo was kocham i jak bardzo jest mi przykro,
że tak rzadko potrafiliśmy rozmawiać.
Czy to się zmieni gdy wrócę?
Czy znów będzie jak dawniej?
A co jeśli nie wrócę?
Będziecie mnie opłakiwać?
Piszę ten list z nadzieją, że to doda wam pewności co do tego, że żyję.
Zostałam porwana i pozwolono mi napisać do was list.
Zatrzymajcie go w sercu tak jak ja zatrzymałam was w swoim.
Z miłością i tęsknotą
Lidia.
Wstała z łóżka łapiąc się za głowę. Skoro David kochał Nicole musiał coś po niej zostawić.
Może listy!? Albo zdjęcie?
Westchnęła po czym podeszła szybko do szafek. Zaczęła je przeszukiwać.
Na nic. Większość z nich była pusta, niektóre były z jakimiś papierami napisane w innym języku.
Wiedziała, że pod łóżkiem też niczego nie znajdzie. Już raz znalazła. David na pewno nie pozwoliłby jej znaleźć coś więcej. Usiadła na łóżko, a jej uwagę przykuł obraz na ścianie.
Co dziwne wcześniej jakoś nie zwróciła na niego szczególnej uwagi.
Pokazywał zachód słońca na morzu.
Był na prawdę piękny i tak realistyczny, że w pewnym momencie miała wrażenie, że się tam znajduje. Widziała niemal te fale, i szum morza.
Zamknęła na chwilę oczy, a gdy je ponownie otworzyła uśmiechnęła się lekko.
Zdjęła obraz odwracając go do tylu.
Spojrzała zaszokowana widząc jak jest oblepiony jakimiś kartkami.
Kobiece pismo, zżółknięte kartki przez staroć. I fragmenty układanki.
Czy dane nam będzie kochać i nie ranić przez to innych?
Kocham was obu. I wiem, że muszę wybrać.
Poczekaj jeszcze trochę. Obiecuje, że warto.
Gdy zasypiam wyobrażam sobie, że kładziesz się tuż obok, że ustami dotykasz mojego nagiego ramienia i odgarniasz moje włosy do tyłu, a ja ulegam pod wpływem twojego dotyku.
Wszystko o czym marzę to być przy Tobie.
Myślałam o tym co mi powiedziałeś. Kocham Cie. Na prawdę cię kocham David.
Ale nie mogę być z tobą! Wiem, że chcesz znów przyjaźnić się z Sebastianem.
Nie zniosę tego.. ponieważ on... nawet nie potrafię o tym pisać...
przyszedł do mnie wczoraj, a ja próbowałam mu wytłumaczyć, że to nie jego wybrałam, ale on...
Lidia wstrzymała na moment powietrze. Przerwane.
Więc to jest ostatni list, który od niej otrzymał?
Spojrzała na datę. 2 lata temu.
A więc Sebastian zrobił jej coś czego nie powinien?
Dlatego David chciał go zabić?
Przewróciła obraz z powrotem słysząc jak ktoś się zbliża. Nie wiedziała czy prosto go założyła.
Oparła się o półkę, gdy warkocz wszedł do środka. Spojrzał na nią badawczo.
Lidia uśmiechnęła się lekko starając się nie myśleć o tych przeklętych listach.
-Dziękuje za prezent. Chce go wziąć, jeżeli nadal jest aktualny - dodała niepewnie, a David uśmiechnął się kpiąco.
-Więc jednak? Skąd taka nagła zmiana zdania?
-Cóż... pisanie listów jest całkiem w porządku - odparła, a David skrzyżował ręce na piersi patrząc na nią podejrzanie.
-Doprawdy? Chcesz mi coś powiedzieć?
Przełknęła nerwowo ślinę. Nie mogła być takim tchórzem!
Nie wiedział nic, nie miał podstaw by coś podejrzewać więc jeśli sam ją nie przyłapie ona mu nic nie powie.
Przypomniała sobie słowa Billa. To, że wyglądała jak ona nie czyniło z niej Nicole.
Ale to, że tu jest chyba świadczy o tym, że David znalazł Nicole taką jaką szukał.
bezbronną, wystraszoną, ulegającą..
-Co mam ci powiedzieć David? Że dzieją się rzeczy, których nie przewidziałam? Że nie potrafię tego opisać, ale w jakiś dziwny sposób nie potrafię cię znienawidzić? - zapytała z lekką rozpaczą podnosząc wzrok na jego ciemne tęczówki.
-Porwałem cię, zgwałciłem, biłem, ciąłem, a ty chcesz mi powiedzieć, że mnie nie nienawidzisz? - David podszedł do niej, a dziewczyna westchnęła.
-Nie znałam cię wcześniej, ale wiem, że pod tą maską obojętnego drania, kryje się coś więcej. Zraniony mężczyzna. Zraniony chłopiec.. - szepnęła, a David podszedł do niej jeszcze bliżej przywierając do ściany.
-Nie miałem w domu sielanki, nienawidziłem matki, a ojczyma jeszcze bardziej. - Lidia czuła narastający gniew w jego głosie.
-Nie mogę zastąpić ci rodziców, ale mogę dać ci to czego pragnąłeś.
David spojrzał na nią trochę łagodniej jednak ani przez chwilę się nie odsunął.
-Miłości.. - szepnęła patrząc w jego oczy.
Mężczyzna jedną ręką pogładził ją po policzku nie spuszczając z niej oczu.
Uśmiechnęła się lekko podnosząc wzrok do góry tak by spojrzeć w jego oczy.
Był na prawdę wysoki.
-Jeśli się we mnie zakochasz zabije cię. - szepnął cicho nachylając się nad dziewczyną, że ich usta lekko się stykały.
-Ale jeśli ja pierwszy to uczynię w tedy będę zmuszony dać ci to czego pragniesz - Lidia spojrzała na niego z czułością. Nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony.
Ich usta delikatnie się zetknęły, a David złapał ją w biodrach przybliżając do swojego ciała.
Lidia objęła go za szyje stając na jego palcach, by być choć trochę wyższą.
Całowała go nieprzerwanie, namiętnie wplatając palce w jego włosy.
Ich języki ocierały się w szalonym tańcu namiętności walcząc o dominacje.
David trzymał ją mocno tak by czasem nie przechyliła się.
Instynktownie odsunęła rozpiętą bluzę z jego ramion, a mężczyzna zrzucił ją szybko na ziemię.
David popchnął ją na komodę, w którą lekko uderzyła.
Złapał ją w biodrach sadząc na półce.
Przerwali na chwilę pocałunki tylko po to by David zdjął swoją czarną koszulkę.
Przyciągnął bliżej dziewczynę, a ona objęła nogami jego pas.
Czuła jak rośnie w niej pożądanie i wiedziała, że nie potrafi przestać.
Sama zdjęła szybko swoją niebieską bokserkę zostając tylko w krótkich spodenkach.
Objęła go za szyję gdy znów David podniósł ją kładąc na łóżko.
Dość szybko pozbyli się zbędnych ubrań. Nie chcieli żadnej gry wstępnej.
Po prostu pragnęli siebie. Swoich ciał.
Reszta nie miała najmniejszego znaczenia w tej chwili.
*******
Notka jest dzisiaj, bo jutro chyba się nie wyrobie.
Mam nadzieje, że nikt się na mnie nie obraził, że nie pisałam dawno notek.
Pisałam już w komentarzu dlaczego nie było nic nowego i mam nadzieje, że rozumiecie
Bardzo dziękuje za wszystkie wasze opinie i zachęcam do komentowania. :))
Pozdrawiam i miłego weekendu! <3