".. A jeśli chciałabyś być niegrzeczna, poprowadź teraz między uda swoją dłonią moją dłoń... "
Nie czekając ani chwili dłużej wybiegł z domu nie wsiadając nawet do auta.
Przeklinał w myślach, że był taki naiwny. Uwierzył Billowi!
Po raz pierwszy od bardzo dawna znalazł nić porozumienia, a on to wykorzystał!
Gdy w końcu udało mu się dotrzeć wtargnął do jego domu. Borys swojego brata zmieszał się nieco.
-David? Co ty tu robisz? - zapytał ze zdziwieniem podchodząc do warkocza.
Nie odpowiedział.
Jedynie co zrobił to uderzył go tam mocno w twarz, że Bill się przewrócił.
David usiadł na nim okrakiem łapiąc go za czarną koszulkę i przybliżając do siebie,
ich nosy się niemal stykały.
-Gdzie jest Lidia? - syknął ze złością, a widząc minę czarnego jeszcze bardziej się wkurzył.
-Nie mam pojęcia..
-Uratowałeś jej dupę, więc do cholery jesteś mi chyba coś winien?!
-Sprawdzałeś w domu? - zapytał ze zdziwieniem, a David zaśmiał się jakby z goryczą.
-Nie kurwa. Jestem jasnowidzem i od razu wiem, że jest u ciebie - warknął po czym ponownie uderzył brata w nos. Bill jęknął z bólu wycierając krew.
-Ogarnij się idioto. Tutaj Lidii nie ma. Może uciekła.
-Niby dlaczego miałaby to robić?
-Na imprezie też szukała pomocy. Skoro już wiesz wszystko pewnie bała się, że ją zabijesz.
David wziął głęboki oddech po czym spojrzał na niego z poirytowaniem wstając.
Jego telefon zaczął dzwonić, a on sięgając do tylnej kieszeni szerokich spodni i odebrał go w końcu.
-Halo?
Słyszał jakiś szum, a po chwili dziwnie znajomy głos.
-Witaj David. Jest idealna. I cała moja. To jak spełnienie marzeń - warkocz przełknął nerwowo ślinę, a Bill widząc jego minę wstał z ziemi podchodząc do brata.
-Czego ty kurwa chcesz? - każde słowo wypowiadał wolno jakby miało to coś zmienić.
-Zabrałeś mi wszystko co kochałem. Ja zrobię to samo.
-Nie kocham jej - warknął David zirytowany. Nieznajomy zaśmiał się cicho.
-Na prawdę? Więc tylko raz kochałeś kogoś?
-To jest przeszłość, która już dawno minęła!
-Nie David. Tylko dla ciebie to rozdział zamknięty. Ja chce zemsty, rozumiesz?! I zabije ją, a potem w kopertach będę wysyłał kawałki jej ciała.
-Jak ją wziąłeś?! - zawołał ze złością.
-Najszczersze wyrazy współczucia z powodu Berrego. - zakończył rozmowę,
a David walnął telefonem o ziemię.
Na szczęście tylko bateria wyleciała i raczej nie było to nic groźnego.
Bill spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Kto ją zabrał?
-Ktoś kogo myślałem, że zabiłem.
-To niemożliwe... przecież Sebastian... - zaczął zdezorientowany mężczyzna, a David mu przerwał uśmiechając się ironicznie.
-Wrócił. Tak, braciszku. Zostałem po raz pierwszy wyruchany - warknął ze złością po czym usiadł na kanapie opierając głowę o ręce.
Przeklinał w myślach, że był taki naiwny. Uwierzył Billowi!
Po raz pierwszy od bardzo dawna znalazł nić porozumienia, a on to wykorzystał!
Gdy w końcu udało mu się dotrzeć wtargnął do jego domu. Borys swojego brata zmieszał się nieco.
-David? Co ty tu robisz? - zapytał ze zdziwieniem podchodząc do warkocza.
Nie odpowiedział.
Jedynie co zrobił to uderzył go tam mocno w twarz, że Bill się przewrócił.
David usiadł na nim okrakiem łapiąc go za czarną koszulkę i przybliżając do siebie,
ich nosy się niemal stykały.
-Gdzie jest Lidia? - syknął ze złością, a widząc minę czarnego jeszcze bardziej się wkurzył.
-Nie mam pojęcia..
-Uratowałeś jej dupę, więc do cholery jesteś mi chyba coś winien?!
-Sprawdzałeś w domu? - zapytał ze zdziwieniem, a David zaśmiał się jakby z goryczą.
-Nie kurwa. Jestem jasnowidzem i od razu wiem, że jest u ciebie - warknął po czym ponownie uderzył brata w nos. Bill jęknął z bólu wycierając krew.
-Ogarnij się idioto. Tutaj Lidii nie ma. Może uciekła.
-Niby dlaczego miałaby to robić?
-Na imprezie też szukała pomocy. Skoro już wiesz wszystko pewnie bała się, że ją zabijesz.
David wziął głęboki oddech po czym spojrzał na niego z poirytowaniem wstając.
Jego telefon zaczął dzwonić, a on sięgając do tylnej kieszeni szerokich spodni i odebrał go w końcu.
-Halo?
Słyszał jakiś szum, a po chwili dziwnie znajomy głos.
-Witaj David. Jest idealna. I cała moja. To jak spełnienie marzeń - warkocz przełknął nerwowo ślinę, a Bill widząc jego minę wstał z ziemi podchodząc do brata.
-Czego ty kurwa chcesz? - każde słowo wypowiadał wolno jakby miało to coś zmienić.
-Zabrałeś mi wszystko co kochałem. Ja zrobię to samo.
-Nie kocham jej - warknął David zirytowany. Nieznajomy zaśmiał się cicho.
-Na prawdę? Więc tylko raz kochałeś kogoś?
-To jest przeszłość, która już dawno minęła!
-Nie David. Tylko dla ciebie to rozdział zamknięty. Ja chce zemsty, rozumiesz?! I zabije ją, a potem w kopertach będę wysyłał kawałki jej ciała.
-Jak ją wziąłeś?! - zawołał ze złością.
-Najszczersze wyrazy współczucia z powodu Berrego. - zakończył rozmowę,
a David walnął telefonem o ziemię.
Na szczęście tylko bateria wyleciała i raczej nie było to nic groźnego.
Bill spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Kto ją zabrał?
-Ktoś kogo myślałem, że zabiłem.
-To niemożliwe... przecież Sebastian... - zaczął zdezorientowany mężczyzna, a David mu przerwał uśmiechając się ironicznie.
-Wrócił. Tak, braciszku. Zostałem po raz pierwszy wyruchany - warknął ze złością po czym usiadł na kanapie opierając głowę o ręce.
* Parę godzin wcześniej ~*
Lidia nie wiedziała co zamierza zrobić, ale sądząc po jego minie coś poważnego. To nie był człowiek, z którym można było żartować. Bała się, że źle zrobiła, ale domyślił się, że kłamała. Gdyby znów to zrobiła, a on jakimś dziwnym cudem by się zorientował chyba nie uszło by to na sucho. Patrzyła na zegarek za każdym razem, gdy mijała kolejna godzina. Dochodziła już prawie dwunasta, a go jeszcze nie było. Uchyliła drzwi ich sypialni nasłuchując. Po chwili usłyszała trzask jakby stłuczonego szkła. Przestraszyła się trochę, bo jeśli to David... wiedziała, że to będzie najgorsza noc w jej życiu. Będą zaczynali jak na początku. Nie chciała tego.
-David? - zawołała głośno, ale tylko cisza jej odpowiedziała. Zeszła po cichu na dół.
Może był pijany?
Może był pijany?
-Berry? - znów cisza. Uśmiechnęła się lekko widząc Berrego, który leżał na kanapie.
-To ma być odpowiedzialne? - zapytała cicho do siebie z lekkim uśmiechem schodząc na dół.
Owinęła się bardziej długim swetrem, który założyła wcześniej. Zrobiło się jakoś zimno.
Owinęła się bardziej długim swetrem, który założyła wcześniej. Zrobiło się jakoś zimno.
Mogłaby teraz uciec. Facet, który miał ją pilnować sobie zasnął. To jakaś komedia.
Podeszła do niego bliżej.
Był odwrócony do niej tyłem i lekko skurczony. Jej delikatny uśmiech zniknął, gdy zobaczyła, że mężczyzna na jasnej koszuli ma krew. Podeszła jeszcze bliżej. A z jej oczu leciały łzy.
Zakryła sobie usta ręką orientując się, że ktoś go zabił.
Podeszła do niego bliżej.
Był odwrócony do niej tyłem i lekko skurczony. Jej delikatny uśmiech zniknął, gdy zobaczyła, że mężczyzna na jasnej koszuli ma krew. Podeszła jeszcze bliżej. A z jej oczu leciały łzy.
Zakryła sobie usta ręką orientując się, że ktoś go zabił.
-Ładnie prawda? - niemal od razu podskoczyła słysząc czyiś szept za uchem.
Odwróciła się z przerażeniem widząc jakiś dwóch mężczyzn.
-Czego chcecie?! - zawołała z niezrozumieniem, a oni uśmiechnęli się do siebie.
Odwróciła się z przerażeniem widząc jakiś dwóch mężczyzn.
-Czego chcecie?! - zawołała z niezrozumieniem, a oni uśmiechnęli się do siebie.
-Ktoś chce cię zobaczyć. Nową laseczkę Fekslera - mruknął jeden z nich po czym złapał ją za rękę przyciągając do siebie. Próbowała się wyrwać i upadła na ziemię co umożliwiło im przyłożenie do jej ust białego materiału. Nie chciała nabrać powietrza, ale wiedziała, że będą spokojnie czekać aż w końcu weźmie oddech.
Wstrzymała go tak długo jak potrafiła próbując się wyrwać.
Niestety nabrała w końcu powietrza, a potem zapadła w długi sen. *
Próbowała otworzyć oczy, ale wszystko było takie same. Ciemno. Jej ręce były związane, uniesione w górę. Próbowała się jakoś wyplątać, ale pieczenie w nadgarstkach spowodowało, że przestała się wiercić.
Jej usta były związane jakąś starą szmatą. Przegryzła ją lekko by móc mówić.
Nie wiedziała kto ją porwał i dlaczego.
-Obudziłaś się - usłyszała czyiś głos.
-Czego chcesz? - choć cholernie się bała zachowała spokój. Mężczyzna zaśmiał się cicho.
Lidia usłyszała jakieś kroki, a po chwili rozmowę.
-Możesz już odejść. Zajmę się nią - dodał jakiś inny mężczyzna. Dziewczyna usłyszała trzask drzwi.
Przełknęła nerwowo ślinę. Jeśli to był znów Kristian....
-A więc tak wygląda dziewczyna, którą wybrał David? - jego głos nie był drażniący, a raczej spokojny.
-Dlaczego to robisz? - zapytała, a jej głos lekko drżał.
-Gdy trzymamy w sobie ból skrywany miesiącami w końcu pozwalamy mu wyjść na zewnątrz.
-David wyrządził ci krzywdę? - zapytała, a po chwili cicho jęknęła czując ból w rękach.
-Brawo. Gdy nie wiesz o co chodzi zawsze o pieniądze, albo o kobietę. Jak się nazywasz?
-Lidia... Lidia Clemens - odparła.
-Lidia. Ładne imię.
-Chcesz mnie zabić?
-Chce. Ale chce by widział to David. Twoją śmierć.
-Dlaczego zasłoniłeś mi oczy?
-Byś nie widziała za wiele.
-Nawet Ciebie?
-Zadajesz cholernie dużo pytań. - mężczyzna zaśmiał się cicho.
-Ale jeśli chcesz zobaczyć Sebastiana Kylee jestem gotów zdjąć ci opaskę - dodał mężczyzna i podszedł do niej, a Lidia odwróciła głowę w bok, gdy odwiązał jej opaskę. Po chwili spojrzała na niego.
Mężczyzna uśmiechnął się kpiąco, ale po chwili jego uśmiech zaczął znikać.
Jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienił.
-Niemożliwe.... Wyglądasz jak ona.. - szepnął z zaskoczeniem, a Lidia spojrzała na niego zmieszana.
-Wyglądam jak kto? - szepnęła cicho czując wzbierające się łzy.
****
-Więc jednak go nie zabiłeś. To pewnie ta pieprzona karma - jęknął desperacko Bill, a David westchnął zirytowany.
-Jesteś pojebany. Jeśli Lidii spadnie włos z głowy zabije go ponownie.
-A potem znów zmartwychwstanie? - warkocz nie miał ochoty odpowiadać na sarkastyczne pytanie.
-Będę musiał czekać aż się odezwie.
-Skąd ta pewność, że to zrobi? Przecież powiedział, że wyśle ci kawałki jej...
-Wiem co powiedział do cholery, ale nie taki jest Sebastian. Chce uderzyć w mój najczulszy punkt. Myśli, że kocham Lidie dlatego ją zabrał.
-A kochasz?
-Wiesz, że nie potrafię nikogo kochać.
-Kiedyś potrafiłeś. Potrafiłeś nawet zostawić wszystkich w imię miłości.
-Ludzie się zmieniają Bill. Ciekawe ile zajęło mu czasu szpiegowanie mnie. - dodał zmieniając temat.
Bill wzruszył ramionami odgarniając swoje czarne włosy
. -Pomogę ci jeśli będziesz chciał.
-Na razie muszę mieć ochroniarza, bo mojego mi zajebał.
-Wyśle do ciebie dwóch swoich ludzi.
David uśmiechnął się z kpiną.
-Zadzwoni do mnie. Jestem tego pewny.
Bill uśmiechnął się prawie niezauważalnie. Nigdy David nie odwiedził go tak po prostu.
Zawsze przychodził z czymś. Tak było i tym razem. Znał swojego brata i wiedział, że jest bardzo nierozsądny, a skoro Sebastian upozorował własną śmierć jest bardziej przebiegły od warkocza.
Nie chciał stracić brata choć i tak miał wrażenie, że David nie czuje z nim żadnej więzi.
Załączył telewizor, a widząc w wiadomościach zdjęcie Lidii chciał szybko przełączyć, ale David zabrał mu pilot.
-Od przeszło miesiąca trwają poszukiwania szesnastoletniej dziewczyny. Ostatni raz widziano Lidię Clemens w szkole i nie wróciła więcej do domu. Przyjaciele i rodzina Lidii informuje, że dziewczynka nie miała żadnych podstaw by uciekać z domu. Ktokolwiek widział proszony jest o kontakt - mówiła młoda dziennikarka dość szybko trzymając kurczowo mikrofon.
David przekręcił teatralnie oczami, gdy znów inny dziennikarz zaczął mówić.
-Kilka godzin temu miało miejsce morderstwo niedaleko domu publicznego. Mężczyzna ma około 30 lat i został dźgnięty nożem w wyniku czego zmarł. Sprawcę szuka policja, ale na razie brak dowodów.
-Nie mów, że zabiłeś Kristiana? - Bill spojrzał z desperacją na brata, który wyciągnął ręce w obronnym geście.
-Rączki mam przy sobie.
-Bawi cię to David? Bo mnie nie bardzo.
-Wyluzuj.
-Co jeśli cię złapią?
-Niby jak?
-Nie wiesz co kombinuje Sebastian. Może odwieść Lidie do domu i w tedy na pewno "pozdrowi" swoich rodziców w twoim imieniu.
-Ohh Zamknij się. To by było zbyt proste. On chce mojej śmierci.
-Więc co zrobisz geniuszu? - warknął ze zirytowaniem patrząc jak David wstaje z kanapy.
-Więc mu ją dam - odpowiedział mężczyzna po czym leniwie schylił się po swój telefon chowając go do szerokich spodni.
Minęło kilka dni, a David chodził po domu cały spięty. Każdy głos, każda drobna sprawa wyprowadzała go z równowagi. Bill od czasu do czasu przychodził do niego upewniając się, że żyje i żyją też jego ludzie, których mu "pożyczył". David nie chciał pokazać bratu jak bardzo jest niepewny o los dziewczyny tym bardziej, że zna Sebastiana lepiej niż ktokolwiek. Spojrzał na wyświetlacz telefonu. Zero połączeń. Gdy opuszczał wzrok po pokoju rozległ się dźwięk melodyjki, a telefon świecił się i zaczął wibrować. David spojrzał na brata, po czym lekko trzęsącą się ręką sięgnął po telefon.
**
Lidia patrzyła jak Sebastian uśmiecha się ironicznie wybierając numer Davida.
Dopiero po dłuższej chwili zaczął mówić.
-Witaj przyjacielu - dziewczyna obserwowała go uważnie lekko załzawionymi oczami. Sebastian odsunął lekko telefon od ucha po czym dał na głośnik by wszystko słyszała.
-Tylko ją tknij, a cię zabije. Ponownie - poznała głos Davida i wiedziała, że jest wkurzony.
Ale porywacz się tym nie wzruszył. Wręcz przeciwnie. Podszedł do Lidii przyciągając ją do siebie.
Nie mogła go odtrącić, bo jej ręce wciąż były w górze.
Mężczyzna roztargał jej sweter, a dziewczyna głośno zaszlochała.
-Proszę nie... - pisnęła błagalnie.
-Ona nie ma z tym nic wspólnego - dodał David słysząc płacz dziewczyny.
-Wydaje mi się, że ma. Masz godzinę by się tu zjawić. Jeśli przyjedziesz z ochroną zabije ją od razu.
-Wiesz, że taki nie jestem. - warknął warkocz, a Sebastian uśmiechnął się triumfalnie chowając telefon do kieszeni.
Odgarnął włosy Lidii z twarzy i spojrzał na nią uważnie.
-Pogniewasz się na mnie jeśli zrobię pewien eksperyment i zmienię ci kolor włosów? - dziewczyna spojrzała na niego przestraszana, ale nie odpowiedziała mu.
-Cudownie. Chłopaki zabierzcie ją i ma być ciemna - tutaj zwrócił się do dwóch umięśnionych mężczyzn, którzy podeszli do dziewczyny przecinając sznury, którymi była związana.
Zaprowadzili ją do łazienki po czym jeden z nich brutalnie złapał ją za szyję zmuszając by się pochyliła nad zlewem. Drugi z nich wyciągnął niewielkie opakowanie po czym zawartość tego wylał na głowę dziewczyny.
Lidia poczuła dreszcze, ale była zbyt zmęczona i wystraszona tym wszystkim by próbować uciec.
Po 40 minutach, gdy jej włosy były suche i już rozczesane zaprowadzili ją z powrotem i popchnęli,
że Lidia upadła na zimną podłogę. Sebastian podszedł do niej przyglądając się uważnie.
-Jak Nicole. - szepnął z uśmiechem dotykając jej policzka.
-Tak idealna - dodał cicho.
Notka miała być wczoraj, ale nie miałam zbytnio czasu.
Dlatego jest dzisiaj przepraszam i mam nadzieje, że podoba wam się na razie.
Zachęcam do komentowania. Miłego dnia <3
Wstrzymała go tak długo jak potrafiła próbując się wyrwać.
Niestety nabrała w końcu powietrza, a potem zapadła w długi sen. *
Próbowała otworzyć oczy, ale wszystko było takie same. Ciemno. Jej ręce były związane, uniesione w górę. Próbowała się jakoś wyplątać, ale pieczenie w nadgarstkach spowodowało, że przestała się wiercić.
Jej usta były związane jakąś starą szmatą. Przegryzła ją lekko by móc mówić.
Nie wiedziała kto ją porwał i dlaczego.
-Obudziłaś się - usłyszała czyiś głos.
-Czego chcesz? - choć cholernie się bała zachowała spokój. Mężczyzna zaśmiał się cicho.
Lidia usłyszała jakieś kroki, a po chwili rozmowę.
-Możesz już odejść. Zajmę się nią - dodał jakiś inny mężczyzna. Dziewczyna usłyszała trzask drzwi.
Przełknęła nerwowo ślinę. Jeśli to był znów Kristian....
-A więc tak wygląda dziewczyna, którą wybrał David? - jego głos nie był drażniący, a raczej spokojny.
-Dlaczego to robisz? - zapytała, a jej głos lekko drżał.
-Gdy trzymamy w sobie ból skrywany miesiącami w końcu pozwalamy mu wyjść na zewnątrz.
-David wyrządził ci krzywdę? - zapytała, a po chwili cicho jęknęła czując ból w rękach.
-Brawo. Gdy nie wiesz o co chodzi zawsze o pieniądze, albo o kobietę. Jak się nazywasz?
-Lidia... Lidia Clemens - odparła.
-Lidia. Ładne imię.
-Chcesz mnie zabić?
-Chce. Ale chce by widział to David. Twoją śmierć.
-Dlaczego zasłoniłeś mi oczy?
-Byś nie widziała za wiele.
-Nawet Ciebie?
-Zadajesz cholernie dużo pytań. - mężczyzna zaśmiał się cicho.
-Ale jeśli chcesz zobaczyć Sebastiana Kylee jestem gotów zdjąć ci opaskę - dodał mężczyzna i podszedł do niej, a Lidia odwróciła głowę w bok, gdy odwiązał jej opaskę. Po chwili spojrzała na niego.
Mężczyzna uśmiechnął się kpiąco, ale po chwili jego uśmiech zaczął znikać.
Jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienił.
-Niemożliwe.... Wyglądasz jak ona.. - szepnął z zaskoczeniem, a Lidia spojrzała na niego zmieszana.
-Wyglądam jak kto? - szepnęła cicho czując wzbierające się łzy.
****
-Więc jednak go nie zabiłeś. To pewnie ta pieprzona karma - jęknął desperacko Bill, a David westchnął zirytowany.
-Jesteś pojebany. Jeśli Lidii spadnie włos z głowy zabije go ponownie.
-A potem znów zmartwychwstanie? - warkocz nie miał ochoty odpowiadać na sarkastyczne pytanie.
-Będę musiał czekać aż się odezwie.
-Skąd ta pewność, że to zrobi? Przecież powiedział, że wyśle ci kawałki jej...
-Wiem co powiedział do cholery, ale nie taki jest Sebastian. Chce uderzyć w mój najczulszy punkt. Myśli, że kocham Lidie dlatego ją zabrał.
-A kochasz?
-Wiesz, że nie potrafię nikogo kochać.
-Kiedyś potrafiłeś. Potrafiłeś nawet zostawić wszystkich w imię miłości.
-Ludzie się zmieniają Bill. Ciekawe ile zajęło mu czasu szpiegowanie mnie. - dodał zmieniając temat.
Bill wzruszył ramionami odgarniając swoje czarne włosy
. -Pomogę ci jeśli będziesz chciał.
-Na razie muszę mieć ochroniarza, bo mojego mi zajebał.
-Wyśle do ciebie dwóch swoich ludzi.
David uśmiechnął się z kpiną.
-Zadzwoni do mnie. Jestem tego pewny.
Bill uśmiechnął się prawie niezauważalnie. Nigdy David nie odwiedził go tak po prostu.
Zawsze przychodził z czymś. Tak było i tym razem. Znał swojego brata i wiedział, że jest bardzo nierozsądny, a skoro Sebastian upozorował własną śmierć jest bardziej przebiegły od warkocza.
Nie chciał stracić brata choć i tak miał wrażenie, że David nie czuje z nim żadnej więzi.
Załączył telewizor, a widząc w wiadomościach zdjęcie Lidii chciał szybko przełączyć, ale David zabrał mu pilot.
-Od przeszło miesiąca trwają poszukiwania szesnastoletniej dziewczyny. Ostatni raz widziano Lidię Clemens w szkole i nie wróciła więcej do domu. Przyjaciele i rodzina Lidii informuje, że dziewczynka nie miała żadnych podstaw by uciekać z domu. Ktokolwiek widział proszony jest o kontakt - mówiła młoda dziennikarka dość szybko trzymając kurczowo mikrofon.
David przekręcił teatralnie oczami, gdy znów inny dziennikarz zaczął mówić.
-Kilka godzin temu miało miejsce morderstwo niedaleko domu publicznego. Mężczyzna ma około 30 lat i został dźgnięty nożem w wyniku czego zmarł. Sprawcę szuka policja, ale na razie brak dowodów.
-Nie mów, że zabiłeś Kristiana? - Bill spojrzał z desperacją na brata, który wyciągnął ręce w obronnym geście.
-Rączki mam przy sobie.
-Bawi cię to David? Bo mnie nie bardzo.
-Wyluzuj.
-Co jeśli cię złapią?
-Niby jak?
-Nie wiesz co kombinuje Sebastian. Może odwieść Lidie do domu i w tedy na pewno "pozdrowi" swoich rodziców w twoim imieniu.
-Ohh Zamknij się. To by było zbyt proste. On chce mojej śmierci.
-Więc co zrobisz geniuszu? - warknął ze zirytowaniem patrząc jak David wstaje z kanapy.
-Więc mu ją dam - odpowiedział mężczyzna po czym leniwie schylił się po swój telefon chowając go do szerokich spodni.
Minęło kilka dni, a David chodził po domu cały spięty. Każdy głos, każda drobna sprawa wyprowadzała go z równowagi. Bill od czasu do czasu przychodził do niego upewniając się, że żyje i żyją też jego ludzie, których mu "pożyczył". David nie chciał pokazać bratu jak bardzo jest niepewny o los dziewczyny tym bardziej, że zna Sebastiana lepiej niż ktokolwiek. Spojrzał na wyświetlacz telefonu. Zero połączeń. Gdy opuszczał wzrok po pokoju rozległ się dźwięk melodyjki, a telefon świecił się i zaczął wibrować. David spojrzał na brata, po czym lekko trzęsącą się ręką sięgnął po telefon.
**
Lidia patrzyła jak Sebastian uśmiecha się ironicznie wybierając numer Davida.
Dopiero po dłuższej chwili zaczął mówić.
-Witaj przyjacielu - dziewczyna obserwowała go uważnie lekko załzawionymi oczami. Sebastian odsunął lekko telefon od ucha po czym dał na głośnik by wszystko słyszała.
-Tylko ją tknij, a cię zabije. Ponownie - poznała głos Davida i wiedziała, że jest wkurzony.
Ale porywacz się tym nie wzruszył. Wręcz przeciwnie. Podszedł do Lidii przyciągając ją do siebie.
Nie mogła go odtrącić, bo jej ręce wciąż były w górze.
Mężczyzna roztargał jej sweter, a dziewczyna głośno zaszlochała.
-Proszę nie... - pisnęła błagalnie.
-Ona nie ma z tym nic wspólnego - dodał David słysząc płacz dziewczyny.
-Wydaje mi się, że ma. Masz godzinę by się tu zjawić. Jeśli przyjedziesz z ochroną zabije ją od razu.
-Wiesz, że taki nie jestem. - warknął warkocz, a Sebastian uśmiechnął się triumfalnie chowając telefon do kieszeni.
Odgarnął włosy Lidii z twarzy i spojrzał na nią uważnie.
-Pogniewasz się na mnie jeśli zrobię pewien eksperyment i zmienię ci kolor włosów? - dziewczyna spojrzała na niego przestraszana, ale nie odpowiedziała mu.
-Cudownie. Chłopaki zabierzcie ją i ma być ciemna - tutaj zwrócił się do dwóch umięśnionych mężczyzn, którzy podeszli do dziewczyny przecinając sznury, którymi była związana.
Zaprowadzili ją do łazienki po czym jeden z nich brutalnie złapał ją za szyję zmuszając by się pochyliła nad zlewem. Drugi z nich wyciągnął niewielkie opakowanie po czym zawartość tego wylał na głowę dziewczyny.
Lidia poczuła dreszcze, ale była zbyt zmęczona i wystraszona tym wszystkim by próbować uciec.
Po 40 minutach, gdy jej włosy były suche i już rozczesane zaprowadzili ją z powrotem i popchnęli,
że Lidia upadła na zimną podłogę. Sebastian podszedł do niej przyglądając się uważnie.
-Jak Nicole. - szepnął z uśmiechem dotykając jej policzka.
-Tak idealna - dodał cicho.
Notka miała być wczoraj, ale nie miałam zbytnio czasu.
Dlatego jest dzisiaj przepraszam i mam nadzieje, że podoba wam się na razie.
Zachęcam do komentowania. Miłego dnia <3
Zajebist** dodawaj rozdziały jak najczęściej kocham opowiadania.
OdpowiedzUsuńGenialne. Bardzo mie sie podoba :) czekam ze zniecierpliwieniem na na nn.
OdpowiedzUsuńSuper super super super *o*
OdpowiedzUsuńJerrry co bedzie dalej?! Umieram z ciekawości, świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzęściej te opowiadania dawaj, gdybyś wydawała taką książkę to pirwsza bym po nią stała w kolejce.
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następne.:) to jest swietne. Znasz może książkę z podobną fabułą, godną polecenia?
OdpowiedzUsuńStaram się, ale wiadomo, że już jest maj i trzeba oceny poprawiać haha :D Serio, aż tak wam się to opowiadanie podoba, że chętnie byście chcieli by było jako książka? :O
UsuńNiestety nie znam żadnych takich książek (wielka szkoda) ale kto wie... może się pojawi kiedyś taka. Na pewno ją kupie :D
Notka na 100 % ukarze się jutro.
Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie komentarze. :*
Polecam książkę Lucy Christopher ''Uprowadzona'' :)
Usuńja serio piszę że jakbyś wydała taką książkę to chętnie bym ją kupiła i polecała znajomym. Dziewczyno na pewno byloby tam troche bledow ale oni tam by poprawili ale historia swietna i mnie uzaleznilas od czytania, jestem glodna dalszych części więc proszę wydawaj szybciej. poradzilabym ci żebyś sprobowala fragment gdzies w internet dala tam gdzie szukaja dobrych ksiazek do wydania, jest cos takiego.
OdpowiedzUsuńkiedy nastepna notka? pisz prosze.
OdpowiedzUsuńczemu nie piszesz nastepnych? nie wiem po co tu wchodze i sprawdzam i tak juz nie napiszesz. przestane tu juz chyba wchodzic.
OdpowiedzUsuńAkurat teraz mam laptopa w naprawie i bardzo mi przykro, że nic nie dodaje, poza tym miałam urodziny i też je robiłam.
Usuńale jak tylko znajdę czas to dodam. Jesli nie jesteś cierpliwa/y nie musisz tutaj wchodzić przecież nie zmuszam.
W piątek jadę w góry na weekend więc najprawdopodobniej notka rano w piątek.
A co do książki może sama przeczytam, bo nie czytałam haha :) Pozdrawiam. :*// Tatiana
Rozdział jest świetny. Kocham to opowiadanie <3 Jeśli ktoś chciałby przeczytać książkę z podobną fabułą polecam ''Uprowadzona'' Lucy Christopher :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za tytuł!! Szukałam od dawna takich właśnie książek jednak nic nie umiałam znaleźć. Aż sama się skuszę i ją przeczytam. Zobaczę czy moje opowiadanie jest podobne do książki haha
Usuń