Myślę nad tym wszystkim,
Chciałabym kochać, ale nie chcę nikogo zranić
I jeśli czuję się jakbym była zła,
Nie mamy nic do zyskania
Skarbie myślę nad tym wszystkim
Co jeśli sposób w jaki zaczęliśmy sprawił,
że to było przeklęte od samego początku?
Co jeśli będzie tylko chłodniej?
Czy nadal będziesz mnie przytulał, mówiąc, że to było dobre?
Bo ostatnio boję się nawet zastanowić, gdzie jesteśmy...
*
Nicole spojrzała przed siebie.
Czuła pustkę jeszcze większą niż wtedy, gdy zabiła Billa.
Dom, w którym stała nie wydawał jej się taki sam jak parę dni temu.
Choć nic się w nim nie zmieniło przez te kilka dni czuła jakby była w obcym miejscu.
Właściwie to nigdy nie miała bezpiecznego kąta.
Ciągła ucieczka od życia, kłamstw i problemów.
Śmierć Lidii wydawała się uwolnieniem od tego wszystkiego...
W końcu Nicole otworzyła nowy rozdział w życiu.
Na ten moment jednak, to przestało jej wystarczać.
Usłyszała głośny trzask drzwi.
I sama nie wiedziała czy powinna się cieszyć, że w końcu go widzi, czy wręcz odwrotnie.
Dalej prześladował ją w myślach telefon od Davida i jego słowa.
Po chwili jednak nabrała głębszego powietrza do płuc
i odwróciła się powoli w stronę dobiegających kroków.
Patrzył na nią przenikliwym wzrokiem, tak jakby wiedział o wszystkich jej grzechach.
- Wróciłaś - odparł dopiero po chwili krzyżując ręce na ramionach.
Na twarzy kobiety pojawił się nikły uśmiech.
Wzruszyła leniwie ramionami. - Jak zauważyłeś.
I znów to spojrzenie.
Znała go na tyle, że wiedziała że to spojrzenie nie wróży niczego dobrego.
- Gdzie byłaś?
- Na wakacjach z Katey. Chyba mam prawo wychodzić gdzie chcę i kiedy chcę, hm? - jej głos ociekał ironią.
- Nie odbierałaś telefonu. Martwiłem się.
- Martwiłeś? - kobieta uniosła do góry brwi. - A jak byłam w domu i znikałeś wieczorami to jakoś nie zauważałeś mnie. W ogóle nie zwracałeś uwagi czy jestem czy nie. - dodała nieco ostrzej.
- Mówiłem Ci, że pracowałem.
- Nie próżnowałeś - mruknęła, a jej twarz wykrzywiła się w sztucznym uśmiechu.
Odwróciła się z napięciem chcąc jak najszybciej odpocząć od niego.
- Ty też nie - dodał, a Nicole zatrzymała się gwałtownie.
- Zechcesz mi powiedzieć co robiłaś w Paryżu? - dodał z lekką irytacją w głosie.
Nicole oblizała suche usta, a potem zaśmiała się pod nosem odwracając w stronę mężczyzny.
- Szpiegowałeś mnie?
- Nie. Twój telefon milczał, więc bałem się, że coś Ci się stało.
- Zatroskany Sebastian... Kto by uwierzył...
- Nicole do cholery co jest z Tobą?
- Nic. - ucięła patrząc w jego jasne oczy.
- Nie muszę Ci się tłumaczyć co robiłam w mieście, w którym spędziłam połowę swojego życia. - dodała i nie czekając na reakcję mężczyzny udała się do sypialni.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
- Nie uwierzysz - Cornelia podniosła wzrok na blondynkę.
Gdy do niej dzwoniła mówiąc, że ma coś pilnego na początku
nie chciała się zgodzić by ją odwiedzić. Chciała trochę pobyć sama, przemyśleć kilka spraw.
Wczoraj Sean nieźle ją wystraszył, ale bardziej wystraszył ją fakt, że trochę jej się to podobało.
- Co tam? - zapytała po chwili odgarniając wystające spod kucyka kosmyki włosów za ucho.
- Poszperałam trochę w necie i kilka lat temu w stanie Wirginia doszło do niewyjaśnionych morderstw - głos Annabel wydawał się pełny zafascynowania.
Nela uniosła do góry brwi.
- No i? Na świecie pełno jest świrów.
- Nie rozumiesz... Słyszałam kiedyś rozmowę Seana przez telefon w klubie. Mówił coś o posprzątaniu i wspominał, że nie może już wrócić do Wirginii bo go "złapią".
Brunetka wybuchła śmiechem słysząc poważny ton głosu blondynki.
- Ty chyba nie myślisz, że on? - znów się zaśmiała.
Anna rzuciła w nią czerwoną poduszką, którą miała pod ręką.
- Przestań się śmiać! Nic nie wiesz o człowieku, z którym się spotykasz. Mieszkam tu całe życie i przyjechał tu dokładnie 3 lata temu, a co najciekawsze "ataki" mordercy tam ucichły. No przyznaj, że to bardzo ciekawe.
- Wątpię, że nasz wielki Sean to morderca. Poza tym tu chyba nie dzieją się takie rzeczy, prawda?
- Nie...
- No właśnie. To chyba wystarczający dowód na jego niewinność.
- To małe miasteczko. Nie jest głupi... wie, że tutaj szybko by został schwytany.
- Ja myślę, że albo za dużo oglądasz kryminałów albo te tabletki siadają Ci na głowę.
Annabel uśmiechnęła się przepraszająco
- Wybacz, nie wiedziałam, że tak na Ciebie podziałają.
- To moja wina. Mogłam się nie zgodzić. Tamten koleś mógł mnie nawet zgwałcić.
- Ale nie zrobił tego, bo pojawił się Sean. Można powiedzieć, że uratował Ci życie.
- Mam nadzieję, że nie będzie chciał niczego w zamian.
- Właściwie to trochę dziwne, że wziął Cię do swojego domu. Nie wydaje się być romantykiem.
- A kim? Jeśli chce się zbliżyć do ojca muszę bardziej poznać Seana.
- Tylko nic nie może się wydać, bo popłyniemy razem.
- Wiem Anna. Jestem ostrożna. Wydaje mi się nawet, że za ostrożna. Sean zrobił pierwszy krok i mnie pocałował. Teraz ja muszę przejąć ster.
- Podobno często siedzi przy jeziorze niedaleko stąd.
- Widziałam małe jeziorko jak szłyśmy na zlot.
- Właśnie to. Wiesz jak tam trafić?
- Mam dobrą orientację. Myślisz, że tam będzie?
- Nie przekonamy się dopóki się tam nie udasz.
Nela zagryzła nerwowo wargę.
Coraz bardziej fascynował ją ten mężczyzna.
- Pójdę do domu się przebrać i pójdę tam.
- Nie zaproponuje Ci niczego na wyluzowanie - mruknęła Anna na co obie zaśmiały się.
- Trzymaj kciuki! - krzyknęła Nela na wychodne.
W domu było cicho.
Dziadek zasnął w salonie oglądając jakieś wiadomości, a babcia właśnie robiła ciasto.
Spojrzała uważnie na Nele.
- Znów znikasz? - zapytała, a jej twarz wykrzywiła się w uśmiechu.
- Bardzo panią przepraszam.
- Mówiłam Ci, że możesz mi mówić babciu. Nie przepraszaj. Młodość rządzi się swoimi prawami. Tylko nie wracaj tak późno jak wczoraj.
- Dobrze. - Nela uśmiechnęła się lekko.
- I nie martw się nie powiemy nic Sebastianowi - starsza kobieta puściła jej oczko.
- Jesteś super! - mruknęła nastolatka po czym udała się szybko do swojego pokoju.
Spojrzała na swoją walizkę wzrokiem lustrując ciuchy, które zabrała.
Wyciągnęła białą koronkową bieliznę i do tego czerwoną na ramiączkach sukienkę.
Spojrzała do lustra.
Sukienka idealnie podkreślała jej biust i biodra.
Była bardzo obcisła z rozsuwanym zamkiem z tyłu.
Włosy rozczesała i ułożyła w delikatne fale.
Nie musiała malować oczu.
Jej rzęsy były na tyle długie i ciemne, że była pewna, że odziedziczyła je po Nicole,
bo kobieta też takie miała.
Westchnęła głośno ostatni raz patrząc w lustro.
Wzięła tylko ze sobą swoją torebkę, po czym zeszła na dół.
Nie miała zamiaru ubierać szpilek, nigdy ich nie lubiła.
Tylko Nicole lubiła chyba ten ból stóp, bo ona nigdy się z nimi nie rozstawała.
Założyła białe trampki i wyszła z domu.
Z każdym kolejnym krokiem czuła szybkie bicie serca.
Nie miała pojęcia czy to ze strachu czy raczej z ekscytacji.
Weszła na polankę udając się w kierunku jeziora.
Rozejrzała się dookoła.
Widok był na prawdę piękny.
- Przyszłaś. Myślałem, że wystarczająco Cię zniechęciłem ostatnio - usłyszała tuż przy uchu jego szept. Jej ciało spięło się nieco, gdy jego ciepły oddech przyjemnie drażnił jej skórę na karku.
Sean stanął obok niej i dopiero wtedy nastolatka spojrzała na niego.
Miał na sobie czarną koszulkę, która idealnie podkreślała jego mięśnie i czarne spodnie.
Delikatny zarost i włosy lekko zmierzwione.
- Nie tak łatwo się poddaje. - mruknęła, a na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech.
Sean odwzajemnił ten gest, a potem podrapał się po brodzie.
Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i poczęstował nią nastolatkę.
- Dużo myślałem o Tobie - zaczął odpalając szlugę i dając Corneli zapalniczkę.
Zrobiła to samo wypuszczając wolno dym z płuc.
- Co to oznacza? - zapytała patrząc przed siebie.
- Coś mi nie pasuje... Normalna laska dawno by się przestraszyła i nie zbliżałaby się do mnie, a Ty przyszłaś tutaj sama wiedząc, że tu będę.
- Nie przyszłam tu dla Ciebie - ucięła nastolatka unosząc do góry brew.
Sean spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Lubię samotność, a to miejsce wydaje się idealne dla ludzi, którzy lubią być samotni.
Sean uśmiechnął się lekko.
- Wiem, że zależy Ci na znalezieniu ojca.
- Sama już nie wiem na czym mi zależy. Nie chcę się rozczarować prawdą, którą przede mną wszyscy ukrywają. Przyjechałam tu na wakacje odpocząć od moich opiekunów. Chce się zabawić. Uczynić te wakacje niezapomnianymi...
- Nie zapomnisz ich. Nigdy.
Nela spojrzała na mężczyznę.
- Skąd ta pewność, Sean?
- Bo poznałaś mnie.
- Jesteś zbyt pewny siebie.
- A nie mam racji?
Nela nie odpowiedziała. Spojrzała na jezioro przed sobą.
- Chodźmy popływać - mruknęła po chwili gasząc papierosa.
- Co?
- Nie mów, że nie umiesz pływać - Sean uśmiechnął się na słowa dziewczyny.
- Umiem.
- To mi pomóż. Sama nie rozepnę tego zamka - mruknęła cicho odwracając się do niego tyłem.
Wstrzymała na moment powietrze, gdy ręka Seana odgarnęła jej długie włosy do przodu,
a palce sunęły po jej jej szyi i chwyciły zamek.
Miała wrażenie, że jej skóra płonie pod wpływem jego dotyku.
Rozsunął jej wolno zamek jakby delektował się tym napięciem.
Cornelia odchrząknęła, gdy już skończył.
Zdjęła sukienkę odkładając ją na trawę, a za nią poszły jej buty i torebka.
Nie czuła skrępowania przy nim.
Właściwie podświadomie sama chciała go sprowokować.
Czuła na sobie jego palący wzrok, gdy jej się przyglądał w samej bieliźnie.
Ale ona wiedziała co robi.
Co założyć, by go uwieść.
Tylko dokąd ich to zaprowadzi?
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Nicole weszła do kuchni.
Spojrzała na dziewczynę, która siedziała na krześle jakby czekając aż ktoś ją zauważy.
Brunetka skrzyżowała ręce na piersi jakby niezadowolona z tej wizyty.
- Co Ty tu robisz? - zapytała wzdychając głośno.
- Przyszłam na ploteczki - mruknęła radośnie Katey.
- To już drugi raz kiedy wchodzisz tu jak do siebie.
- Nie moja wina, że wy nigdy nie zamykacie za sobą drzwi. Ciesz się, że to ja, a nie jakiś złodziej.
Nicole przekręciła teatralnie oczami.
- Wolę nie odpowiadać kogo wolałabym tutaj spotkać. Czy Ciebie czy złodzieja. Nie chce sprawić Ci przykrości - Nicole uśmiechnęła się niewinnie siadając obok Katey.
- Minęłam Sebastiana w drzwiach. Wyglądał na nieźle wkurzonego - zaczęła niepewnie Katey.
Brunetka wzruszyła ramionami.
- Zorientował się, że byłyśmy w Paryżu.
- Jak to? Śledził nas?
- No inaczej by nie wiedział, gdzie byłyśmy.
- Wie o Davidzie? I o tej dziewczynie?
- Nie sądzę. Sebastian jest na tyle impulsywny, że jeśli coś go gryzie mówi od razu, a nie czeka na odpowiedni moment.
- Powiesz mu co wiesz?
- Zaczekam z tym. Nie będę robić z siebie idiotki. Muszę mieć jasne dowody Katey, a David nie jest osobą, której mogę ufać.
- Masz racje. Sebastian może znaleźć wymówkę.
- W końcu Twoja blond główka zaczęła kombinować. Podoba mi się to.
- Bardzo zabawne.
- Tylko się droczę - Nicole uśmiechnęła się lekko.
- Proszę tylko abyś pamiętała, że masz nie mówić Sebastianowi o naszym spotkaniu z Jonathanem, okej? - dodała.
- Nicole...
- Mogę Ci ufać czy nie?
- Dobrze. Nic mu nie powiem. Masz moje słowo.
- W porządku.
- A co u Neli?
- Nie wiem. Nie dzwoniłam do niej od czasu jej wyjazdu.
- Serio? Jesteś najgorszą ciocią na świecie.
- A Ty niby lepsza? Wszyscy chcecie utrzymać w sekrecie przeszłość Lidii i Davida sądząc, że ją chronicie. Jeśli pozna prawdę nie ode mnie, nigdy mi tego nie wybaczy. Wszyscy ją możemy stracić.
- Kto by miał jej to powiedzieć? Przecież David nie utrzymuje z nią kontaktu.
- Nigdy nie będę pewna co mu strzeli do tej chorej głowy. Uważam, że Cornelia powinna poznać prawdę.
- I co potem? Świadomość, że jej tata, którego tak chciała poznać okazał się mordercą?
- Lepsze to niż kłamstwo. Chyba tego by chciała Lidia, nie?
- Lidii tu nie ma. Nela nie może się dowiedzieć.
- O czym nie może się dowiedzieć? - obie odwróciły się w stronę Sebastiana,
który stał przy drzwiach. Nicole westchnęła lekko zastanawiając się przez moment od kiedy tu stoii co udało mu się usłyszeć.
- O Davidzie. W końcu ciągle nas o niego pytała, a teraz milczy. - mruknęła w końcu Nicole patrząc na mężczyznę przed sobą.
- Teraz to pojechała się zabawić. Jest nastolatką. Ten wyjazd jest świetnym pomysłem.
- A co dalej? Kiedy wróci i znów zapyta? - dodała Katey niepewnie na nich patrząc.
- Znów ją odeślesz na wakacje? - zapytała z ironią Nicole.
- Nie powiemy jej tego. Ty też tego nie powiesz, jasne? - tutaj zwrócił się do brunetki.
Nicole wstała wolno podchodząc do Sebastiana.
- I tak znajdzie sposób. - mruknęła i wyszła.
Sebastian westchnął głośno przecierając oczy jakby ze zmęczenia.
- Co się wydarzyło w Paryżu Katey? Mam wrażenie, że Nicole coś przede mną ukrywa.
- Nic się nie wydarzyło. To nie przez ten wyjazd wam się nie układa tylko przez to jak się od siebie oddaliliście - odpowiedziała.
Wzięła torebkę ze stołu i spojrzała jeszcze raz na mężczyznę.
- Na mnie już pora. Narazie.
* * * * * * * * * * * * *
Pływali już od dobrych kilku minut.
Cornelia chlapała go wodą, a potem sprytnie płynęła dalej by nie mógł jej dogonić.
Położyła nogi na ciepły piasek, gdy woda zaczęła być coraz bardziej płytka.
Sean podszedł do niej, a ona spojrzała na niego z uśmiechem.
- Nieźle pływasz - skomentował przyglądając się nastolatce.
- Jestem niezła w wielu rzeczach. - odparła uśmiechając się zadziornie.
- Nadal chcesz poznać ojca? - Nela spojrzała na niego niepewnie.
Wahała się czy powiedzieć prawdę czy udawać, że wcale jej o to nie chodzi.
Bała się, że Sean skojarzy fakty i uzna, że chciała go wykorzystać.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - uniosła do góry brew starając się wyczytać jego intencje.
- Szukasz człowieka, którego nigdy nie znałaś. Co jeśli prawda okaże się bardziej.. brutalna niż się tego spodziewałaś?
- Wiesz coś? - w jej głosie wyczuć można było nadzieje, którą rozpalił w niej mężczyzna.
- Nie.. pytam czysto teoretycznie. Jakby okazał się... mordercą?
Nela zaśmiała się cicho. - Za bardzo chyba Cię ponosi.
Sean uśmiechnął się lekko.
- Chyba masz racje. - mruknął po chwili, po czym zbliżył się do nastolatki.
- Kusisz mnie tym strojem - dodał, a jego usta niebezpiecznie zbliżyły się do dziewczyny.
Nela poczuła jak jej serce nagle przyśpiesza.
Odwzajemniła ten czuły i delikatny pocałunek.
- Muszę już wracać - odparła po chwili patrząc w jego oczy.
- Dobrze.
Szedł nieśpiesznie, a w ręku trzymał papierosa.
Prychnął pod nosem na wspomnienie ich wspólnego pływania.
- Kogo ja widzę - spojrzał w bok, a widząc blond włosom dziewczynę opartą o drzewo westchnął lekko.
- Anna.. - mruknął jakby niezadowolony z tego faktu.
- Witaj Sean - na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Podeszła do niego dotrzymując mu kroku.
- I jak tam randka? Udała się? - zapytała unosząc do góry brew.
Sean zatrzymał się gwałtownie patrząc na nastolatkę przed sobą.
- Odwal się.
- Bo co? Zabijesz mnie jak wszystkich, którzy Ci podpadli?
Sean prychnął na te słowa.
- Tak. Zabije każdą osobę, która wejdzie mi w drogę.
- Własną siostrę też? Przecież mamy tylko siebie. Mam nadzieje, że trzymasz się planu. - dodała nieco ostrzej.
- A Ty? Podawanie jej jakiś dragów nie było w planach.
- Chciałam, żeby się wyluzowała... - Anna przekręciła teatralnie oczami.
- Nie wtrącaj się i odczep się od niej - uciął patrząc na nią ostrzegawczo.
- Nie spierdol tego.
Nicole spojrzała na zegarek.
Dochodziła 23.
Przebrała się w pidżamę i położyła w łóżku.
Sebastiana nie było. Znowu to robił.
Nie wracał na noc.
Westchnęła ciężko odwracając się na bok.
Już nie bolało ją aż tak.
W ogóle nawet nie myślała co teraz robi i z kim jest.
W jej głowie siedział tylko Jonathan.
I za żadne skarby nie mogła się tych myśli pozbyć.
_____________________________________________
Notka gotowa!
Przepraszam za to opóźnienie.
Następna już normalnie, w poniedziałek.
Pozdrawiam kochani <3