Nigdy nie wiedziałem jak bardzo chciałaś
Żyć znów niewinnie
Jak za starych dobrych czasów
Kiedy wciąż tu byłaś
Mogłaś obiecać mi, że się nie zmienimy...
Mimo, że byliśmy młodzi zostalibyśmy tacy sami
I byłbym zawsze w Twoim życiu
Ale wkrótce ruszyliśmy w drogę
Jak szybko nasze czasy minęły....
W okolicy było prawie pusto.
Kilka osób pośpiesznie mijało mężczyznę,
który szedł środkiem chodnika mierząc ich lodowatym spojrzeniem.
Znali go prawie wszyscy tutaj i myśleli, że koszmar jego osoby dawno mieli za sobą,
ale najwidoczniej coś znowu go tu przywiało i nie wyglądało na to, że szybko stąd zniknie.
Mieszkańcy bali się go i nie ukrywali tego strachu przy nim.
Woleli mijać go z daleka, niż sprowokować mężczyznę chociażby małym spojrzeniem.
Choć w zupełności jego wygląd się zmienił wszędzie poznali te ciemne tęczówki
wypełnione niechęcią do nich.
Przystanął obok baru i oparł się o murek zaraz przy wejściu.
Z kieszeni szerokiej bluzy wyciągnął paczkę papierosów i wyjął jednego.
Przyłożył go do ust, a drugą ręką zasłonił mały płomień z zapalniczki,
gdy wiatr dmuchał w jego stronę.
Zaciągnął się mocno papierosowym dymem, by po chwili spokojnie wypuścić go z płuc.
W jego kierunku podążał mężczyzna z kapturem na głowie.
Machnął mu ręką podchodząc do niego.
- Mam nadzieje, że to ważne Pablo - mruknął mężczyzna obracając papierosa w palcach.
- Ktoś pytał o Ciebie - zaczął blond włosy rozglądając się na boki.
- To dziwne?
- Nie rozumiesz David - spojrzał na niego niepewnie.
- Ktoś wypytywał o Ciebie i Cornelie - dodał po chwili.
Widać ten temat zaciekawił mężczyznę,
bo gdy usłyszał to zdanie od razu zgasił papierosa o murek i skrzyżował ręce na piersi.
- Kto?
- Nie wiem, ale bardzo mu zależało na informacji czy miałeś jakieś dziecko, bo wypytał kilka osób.
- Ciekawe.
- Wydaje mi się, że nie bez powodu pytał o Cornelie.
David uśmiechnął się lekko.
- Może szuka zemsty, w końcu podpadłem wielu osobom.
- Powiesz to Nicole?
Mężczyzna słysząc to pytanie zaśmiał się kręcąc z niedowierzaniem głową.
- To nie mój problem. Niech się martwi sama. - gdy mężczyzna chciał odejść Pablo złapał go
za ramię zatrzymując.
- Ty też nie jesteś bezpieczny.
- Jeśli ktokolwiek ośmieli się na pojedynek ze mną będę czekał, a tymczasem mam ciekawsze zajęcia niż przejmowanie się jakimś frajerem.
Poczuł się niepewnie.
I nie martwił się tutaj o siebie, ale o to, że coś może stać się dziewczynie.
Nigdy nie miał z nią kontaktu, nie chciał.
Uznał, że tak będzie lepiej, bo jeśli Ona dowie się jakim jest potworem
jak może go pokochać?
Nie zasługiwał na jej miłość.
Na żadną.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Nicole spojrzała na Sebastiana, który pił spokojnie kawę czytając jakąś gazetę.
Im bardziej na niego patrzyła tym mocniej czuła niechęć do jego osoby.
Nie potrafiła tego wyjaśnić, może nigdy jej na nim nie zależało.
Może po prostu nie chciała znów być sama.
Może Jonathan miał racje, że skoro nie potrafiła się zdecydować,
żadnego nie kochała na prawdę.
- Dzisiaj mój znajomy wyprawia przyjęcie. Powiedziałem mu, że wpadniemy - zaczął w końcu przerywając tą nieznośną ciszę, która dla kobiety wydawała się trwać wiecznie.
Skrzywiła się lekko słysząc tą wiadomość.
- Nie lubię Twoich kolegów - mruknęła z przekąsem.
Sebastian uśmiechnął się lekko.
- Cóż mogę poradzić. Powiedział, że mogę zabrać znajomych, więc zadzwoniłem do Katey i Iana. Zgodzili się, więc oni Ci umilą czas.
- A nie pomyślałeś, że ich też nie lubię?
- Nie wydaję mi się, że nie lubisz Katey skoro spędziłaś z nią urlop w Paryżu - wyczuła, że jej coś wypomina, ale przecież nie uważała, że robi coś złego.
To przecież on znikał wieczorami.
Spojrzała na niego ostrzegawczo.
- Boli Cię to, że nie powiedziałam gdzie jadę, a Ty co robisz nocami? Pracujesz? - uniosła do góry brew patrząc na niego.
- Już Ci mówiłem skarbie.
Widząc jego spokojny wyraz twarzy ostatkiem sił powstrzymała się,
by powiedzieć mu to czego dowiedziała się od Davida.
Użyje tej informacji, ale jeszcze nie teraz.
Czekała na dobry moment.
- Przyjęcie za dwie godziny. Szykuj się. - dodał.
Nicole nie odpowiedziała. Prychnęła pod nosem, po czym wyszła z salonu.
Udała się do ich sypialni.
Nie lubiła przyjęć.
Zwłaszcza takich, gdzie nikogo nie znała.
Gdyby nie obecność Katey na pewno by bez wahania odmówiła.
Westchnęła głośno przeglądając swoje ciuchy.
W końcu zdecydowała się na czarną, obcisłą sukienkę na ramiączkach, z odkrytymi plecami.
Jej włosy ułożyły się w fale, a usta pomalowała czerwoną szminką.
Skoro miała iść do tego cyrku, nie chciała wyglądać byle jak.
*
Przywitali się z jakimiś ludźmi, a gdy tylko odeszli Nicole wzięła za rękę Katey i razem udały się do stolika na którym stały kieliszki wypełnione winem.
Brunetka podała jeden blondynce, a drugi od razu wypiła.
- Widzę, że nie jesteś zadowolona z tego przyjęcia - mruknęła z uśmiechem Katey.
Nicole prychnęła.
- Sebastian zaczyna mnie irytować.
- Wydaje mi się, że od czasu gdy spotkałaś Jonathana Twoja niechęć do niego wzrosła. - szepnęła blond włosa rozglądając się dyskretnie na boki czy czasem nie ma obok Iana,
albo co gorsza Sebastiana.
Nicole spojrzała na nią unosząc do góry brew.
- Źle Ci się wydaje. Jaka mam być skoro nie wraca na noc i udaje wielce zapracowanego?
- Nadal mu nie powiedziałaś o Davidzie?
- Po co? Coś czuję, że Moris nie zadzwonił jednorazowo i mogę się czegoś więcej dowiedzieć. Poczekam na odpowiedni moment. - słysząc to Katey przytaknęła głową,
a potem jej wzrok powędrował za plecy dziewczyny.
Nicole zmarszczyła brwi ze zdziwieniem widząc jak wyraz twarzy blondynki szybko się zmienia.
- A propo odpowiednich momentów... - zaczęła niepewnie.
- Co jest? - Nicole odwróciła się za siebie.
Jej mina nagle przybrała niezrozumienie, a potem niedowierzanie.
Poczuła nieprzyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele.
- Nie wierze... - szepnęła ze zrezygnowaniem widząc przy wejściu Jonathana,
a zaraz za nim kobietę, którą razem z Katey odwiedziły i która według Davida miała
specjalną więź z Sebastianem.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Annabel uśmiechnęła się do brunetki podając jej piwo.
Obie siedziały u Anny w pokoju i rozmawiały.
- Czyli plan idzie do przodu? - zapytała blondynka nie ukrywając zadowolenia.
- Jak najbardziej. Sean niczego się nie domyśla.
- Więc wypijmy za to - Anna uniosła kąciki ust do góry i uniosła puszkę piwa.
Cornelia odwzajemniła uśmiech. - Za sukces.
- Mam nadzieje, że nadal nic do niego nie czujesz... - słysząc to Nela spojrzała na dziewczynę z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że nic! Dlaczego ciągle mnie o to pytasz...
- Już Ci mówiłam. Niezły z niego kochanek, ale żaden facet na stałe. Znamy się krótko, a bardzo Cię polubiłam. Właściwie uważam Cię już za przyjaciółkę i nie chcę byś przez mój pomysł poderwania go niepotrzebnie cierpiała.
Nela słysząc te słowa uśmiechnęła się.
- Gdyby to było ponad moje siły już dawno bym się wycofała. Dam radę. Zależy mi tylko na prawdzie - sama nie wiedziała dlaczego to kłamstwo przyszło jej z taką łatwością.
Lubiła Annabel.
Ta dziewczyna wiele jej pomogła i uwielbiała z nią rozmawiać.
Nie mogła jej powiedzieć, że zaczęła coś czuć do mężczyzny.
Nie chciała przyznać się do porażki i do tego, że jest słaba.
Nie mogła.
- Cieszę się. Jeśli poda Ci adres ojca jadę z Tobą - mruknęła Annabel.
- Serio? Jesteś kochana. Z chęcią Cię wezmę, ale wciąż nie mam numeru Seana...
- Nie podał Ci jeszcze? - blondynka uniosła ze zdziwieniem brwi.
Nela zaprzeczyła głową i westchnęła.
- Całował mnie parę razy, ale to wszystko. Na pewno nie poproszę go o niego, bo nie mogę go zniechęcić. To on musi połknąć haczyk.
- To może pójdziemy do baru, gdzie pracuje? Pewnie dzisiaj jest.
- I co dalej? Jakiś plan?
- Skoro on zrobił pierwszy krok, a Ty pokazałaś mu, że jesteś zainteresowana czas go sprawdzić.
Nela zaciekawiła się tymi słowami.
- Sprawdzić?
- No wiesz... wzbudzić w nim zazdrość. To najlepszy sposób by pokazać facetowi, że nie będziesz czekała wiecznie. Ruszysz go trochę i dasz do zrozumienia, że nie jest najważniejszy. Im trudniej facetowi zdobyć jakąś laskę tym bardziej jej pragnie.
- Właściwie to chyba masz racje.
- Ja zawsze mam rację - Anna puściła oczko.
- Więc czas działać.
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Nicole nie przestała pić.
Brała kieliszek wina i wypróżniała jego zawartość do końca, by po chwili sięgnąć po drugi.
Katey przyglądała się jej powstrzymując śmiech.
Cokolwiek by nie powiedziała o Nicole musiała przyznać, że zachowywała się dziecinnie.
- Idą tu - szepnęła po chwili Katey i sama z tych nerwów sięgnęła szybko po kieliszek wypijając słodkie wino.
Nicole prychnęła pod nosem widząc reakcje Katey.
Widać nie tylko ona się zestresowała...
- Zachowuj się jak ja - mruknęła Nicole odwracając się przodem do zbliżającej się pary.
- Czyli jak?
- Jak suka.
Jonathan uśmiechnął się widząc kobiety, które patrzyły na niego.
Żadna z nich nie przywitała go ciepłym uśmiechem.
- Nicole.. i.. Katey jeśli pamiętam? - podał im dłoń całując ręce.
- Tak - mruknęła miękko blondynka przyglądając się partnerce mężczyzny.
- Ah, to Angela. Moja koleżanka - dodał, a kobieta uśmiechnęła się do nich przyjaźnie.
- Miło mi Was poznać.
Nicole prychnęła na te słowa uważnie lustrując nieznajomą chłodnym wzrokiem.
Jeśli Sebastian zdradza ją z nią musiała się jej dokładnie przyjrzeć.
- Nam tak średnio miło. - odparła w końcu z przekąsem Nicole.
- Wiele słyszałam o Tobie. - dodała ciemnowłosa kobieta.
Nicole zaśmiała się wzruszając ramionami.
- Ta, od kogo?
Katey przełknęła nerwowo ślinę.
- Od Jonathana, a od kogo innego? - kobieta uśmiechnęła się na to pytanie.
Nicole kiwnęła niechętnie głową.
- Wybaczcie idziemy poszukać z Kitti lepszy alkohol... i towarzystwo - tutaj spojrzała na Jonathana, który uśmiechnął się na te słowa.
- Prawie się wygadałaś - syknęła Katey, gdy już obie odeszły na bezpieczną odległość.
- Nie rozumiem co w niej widzi? Jest brzydka.
- Jest - poparła blond włosa.
- Coś tu nie gra. Skąd ta Angela zna się z Jonathanem? Mam nadzieje, że to nie żadna sztuczka Morisa. Jeśli chce mnie wykończyć psychicznie musi się bardziej postarać.
- A co jeśli Jonathan powie Sebastianowi o waszym spotkaniu? - zaczęła niepewnie Katey.
- Nie powie. Nic by na tym nie zyskał, tylko moją niechęć.
- Jest Tobą zainteresowany.
- Wspaniale - Nicole przekręciła teatralnie oczami.
- a Ty nim nie?
- Ile razy mam powtarzać, że...
- Porozmawiamy? - obie spojrzały na mężczyznę przed sobą.
Nicole patrzyła na niego i miała wrażenie, że wszystkie wspomnienia do niej wracają.
Chciała mu odmówić tym bardziej, że w pobliżu kręcił się Sebastian.
- Mamy o czym?
- Będę czekał na tarasie. - mruknął tylko i odszedł.
- Chyba nie masz zamiaru iść?
- Pilnuj Sebastiana i tej całej Angeli.
- Nie podoba mi się to. Na tym przyjęciu brakuje jeszcze Morisa.
- Cicho, bo jeszcze przyjdzie - obie zaśmiały się.
- Masz pięć minut - dodała Katey.
- Starczy. Zobaczę o co mu chodzi.
Blondynka przytaknęła głową na znak zgody, ale zaczynało jej się to nie podobać.
Na tym przyjęciu zbyt dużo było przypadków.
Miała tylko nadzieje, że Sebastian niczego nie zacznie podejrzewać,
A Nicole nie zrobi nic głupiego.
* * * * * * * * * * * *
Notka trochę krótka i mało się w niej dzieje, ale akcja powoli się rozkręca.
Mam nadzieje, że Wam się podoba.
Pozdrawiam kochani i do następnego poniedziałku!
Podoba podoba!
OdpowiedzUsuńMatko ciagle mi mało... chyba musisz napisać książkę, chociaż to pewnie ten byłoby za mało... czyta się tak szybko 😓
Achh uwielbiam Nicole i te jej docinki <3
OdpowiedzUsuńNotka kolo 23// Tatiana
OdpowiedzUsuńCzekam :)
OdpowiedzUsuńCo z notka?
OdpowiedzUsuńYyyy juz dawno jest...:D
UsuńOd wczoraj ;)
OdpowiedzUsuńNic mi się nie wyświetla żeby było nowe a wogule wydaje mi się że to ktoś inny a nie Tatiana
OdpowiedzUsuńWejdz na głowną strone, bedzie aktualna notka. Nie rozumiem stwierdzenia,ze to ktos inny??skad ten pomysl? Bo inaczej pisze?
UsuńWchodzę cały czas na główna i nie ma :( może dlatego właśnie że dziwnie napisałaś, sorki
OdpowiedzUsuńTu masz linka do aktualnej notki: http://teach-me-to-love-people.blogspot.com/2019/02/niebezpieczne-zwiazki-xv.html?m=1 nie wiem czemu jej nie widzisz jak inni widzą :o
Usuń