Tańczę z moimi demonami
Wiszę na krawędzi
Chmury burzowe zbierają się nade mną
Fale rozbijają się nad moją głową
Halucynacje wchodzą do głowy
Chcę się rozbudzić, teraz...
Mówisz mi, że wszystko w porządku
Powiedz mi, że jest mi wybaczone, tej nocy
Ale nikt już nie może mnie uratować
Wpatruję się w tą iluzję,
W odpowiedzi, które przyjdą
Wybrałem niewłaściwe rozwiązanie
Ale nikt nie udowodnił mi, że się myliłem.
Szukaliśmy gdzieś tam
Tego czego brakowało tutaj
I nie chcę Ciebie zawieść,
Ale tylko ja mogę siebie uratować...
Nicole stała chwilę nieruchomo przyglądając się osobie,
która właśnie nakryła ich na gorącym uczynku.
Przez kilka dobrych sekund nie zareagowała jakby powoli docierało do niej
co tak na prawdę przed chwilą się wydarzyło.
Spojrzała ciemnymi oczami na Jonathana, który uśmiechnął się jakby z zakłopotaniem.
Wiedziała, że świetnie w tej chwili udaje przejętego całą tą sytuacją.
Odchrząknął, puszczając oczko Nicole.
- Chyba na mnie już pora. Do zobaczenia.
Kobieta nie odpowiedziała na te słowa,
wzrokiem odprowadzając mężczyznę do szklanych drzwi.
Dopiero teraz całą swoją energię skupiła na osobie, która mierzyła ją nieprzyjemnym wzrokiem.
- Nicole do cholery - warknęła kobieta przybliżając się do brunetki.
Jej ręce były skrzyżowane na piersi, a twarz wyrażała oburzenie.
- Jak dobrze, że to Ty Kitty, a nie Sebastian - mruknęła w końcu kobieta uśmiechając się
jakby z ulgą.
- Oh, to Ty się cieszysz jeszcze z tego? Co Ty wyprawiasz? - warknęła blondynka.
- Nie wiem jak do tego doszło. Rzucił się na mnie. Nic dziwnego przecież jestem super.
Katey słysząc tą wymówkę przekręciła teatralnie oczami.
- Mam rozumieć, że wcale tego nie chciałaś, a on wręcz zmusił Cię do tego? - uniosła do góry brew przyglądając się twarzy Nicole.
Ta słysząc to pytanie ochoczo pokiwała głową - Otóż to.
- Chyba będziemy musiały porozmawiać.
- To się dobrze składa, bo właśnie idziemy z Ianem na męski wypad - obie odwróciły się w stronę drzwi, a widząc Sebastiana Nicole spięła się lekko.
- Jaki męski wypad? - Katey zmrużyła oczy patrząc na blondyna przed sobą.
- No wiesz piwko, kręgle...
- Inne kobiety - dodała Nicole, a jej twarz wykrzywiła się w sztucznym uśmiechu.
- Żadnych kobiet - odparł mężczyzna. - Hej, czy Ty się rumienisz? - tutaj zwrócił się do swojej dziewczyny i podszedł bliżej.
Nicole odruchowo dotknęła dłonią swojej twarzy.
Rzeczywiście wydawała się dość ciepła.
- Katey właśnie mi wyznała, że ją podniecam - mruknęła Nicole i nie czekając dłużej
wyminęła ich udając się w stronę auta.
* * * * * * * * * * * * * * *
- Więc? Zechcesz mi powiedzieć co Ty właściwie zrobiłaś? - Nicole przekręciła teatralnie oczami ściągając z siebie sukienkę.
Od godziny Katey próbowała wyciągnąć od niej jakiekolwiek wyjaśnienia, ale bez rezultatu.
Właściwie to nie bardzo wiedziała co powinna powiedzieć blondynce.
Do końca sama nie rozumiała dlaczego odwzajemniła ten pocałunek,
skoro nawet nie wyobrażała sobie, że będą to jeszcze kiedyś robić.
Musiała przyznać Jonathan świetnie całował, jednak nie chciała dzielić się
akurat tą informacją z Katey.
Nie mogła jej jeszcze mocniej wkurzyć, bo widziała,
że Katey bardziej to wszystko przeżywa niż ona sama.
Założyła luźniejsze ciuchy, po czym opadła na łóżko wyciągając nogi przed siebie.
Katey wciąż na nią bacznie spoglądała wymagając jakichkolwiek wyjaśnień.
- Zgrzeszyłam - zaczęła Nicole poważnym tonem,
a potem spojrzała w górę układając ręce jak do modlitwy. - Wybacz mi boże..
- To nie są żarty. Wiesz co by się stało, gdyby zamiast mnie pojawił się tam Sebastian?
- Ale nie pojawił.
- Ty w ogóle nie przejmujesz się konsekwencjami. Jak nastolatka.
- Jakbym miała się główkować nad każdym takim moim "spontanicznym wybrykiem" to w ogóle nie korzystałabym z życia. Stało się i już.
- Więc Cię nie zmusił.
Nicole spojrzała na Katey.
- Oczywiście, że nie. Nie mówię, że planowałam ten pocałunek, bo wcale tak nie było. Na pewne rzeczy nie mam wpływu nawet JA. Choć to dziwne, bo lubię wszystko kontrolować.
Tym razem Katey przekręciła teatralnie oczami,
a potem zagryzła nerwowo wargę jakby walczyła ze sobą.
Westchnęła głośno siadając na końcu łóżka.
- Nie mogę uwierzyć, że chce Cię o to zapytać, ale muszę! Dobrze całował?
Słysząc to pytanie Nicole prychnęła pod nosem.
- Za dobrze.
- Ohhh wiedziałam, że będą z tego kłopoty!
- Jezu jak Ty panikujesz... Jak Ian może z Tobą tyle wytrzymywać...
- Zabawne. Jak Ty... "patrzyłaś w gwiazdy" na tarasie podeszła do mnie Angela. - zaczęła blond włosa.
Nicole spojrzała na nią zaskoczona unosząc do góry brew.
- A to ciekawe. Co chciała? Nowych przyjaciół?
- Mówiła, że pamięta nas z tej wizyty, gdy pytałyśmy o jakiegoś Davida, ale stwierdziła, że nie powie tego nikomu choć by mogła skoro koleguje się z Jonathanem i być może jest kochanką Sebastiana.. - dodała niepewnie.
- Wow, nie zależało mi na tym aż tak. Może śmiało to komuś powiedzieć, ale patrząc na nią wątpię, że ma komu. Nie licząc oczywiście tego dziwaka Jonathana.
- Dziwaka?
- Nie zauważyłaś? Jest trochę dziwny.
Katey zaśmiała się głośno. - Szybko zmieniasz zdanie.
- Zastanawiałam się nad tym, bo skoro David wiedział o Angeli może też wiedzieć o Jonathanie, no przynajmniej on o Morisie wie. Z drugiej strony skoro Sebastian sypia z tą całą Angelą i mam nadzieje swoją drogą, że niczym go nie zaraziła to ona wie, że to mój facet? Bo jeśli Jonathan powiedziałby Angeli, że się całowaliśmy i jeśli ona wie, że mam faceta z którym sypia mogłaby mu to powiedzieć.
- Gubię się w tych intrygach, ale nie zauważyłam niczego podejrzanego. Sebastian nie zwracał na nią za bardzo uwagi, może faktycznie przyglądał się jej, gdy do mnie podeszła, ale to tyle.
- Może bał się czego możesz się od niej dowiedzieć.
- Sytuacja bez wyjścia. David dał Ci znać, że coś między nimi się dzieje. Nie wiem nawet co z tym mogłybyśmy zrobić. Zwłaszcza, że pocałunek z Jonathanem nieco komplikuje - wypomniała blondynka patrząc na Nicole surowym wzrokiem.
- Musimy to rozegrać dobrze. A gdybyśmy tak... nieco zestresowały Sebastiana? - kobieta uśmiechnęła się tajemniczo.
- Zestresowały? Co masz na myśli?
- Wiesz... przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej.
- Nie żartuj, że chcesz się zaprzyjaźnić z tą całą Angelą.
- No co? Przecież nie wygląda na mądrą. Nie zorientuje się.
- Ona mieszka w PARYŻU. Tam gdzie Jonathan. To są podwójne kłopoty.
Słysząc tą odpowiedź Nicole przekręciła teatralnie oczami.
- To co proponujesz?
- Najpierw to zainteresuj się Cornelią. Zadzwoń do niej.
- Chyba oszalałaś. To rola Sebastiana.
- Zadzwoń - Nicole nie odpowiedziała.
Wyciągnęła z kieszeni spodni leniwie telefon i wybrała numer do nastolatki.
Przyłożyła urządzenie do ucha i czekała.
- Ma wyłączony. Problem z głowy - mruknęła odkładając komórkę obok siebie.
- Jesteś dla niej okropna.
- Ja? To ona mnie wkurza.
- Powinnaś zainteresować się co robi na tych wakacjach, czy jest szczęśliwa.
- Nie udawaj dobrej ciotki. Wiem, że chodzi Ci tylko i wyłącznie o to, czy czasem nie szuka tatusia.
- Czemu Ty się o to nie martwisz?
- Bo oprócz Morisa i Sebastiana nie znam żadnej innej osoby, która by miała takie wtyki by kogoś znaleźć. Na tej wsi kogo ma o to poprosić hm? Babcie Sebastiana? Czy dziadka?
- W sumie racja...
- Ja zawsze mam racje. Więc? Co proponujesz?
- Może śledźmy raz Sebastiana. Oczywiście nie dzisiaj, bo faktycznie poszedł z Ianem.
- Śmiesznie by było, gdyby się okazało, że on też Cię zdradza. Albo oboje zmienili orientacje i sypiają ze sobą. Mam nadzieje, że mój nie daje...
- Jesteś okropna. Idę do siebie jak coś to dzwoń.
- Tak jest moja przyjaciółko.
- Bo Ci uwierzę zaraz, że tak mnie traktujesz.
Nicole odprowadziła wzrokiem kobietę, a gdy ta zniknęła z jej sypialni
opuszkami palców dotknęła swoich ust.
Miała wrażenie, że nadal płonęły od jego pocałunku mimo, że minęło już dobrych kilka godzin.
Miała tylko nadzieje, że na prawdę nic głupiego nie zrobi.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Ciągnął ją za rękę, a ona coraz bardziej czuła jak jej serce wariuje.
W zupełności alkohol, który miała w sobie już dawno wyparował.
Była trzeźwa i świadoma do czego to wszystko zmierza.
W głowie wymyślała tysiące różnych odpowiedzi, by to przerwać,
ale gdy tylko chciała mu powiedzieć, żeby się zatrzymał, że ona
wcale tego nie chce nie umiała z siebie wydusić żadnego słowa.
Otworzył drzwi do jego domu, a ona miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
Prowadził ją do sypialni, dobrze ją już znała w końcu już raz u niego została na noc.
Uśmiechnął się do niej zapalając małą lampkę obok wielkiego łóżka,
po czym podszedł do niej i objął jej twarz rękoma.
Wpił się w jej usta całując zachłannie, ale już nie tak mocno jak pod klubem.
Odwzajemniła ten pocałunek choć miała wrażenie, że jej usta zaczynają robić się drętwe.
Popchnął ją w stronę łóżka na które delikatnie upadła, a on zawisł nad nią.
Spojrzała w jego oczy.
Były takie niebieskie, piękne.
Patrzyły na nią intensywnie.
Nachylił się by ją pocałować, ale wtedy Nela szybko odwróciła głowę w drugą stronę.
- Nie - szepnęła słabo zachrypniętym głosem.
Jej ciało w zupełności krzyczało co innego, ale czuła, że nie może tego zrobić.
Przynajmniej nie teraz, nie w taki sposób.
- Wiem - spojrzała zaskoczona na Seana, który uśmiechnął się do niej cwaniacko.
- Wiesz? - zapytała głupio nadal z mocno bijącym sercem.
- Przecież znamy się już trochę. Choć myślałem, że szybciej zareagujesz. Przez moment nawet pomyślałem, że na prawdę tego chcesz - położył się obok niej i złapał pasmo jej włosów.
Okręcił sobie je wokół palca, a drugą ręką podparł głowę i patrzył na nią z uśmiechem.
- Testowałeś mnie? - zapytała zdezorientowana, gdy powoli wszystko zaczynało do niej docierać.
- Testowałem siebie. Pod klubem na prawdę mnie wkurwiłaś, a potem zapragnąłem Cię mieć. Czuje, że Ci się podobam, bo byś mnie nie całowała, ale coś Cię blokuje przed pójściem na całość. Właściwie to się domyśliłem nawet co.
Nela poczuła jak oblewa ją mocny rumieniec.
Miała nadzieje, że o to nie zapyta.
- Jesteś dziewicą. - sama nie wiedziała co ją zaskoczyło bardziej,
że się domyślił czy wręcz, że to oznajmił, a nie zapytał.
- Skąd ta pewność?
- A nie? - uniósł do góry brew opuszkiem palca wędrując po obojczyku dziewczyny.
Lekko zsunął jej ramiączko wciąż patrząc w jej oczy.
- Chyba powinnam już iść - zaczęła, a gdy chciała wstać Sean złapał ją za rękę
zatrzymując tym samym.
- Skoro kumplujesz się z Anną wiesz jaki jestem. Nie dam Ci niczego prócz dobrego seksu.
- Wydaje mi się, że wcale taki nie jesteś jak sam się opisujesz. Każdy chce się zakochać, czuć się kochanym. Może i faceci umieją oddzielić te rzeczy przy seksie, ale ile można tak żyć? Rok? Dwa? Dziesięć?
Sean uśmiechnął się na te słowa.
- Prowokujesz mnie Cornelia, tylko jeszcze nie wiem dlaczego bawisz się w takie gierki. Nie zmuszę Cię do niczego. Chcę Ciebie i to bardzo, ale nic nie zrobię w tym kierunku rozumiesz?
- Nie bardzo właśnie...
- Będę czekał aż sama przyjdziesz trzeźwa i zdecydowana by to zrobić. Tylko uważaj na te słowa, bo jeśli się zgodzisz nie wiem czy będę w stanie przerwać w przypadku, gdybyś nagle się rozmyśliła.
- Sean...
- Idź już.
Poczuła dziwne kłucie w sercu.
Co to miało oznaczać?
Czy właśnie zasugerował jej, że ma się do niego nie zbliżać
chyba, że faktycznie będzie chciała TO zrobić?
Nie przypuszczała, że Sean się domyślił co knuje z Anną,
ale mimo wszystko dał jej jasno do zrozumienia,
że nie będzie się z nią bawił w żadną historyjkę miłosną.
Jej oczy zaszkliły się lekko, ale dzielnie powstrzymywała płacz.
Wzięła tylko swoją torebkę i nie czekając ani chwili dłużej wyszła.
Nie rozumiała swojego zachowania.
Dlaczego słowa Seana spowodowały, że po jej policzkach leciały łzy?
Dlaczego tak bardzo ją to zabolało?
I dlaczego w jednej chwili dałaby wszystko by wrócić tam i dalej brnąć w ten namiętny pocałunek?
Sean uśmiechnął się lekko, po czym wybrał numer na komórce upewniając się,
że nastolatka już dawno wyszła.
- Chyba musimy porozmawiać. - mruknął z zadowoleniem.
______________________________________
Notka gotowa.
Trochę krótka, narazie nic szczególnego się nie dzieje :)
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale mam problem z laptopem.
To jedyne źródło pisania :(
Następna za tydzień. (poniedziałek)
Pozdrawiam. <3
Podoba mi się, fajne rozwiniecie z Nicole i super trochę mroczniejsza akcja z Nelą.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej