niedziela, 31 marca 2019

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI XXI

Jest coś w Twoich oczach
Jest coś w Tobie..
W światłach Twojej kuchni
możesz zobaczyć wszystkie moje rany
Ale nie jestem gotowy żeby czuć
Skarbie nie jestem gotów Cię kochać,
bo nie jestem w pełni uleczony
Zdecydowanie zbyt wiele uczuć
Nie marnuj ich na mnie
Jesteś o wiele za młoda,
by wiązać się na poważnie ... 


*






Wieczór nie zapowiadał się za dobrze.
Niebo przysłoniły ciężkie chmury i zapowiadało się na burzę.
A ona siedziała w swoim tymczasowym pokoju i zastanawiała się co dalej powinna zrobić.
Nie widziała Seana od rana, gdy po cichu wymknęła się z jego domu.
Nie żałowała tej decyzji, wręcz przeciwnie.
Bardzo była z niej zadowolona.
W końcu może wszyscy wokół mają racje, że życie ma się jedno i dlaczego nie szaleć?
Mimo to czuła coś ciężkiego na sercu.
Nie potrafiła tego wyjaśnić, a tym bardziej zrozumieć.

Spojrzała na wyświetlacz telefonu.
Uśmiechnęła się lekko czytając esemesa od Annabel.
Wcale ją nie zdziwiła informacja, że blondynka chce iść do klubu.
Nie wiedziała czy to dobry pomysł ze względu na Seana, ale przecież nie mogła go unikać.
Byłoby to zbyt dziecinne.
Postanowiła pójść do klubu, ale obiecała, że pod żadnym pozorem nie powie Annie
co jej były ostatniego wieczoru odwalił.
Nie chciała by jej było przykro.
Chciała po prostu zachować to dla siebie.
Nie sądziła też, że Sean jej to powie tym bardziej, że wyczuła między tą dwójką dziwne napięcie.
Wstała wolno z łóżka i spojrzała na swoją walizkę.
Nie miała zamiaru dzisiaj zbytnio się stroić.
Ubrała czarne legginsy i dopasowaną czarną koszulkę z lekkim dekoltem.
Założyła też jeansową katanę i białe addidasy.
Dziadkowie dawno już spali wiec nawet nie musiała szukać jakieś wymówki dokąd się udaje.
Na pewno nie ucieszyłby ich fakt, że idzie do klubu.

Ludzi przybywało, a pogoda wciąż się nie zmieniała.
Chłód tej nocy doskwierał dzisiaj zadziwiająco mocno.
Uśmiechnęła się lekko widząc Anne przy stoliku.
Dosiadła się do niej.
- Cały dzień milczałaś! Stało się coś? - zaczęła blond włosa i uważnie przyjrzała się dziewczynie.
Nela wzruszyła ramionami. - A niby co?
- Ty mi powiedz.
- Wszystko ok...
- Na pewno? Wyglądasz jakbyś zrobiła coś niedozwolonego. - Ann uśmiechnęła się cwanie unosząc do góry jedną brew.
- a Ty wyglądasz jakbyś wiedziała wszystko.
- Przyjaciółki takie rzeczy wyczuwają.
Nela słysząc te słowa uśmiechnęła się z politowaniem.
- No dobra... zrobiłam to.
- To czyli co?
- No przespałam się z Seanem.
Blond włosa uniosła wysoko brwi, a potem zakryła sobie usta dłonią.
- Nie wierzę! Serio?! - zawołała ze zdumieniem.
- Tak..
- Brawo! I jak było?





- Niesamowicie.. romantycznie.. Nie zachowywał się jak dupek.
- Oh, tylko nie mów, że się zakochałaś? Wiem, że seks z nim był dla Ciebie czymś wyjątkowym.. ale dla niego na pewno nie.
- Skąd to możesz wiedzieć?
- Bo... chyba właśnie znajduję sobie kolejną na dzisiejszą noc. - gdy to powiedziała jej wzrok powędrował gdzieś za brunetkę.
Nela odwróciła się za siebie.
Widok Seana opartego o bar spowodował szybsze bicie jej serca.
Ale zaraz do niej dotarło, że stał tam z jakąś blond włosom kobietą, która śmiała się głośno,
 a jej ręka delikatnie musnęła jego.
Wyglądali jakby znali się długo.
Zdecydowanie ten widok nie spodobał się Neli.
Nieznajoma patrzyła na Seana jakby chciała by ją przeleciał.
On też nie wydawał się obojętny, bo obdarzał ją uśmiechem, który Nela bardzo dobrze już znała.
Poczuła w sercu dziwne kłucie, ale zignorowała je szybko.
- Mogę? - wskazała palcem na drinka, ale nie poczekała z odpowiedzią.
Wyjęła szybko kolorową słomkę i wypiła od razu całą zawartość.
- Woah. Nie mów, że się przejmujesz tym dupkiem? - Anna spojrzała z politowaniem na dziewczynę.
- Sama mi mówiłaś, że jestem coś więcej warta. Więc weź tą radę do serca - dodała z lekkim uśmiechem.
- Miałaś rację co do niego... Nie wiem co ja sobie myślałam.
- Spokojnie... To nie jedyny facet na tej planecie.
- Wiem.
- Na pewno spotkasz jeszcze kogoś. Jest tu tyle ciasteczek i..
- Daj już spokój - ucięła z lekką irytacją Nela.
Miała już dość złotych rad blondynki.
Wiedziała, że ta cała sytuacja nie była winą Anny przecież sama ją przed nim ostrzegała,
 ale mimo wszystko jej obecność teraz zaczęła ją lekko drażnić.
- Przepraszam. Nie chciałam Cię dołować. Czasem plotę głupoty.
- To nie Twoja wina. Po prostu się wkurzyłam, bo ostrzegałaś mnie. Nie lubię, gdy ktoś ma rację - Nela uśmiechnęła się lekko.
- Wiem coś o tym.
- A Ty jak tam? Mam nadzieję, że zerwałaś z Mattem.
- Tak. Więcej się z nim już nie spotkam. Chyba narazie przystopuję z randkami. Przynajmniej na jakiś czas.
Obie zaśmiały się na te słowa.
- Może mi też taki detoks dobrze zrobi. - mruknęła Nela czując się już trochę lepiej.
Nie chciała pokazywać blondynce, że ten widok mocno ją zranił.
Wystarczająco już się jej wyżaliła.
- Idę po drinka - dodała udając się w stronę baru.
Seana nigdzie nie było.
Zamówiła sobie dość mocnego drinka, po czym spojrzała w bok.
Ta sama blondynka, z którą przed chwilą rozmawiał mężczyzna patrzyła na nią.
- Jakiś problem? - Nela spojrzała na nią czując lekką irytację.
Kobieta prychnęła pod nosem.
- To Ty masz skoro gapisz się na Seana. Coś Ci powiem, jak kobieta kobiecie. On woli dojrzałe laski, a nie dzieciaki. Więc trzymaj się z dala od niego.
Słysząc to nastolatka uśmiechnęła się ironicznie.
- Teraz ja Ci coś powiem jak kobieta kobiecie. Ty się ze swoją dojrzałością najwidoczniej nie pogodziłaś skoro wstrzykujesz sobie botoks w usta. Uważaj, bo Ci wybuchną, gdy się przyssasz do niego - nie czekając dłużej odwróciła się z napięciem udając się do Annabel.

- Rozmawiałaś z nią?
Nela wzruszyła ramionami.
- Krótka wymiana opinii.
- Dziwną minę miała, gdy odchodziła...
- No cóż... szczerość czasem może boleć. - Cornelia uśmiechnęła się porozumiewawczo do Anny.
Choć dzisiaj dużo piła w ogóle nie czuła się lepiej.
Miała wrażenie, że jest coraz gorzej, a impreza wcale jej w tym nie pomagała.
- Idę do domu. Już późno.
- Odprowadzić Cię?
- Poradzę sobie. Do zobaczenia.

Odetchnęła z ulgą, gdy tylko poczuła zimne powietrze.
Wyciągnęła z torebki papierosa i zapaliła przed klubem.
 Zdecydowanie tego w tym momencie potrzebowała.
- Czy Ty mnie unikasz? - jej serce przyśpieszyło słysząc znajomy głos mężczyzny.
Spojrzała w bok.
Patrzył na nią przenikliwie, a jego twarz wykrzywiła się w łobuzerskim uśmieszku.
- Nie unikam. Miałam ciekawsze zajęcia.
- Niż spotkanie ze mną?
- Zdecydowanie. - mruknęła zaciągając się papierosowym dymem.
Sean prychnął na te słowa.
- Wczoraj uprawialiśmy seks nie jeden raz i myślałem, że tego chciałaś, a dzisiaj mam wrażenie, że zmieniłaś zdanie.
- Możesz sobie odhaczyć moje imię na liście "lasek do przelecenia".
- Nela o co Ci chodzi?
- O nic. Wolisz dojrzalsze kobiety, kapuje. Nie wiem co sobie myślałam wchodząc Ci do łóżka.. może za wiele i to mnie zgubiło. W każdym razie nie mam do Ciebie o nic żalu. Po prostu to zrobiliśmy i tyle. Możesz dalej wyrywać inne panienki.
- Skąd w ogóle pomysł, że mam ochotę wyrywać inne?
- A nie jest tak? Sean nie zmienisz tego kim jesteś.
Nastolatka chciała odejść, ale mężczyzna nie pozwolił jej na to zastanawiając drogę.
- Chciałem byś Ty mnie zmieniła...
- Kolejne nic nie znaczące słówka?
- Zaczynasz mnie wkurwiać. Jesteś moja czego Ty nie rozumiesz? Dałaś mi pozwolenie na wszystkie rzeczy, które Ci wczoraj robiłem.
- Myślisz, że kim Ty kurwa jesteś hm? Nie jestem rzeczą byś tak o mnie myślał. Pozwoliłam Ci na wiele, ale nigdy nie pozwolę na to, by ktoś robił ze mnie dziwkę. Annabel ma racje. Byłam tylko na chwilę, nic nie znaczącą dla Ciebie.
Sean chciał coś powiedzieć, ale nastolatka nie czekała dłużej.
Wyminęła go szybko i udała się w stronę domu.
A on czuł narastającą wściekłość w sobie.
Wszystko już rozumiał.
Annabel podpuściła Nelę.

Wszedł do klubu i udał się w stronę nastolatki.
- Co Ty odpierdalasz?! - warknął ze złością ściskając mocno ramię dziewczyny.
- To boli. Powaliło Cię?!
- Czemu gadasz Corneli takie głupoty?!
- A nie jest to prawda? Przecież ona była tylko do ruchania! Zamoczyłeś i po całej zabawie! Teraz czas na zemstę.
- To ja powiem kiedy będzie czas na zemstę, nie Ty.
- Sean...
- Ta blondyna przy barze to też Twoja sprawka?
- Oh... niezwykle udana, bo Nela łyknęła to wszystko z taką łatwością... To jest prostsze niż myślałam...
- Od teraz robimy to na moich zasadach, jasne?
- Chyba żartujesz...
- Masz się nie wpierdalać inaczej nigdy się nie zemścimy.
- Co z Tobą?! Podoba Ci się ta idiotka?!
- Na moich zasadach. - powtórzył ostrzegającym tonem i zmrużył gniewnie oczy.
Anna westchnęła głośno, ale po chwili pokiwała lekko głową.
- OK.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * *


Krople deszczu zaczynały spadać na trawę i na nastolatkę mocząc lekko jej ubranie.
Chciało jej się płakać z bezsilności, ale nie mogła tego zrobić tutaj.
Pragnęła tylko jak najszybciej udać się do domu.
- Wiesz może gdzie jest klub "Black Devil"? - słysząc to pytanie zatrzymała się na moment spoglądając na mężczyznę przed sobą.
Miał ciemne włosy i oczy. I mógł mieć około czterdzieści lat...
Jego usta zdobił srebrny kolczyk.




- Kawałek stąd. Musisz iść prosto, a potem lekko w prawo. No i zobaczysz napis. - odparła po chwili przyglądając się nieznajomemu.
On też ją uważnie obserwował, a jego twarz wykrzywiła się w delikatnym uśmiechu.
- Wracasz z niego? - zapytał.
- Ta.. Jest do dupy... jak wszystko.
- No tak... - nastolatka zmarszczyła brwi patrząc na mężczyznę z lekkim zdziwieniem.
- Czy coś nie tak?
- Oh, wybacz. Nie często się tak gapię na ludzi. Po prostu mi kogoś przypominasz.
- Mam nadzieję, że kogoś fajnego. - mruknęła, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Zdecydowanie....

Patrzył na nią i już wiedział, że to ona.
Czuł to.
Było wiele kobiet z ciemnymi oczami i włosami, ale ona była wyjątkowa.
Miała ten błysk w oku...
Tak samo jak Nicole...
Tak samo jak Lidia...
To była jego córka....











___________________________



NOTKA GOTOWA.
PRZEPRASZAM BARDZO ZA TAKIE OPÓŹNIENIA!
MAM NADZIEJE ZE SIĘ SPODOBA.
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA.
POZDRAWIAM! <33












środa, 20 marca 2019

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI XX


Związane oczy mam,
Nie widzę naszych błędów.
Nie wiem jak mam iść pośród życia zakrętów.
Myślałam, że mam wszystko, kiedy mam Ciebie
Czy nasza miłość przetrwa?
Nikt tego nie wie...


*






Czuła się wspaniale.
On był wspaniały.
To wszystko było wspaniałe.

Jego palce delikatnie ją pieściły, a usta nieprzerwanie ssały twarde już sutki.
Za każdym razem, gdy ich spojrzenia się stykały Nela miała wrażenie, że wypala jej skórę.
Patrzył na nią wnikliwie tak jakby, nie chciał przegapić żadnej emocji rodzącej się na jej twarzy
pod wpływem jego dotyku.

Sean podniósł głowę i uśmiechnął się do niej czule.
Złożył na jej ustach krótki pocałunek.
- Wezmę Cię delikatnie, ale potem chcę Cię posuwać ostro i długo, zrozumiałaś? - wyszeptał wprost do jej ust powodując, że jej serce przyśpieszyło, a ciało zaczęło się już niecierpliwić.
Nastolatka pokiwała lekko głową na znak zgody.
- Chcę to usłyszeć - skarcił ją mężczyzna.
- Zrozumiałam - jej głos drżał i nie mogła tego ukryć.
Sean nie powiedział nic więcej, to jedno słowo wystarczyło mu, by zacząć działać.
Chciał ją mieć teraz, tutaj.
Pragnął jej jak jeszcze żadnej innej kobiety.
Po chwili sięgnął ręką do szafki nocnej i wyciągnął prezerwatywę.
Zwinnie rozerwał opakowanie, co utwierdziło w przekonaniu Nelę, że nie jedna kobieta przewinęła się przez to łóżko, w którym teraz ona odgrywała rolę.
- Chcesz to zrobić? - spojrzała na niego zaskoczona słysząc to pytanie,
gdy Sean pokazał jej odpakowaną prezerwatywę.
Nigdy nie nakładała tego nikomu, ale dlaczego miałaby nie spróbować?
Złapała ją drżącą ręką i dopiero wtedy spojrzała w dół.
 Poczuła jak oblewa ją jeszcze większa fala gorąca o ile było to możliwe,
gdy jej wzrok utknął na członku mężczyzny.
Delikatnie złapała go jedną ręką czując jak jeszcze bardziej twardnieje w jej dłoni.
Drugą nieudolnie próbowała nałożyć gumkę, ale jej ręce drżały tak mocno,
że każda kolejna próba okazywała się porażką.
Mężczyzna widząc to prychnął pod nosem.
- Innym razem poćwiczysz, teraz na prawdę chcę Cię wziąć. - jego głos wydał się stanowczy
i lekko podniesiony.
Wziął gumkę od dziewczyny, po czym szybko nałożył ją na czubek penisa
 i zwinnym ruchem rozprowadził po całej długości.
Gdy to zrobił zbliżył twarz do dziewczyny i uśmiechnął się do niej cwanie.
- Nie odwracaj wzroku - szepnął dotykając opuszkami palca jej ciepłego policzka.
Nela oblizała usta, które wydawały jej się nienaturalnie suche.
Choć strasznie ją onieśmielał patrzyła dzielnie w jego oczy.
Mimo, że była pewna, że są niebieskie, teraz wydawały się ciemne i mroczne.
Jakby skrywały coś o czym nigdy nie powinna wiedzieć.
Sean złapał się jedną ręką za ramę łóżka, po czym wpił się zachłannie w usta nastolatki.
Próbowała odwzajemnić każdy, nawet najdrobniejszy pocałunek.
Przerwała go dopiero w momencie, w którym Sean przybliżył się do niej jak tylko blisko umiał.
Jęknęła głośno po części z bólu, po części z przyjemności i wbiła paznokcie w barki mężczyzny zostawiając na nich czerwone ślady.
Czuła go w sobie. Całego.
Sean wypuścił ze świstem powietrze i wyglądał jakby walczył sam ze sobą.
Ona była taka ciasta. I piękna.
Nie chciał jej w żaden sposób skrzywdzić, ale wiedział, że długo tak nie wytrzyma.
Delikatny seks nie był dla niego.
- W porządku? - zapytał ochrypłym głosem i spojrzał na nią uważnie.
Nela pokiwała głową, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Już dobrze... - szepnęła obejmując rękami jego szyję.
Wtuliła się w niego gładząc uspokajająco jego plecy.
- Ufam Ci - dodała nieco pewniej.
Sean nie chciał nic więcej słyszeć.
Odpowiedź Neli zrozumiał jako pozwolenie na wszystko.
Na początku był delikatny, poruszał się wolno i spokojnie przyzwyczajając do tego uczucia nastolatkę, jednak z każdym kolejnym ruchem przybierał na sile.
Chciał ją mieć nie jeden raz tej nocy.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Jej ręce drżały na kierownicy, gdy prowadziła samochód,
ale ignorowała to za każdym razem
chcąc jak najszybciej znaleźć się już w domu.
Znów mu to zrobiła.
Znów uciekła nie zostawiając żadnego liściku.
Nie mogła uwierzyć, że na prawdę to zrobili.
Uśmiechnęła się pod nosem parkując samochód przed domem.
Widok Katey stojącej pod drzwiami z samego rana wcale ją nie zdziwił.
Wiedziała, że czeka ją trudna rozmowa z blondynką.
Obie w milczeniu weszły do domu, a gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły Katey szybko przytuliła kobietę do siebie.
Nicole nie ukryła zdziwienia, ale odwzajemniła ten gest uśmiechając się lekko.


- Czyżby ktoś tu miał wyrzuty sumienia, że odmówił mi babskiego wieczoru i musiałam jechać do Jonathana? - zapytała z uśmiechem na co Katey zachichotała.
- Zrobiłaś to. Powinnam zrobić Ci wielki wywód na temat zdradzania, ale jedyne co teraz mnie obchodzi to jak było? - blond włosa uniosła do góry brew, a na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech.
Nicole wzruszyła ramionami odgarniając swoje długie włosy na bok.
- Seks jak seks. Trochę potu, jęknięć i koniec.
- Serio?
- Nie.. było cudownie! Nie czułam się tak... - tutaj zawahała się na moment.
- Nigdy? - zapytała Katey kończąc odpowiedź za brunetkę.
- Nie zrozum mnie źle. Byłam szczęśliwa z Sebastianem, ale myślę, że jego zdrada i teraz moja nie rozbiły tego związku, bo nasza relacja dawno już nim nie była.
- Więc co? Rozstaniecie się?
- David powiedział, że Sebastian teraz baluje z Viki. Na początku chciałam to sprawdzić, ale teraz jest mi to obojętne. Najważniejsza jest dla mnie Cornelia. Gdy tylko wróci z wakacji zabieram ją i wyjeżdżam.
- Dokąd?
- Do odnalezienia prawdy. Chce jej wszystko pokazać. Chce by spotkała Davida.
- Czy przez ten seks totalnie zwariowałaś?!
- Cornelia ma prawie osiemnaście lat. Już i tak długo  z tym zwlekałam. Chce jej dać wybór, rozumiesz? Może znienawidzi Davida, zrozumie, że te wszystkie kłamstwa były dla jej dobra, by ją chronić, a może pokocha go w ten niezrozumiały dla nas sposób w jaki Lidia to zrobiła, ale chce by miała ten wybór, który na siłę wszyscy jej odbierają.
- Robimy to dla jej dobra.
- Dla jej czy dla własnego? Łatwiej powiedzieć, że nie ma się pojęcia, gdzie jest jej tata niż odpowiadanie na każde kolejne pytanie, gdy się dowie prawdy.
- Nicole...
- Nie mówię Ci tego, byś mi doradziła tylko mówię co zrobię. To nie podlega żadnym negocjacjom. Ja jestem jej prawnym opiekunem to mi Lidia zaufała i wiem, po prostu czuję, że chciałaby tego samego dla niej.
- Dobrze. Skoro tak uważasz. Co z Jonathanem?
- Pewnie już się obudził, zorientował się, że mnie nie ma wkurzył się trochę.. może nawet mnie znienawidzi, albo zapomni. Sama nie wiem...
- Nicole...
- Wiedziałam na co się piszę. Wyluzuj, a teraz pozwól, że się wykąpie.
- Poczekam w salonie.
Kobieta westchnęła lekko, ale nic więcej nie powiedziała.
Weszła do łazienki zamykając się w niej i spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu.
Miała nieodebrane połączenia od Jonathana i wiadomość głosową.
Nie chciała jej odsłuchać, ale mimo to weszła na nią przykładając telefon do ucha.
Przymknęła lekko oczy słysząc jego ciepły głos.

- Cóż... mogłem się tego po Tobie spodziewać. Myślałem, że się zmieniłaś, ale Ty nadal taka jesteś. Nadal myślisz tylko o sobie. Znów mnie zostawiłaś.. Chciałaś sobie przypomnieć jak to było? Co wtedy czułaś wymykając się z łóżka? Mam nadzieję, że spełniłaś swoje marzenia. 
A ten seks był wyjątkowy i wiem, że też to poczułaś, tylko jeszcze nie wiem dlaczego ciągle się przed tym bronisz. Już nie musisz uciekać, Nicole. Bądź szczęśliwa... ze mną. - wstrzymała na moment powietrze, gdy usłyszała dźwięk zakończenia wiadomości.
Czuła wzbierające się łzy, których nie potrafiła powstrzymać.
Jonathan się mylił.
Ona tego nie robiła dla siebie, tylko dla Corneli.
Teraz ona była dla niej najważniejsza, a miłość... może poczekać nawet kolejne 15 lat.





* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *


Sean uśmiechnął się triumfalnie odwracając się na drugi bok.
Otworzył zaspane oczy i przeciągnął się mocno.
Rozejrzał się dookoła.
Nigdzie nie było dziewczyny.
Najwidoczniej, gdy tylko się obudziła uciekła.
Nawet spodobał mu się ten ruch z jej strony,
bo to uczyniło ten seks niezapomnianym.
Teraz już był pewien.
Nastolatka na prawdę się w nim zakochała.
Pościel nadal nią pachniała i mógłby nawet przysiądź, że wyszła parę sekund temu.

Wstał z łóżka i założył na siebie dresowe spodnie i czarną koszulkę.
Musiał przyznać, seks z nią był jednym z jego lepszych seksów jakie miał w życiu.
Mimo, że to był jej pierwszy raz.


- Ty dalej śpisz? - spojrzał w bok, a widząc Annę skrzywił się lekko.
- Miałem ciężką noc - skomentował tylko i wyminął dziewczynę w progu jego sypialni.
Anna zaśmiała się głośno kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Ciężką czy raczej upojną? - zawołała za nim.
Mężczyzna odwrócił się w jej stronę ze zdziwieniem.
Nastolatka uniosła do góry jedną brew obracając w palcach prawej ręki czarną gumkę do włosów.
- Chyba zostawiła ją nasza Nela - skomentowała udając przejęcie.
- Połóż ją na komodę.
- Albo wyrzucę?
- Rób co chcesz.
- Sean, zaczekaj. - poszła za nim i zacisnęła rękę na jego ramieniu.
- Przespałeś się z nią. Nasz plan działa. Za niedługo będziemy mogli przejść do etapu dalej.
- Nie wiem czy chcę.
- Co? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Ci na niej zaczęło zależeć? Przez tą sukę cierpieliśmy tyle lat... Sean ona jest temu winna!
- Jej ojciec jest, nie ona.
- To ta sama krew. Wymiękasz?
- Wiesz, że nie.
- To mi to udowodnij.
- Nie prowokuj mnie, Annabel. I pilnuj swojego kochasia.
- O czym Ty mówisz?
- Ten skurwiel próbował dobrać się do Corneli.
- Jego też mi chciała odebrać?
- Nie łapiesz? Chciał ją zgwałcić.
Blondynka wzruszyła ramionami.
- I co? Pobiłeś go pewnie.
- Gdyby nie Nela były już martwy.
- Co Cię tak wkurwiło? To, że chciał skrzywdzić dziewczynę czy to, że byłby pierwszy hm?
- Odwal się.
- Sean ogarnij się, bo przez Ciebie nasz plan szlag trafi. Wiem, że była dziewicą i czujesz się teraz wyjątkowy, ale to minie. Ty nigdy nie sypiasz z tą samą laską dwa razy.
- Racja.
- No widzisz. Tacy jesteśmy, bracie. Pragnący zemsty, pewni siebie i celu do którego dążymy. Nic i nikt nas nie powstrzyma. Żadna wątpliwość, żaden facet, a tym bardziej kobieta.
- Idź już. Chcę zostać sam.
- Ok. Liczę na Ciebie.

Czuł się fatalnie.
Z jednej strony był pewny, że nic nie czuje do nastolatki.
W końcu to była przygoda jedna z wielu jakie miał, ale coś w głębi serca podpowiadało mu,
że ona była inna.
 Tylko przy niej nie czuł bólu i cierpienia.
Tylko ona potrafiła uspokoić jego myśli i emocję.
Tylko przy niej stawał się zupełnie innym człowiekiem.
I sam do końca nie wiedział czy chce być tym dobrym.



________________________________________








Notka gotowa.
Trochę krótka, ale mój internet to jakaś masakra.
W przyszłym tygodniu załatwiam neta i myślę, że pisanie będzie szło mi lepiej i będą dłuższe notki.
Następna będzie dłuższa, słowo!
Pozdrawiam kochani! <33













wtorek, 12 marca 2019

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI XIX






Chciałbym tak wiele Ci dać,
Gdybyś tylko tego pragnęła
Jestem wrakiem człowieka,
A Ty dałaś mi powód do uśmiechu
Będę walczył o siebie,
bo demony mnie dopadły,
Wcześniej widziałem tylko ciemność,
teraz widzę światło, patrząc na Ciebie ...



Cornelia spojrzała na dziadków, którzy siedzieli na drewnianych krzesłach w kuchni.
Babcia pakowała kanapki, a dziadek jak zwykle czytał gazetę.
Nigdy nie miała prawdziwych dziadków.
Nicole nigdy nie poruszała tematu swoich rodziców nawet wtedy, gdy nastolatka bardzo o to prosiła.
Teraz, będąc tutaj przez chwilę czuła jakby na prawdę ich miała.
Rodzice Sebastiana przyjęli ją bardzo ciepło i ciągle sprawdzali czy wszystko u niej w porządku  mimo, że Cornelia nie poświęcała im zbyt dużej uwagi.

- Na pewno nie chcesz jechać z nami? Nie będzie Ci tutaj smutno samej? - dopiero głos starszej kobiety wyrwał ją z zamyśleń. 
Spojrzała na nią, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Na pewno. Poznałam tu parę znajomych. 
- Daj spokój, przecież ona by się zanudziła z Twoją koleżanką - mruknął dziadek i puścił nastolatce oczko.
- Nie przesadzaj! Nie jest taka zła - skarciła go kobieta i skrzyżowała ręce na piersiach.
- To największa plotkara jaką znam. Wystarczy, że ja będę się męczył tym wyjazdem do niej. Nie róbmy tego Neli - słysząc tą uwagę nastolatka zaśmiała się. 
- Dobrze. W takim razie jedźmy już Josh. - kobieta westchnęła ze zrezygnowaniem.
Mężczyzna odłożył gazetę na stół i spojrzał na dziewczynę.
 - Jeśli coś by się działo dzwoń. Od razu przyjedziemy. 
- Wszystko będzie okej. Proszę się nie martwić. Poza tym taki wypad dobrze wam zrobi.
- Tak, to prawie jak randka - mruknęła babcia, na co mężczyzna zaśmiał się.
- Szkoda, że nie wyglądasz już jak te panie z tych reklam proszków do prania.
- A Ty to niby lepszy? Tu brzuszek, tam łyse.

Nela nie mogła powstrzymać śmiechu. 
Ten widok bardzo jej się spodobał, bo miała wrażenie, że mimo iż sobie dogryzają
między nimi panowała miłość i spokój. 
Widać, że byli dla siebie stworzeni, skoro są ze sobą tyle lat.
Chciałaby też to poczuć.
Poczuć coś, co powoduje szybsze bicie serca.

Gdy już odjechali wybrała numer do Anny.
Dopiero za drugim razem dziewczyna odebrała.
- Hej Ann. Mam wolną chatę. Może wpadniesz? 
- Jestem wykończona. Wczoraj wygarnęłam Mattowi wszystko co o nim myślę. Zwyzywał mnie od dziwek. Miałaś racje, tylko nią dla niego byłam.
- Przykro mi..
- Ja się cieszę. Otworzyłaś mi oczy na tego dupka. Gdybyś widziała jego minę jak mu odmówiłam seksu. Teraz jestem wolna, piękna i szczęśliwa. 
- Cieszę się z tej decyzji Anna. Na świecie pełno jest facetów. 
- To prawda. Nie gniewasz się, że nie wpadnę?
- Nie, spoko. Rozumiem. Zgadamy się innym razem. 
- Okej. Narazie. 

Nela westchnęła głośno.
Miała nadzieje, że spędzi ten dzień z Anną, ale skoro jej nie było nie wiedziała co powinna zrobić.
Przez jej głowę przeszła myśl czy może nie udać się nad jezioro.
Dobrze wiedziała, że tam może być Sean.
Właściwie to miała nadzieje, że go spotka.



* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 


Nie czuła się najlepiej.
Wszystko zaczynało ją irytować.
Zaczęła nienawidzić tych kremowych ścian w salonie,
tych głupich zapachowych świeczek w łazience, a najbardziej głuchych telefonów, 
które zdawały się narastać na sile.

- Nicole wszystko w porządku? - dopiero słysząc to pytanie podniosła wzrok na mężczyznę,
 który przyglądał jej się z zatroskaniem. 



- Nie wiem - mruknęła niepewnie.

Wszystko zaczynało ją przerażać.
Patrzyła w oczy Sebastiana i nie mogła uwierzyć, że nie ma wyrzutów sumienia,
 że całowała się z Jonathanem. 
Wręcz przeciwnie, pragnęła znów to zrobić.
Gdy tylko wyjechał ciągle o nim myślała. 
Była pewna, że nic już do Sebastiana nie czuje.
Oddalili się od siebie już dawno temu, 
a jego zdrada utwierdziła ją w przekonaniu, że ich związek chyba się wypalił.
Właściwie to była nawet pewna, że Sebastian też to czuje. 

- Kotku co jest? - mężczyzna dotknął opuszkami palców jej zimnego policzka, 
by po chwili położyć na nim całą swoją dłoń.
Ale ona nic już nie czuła. Jego ciepła dłoń nic nie zmieniła.
Patrzyła na mężczyznę, którego kochała. 
Z którym przeżyła tak wiele, a teraz przychodzi jej z taką łatwością nic już do niego nie czuć.
Może się myli? Może to chwilowy kryzys? 
- Nic.. jestem trochę zmęczona - odpowiedziała w końcu lekko drżącym głosem.
Mężczyzna uśmiechnął się do niej czule.
- Na pewno? 
- Tak.
- Muszę Ci coś powiedzieć. Wyjeżdżam służbowo. 
- Dobrze - mruknęła tylko.
- Dobrze? Nicole, nie poznaję Cię. Wcześniej byłaś o to zła.
- I co to dało hm? 
- Muszę wyjechać na tydzień. Bardzo Cię przepraszam, obiecuję, że postaram się mniej znikać. 
Kobieta słysząc te słowa uśmiechnęła się lekko.
- Trzymam za słowo. 
- Muszę już iść czeka na mnie kolega z pracy. 
- Uważaj na siebie - mruknęła tylko.
Mężczyzna uśmiechnął się po czym pocałował ją w usta.
Patrzyła jak wychodzi i nawet nie chciała za nim pobiec, porozmawiać.
Powiedzieć, że dłużej już tak nie wytrzyma.

Spięła się nieco, gdy telefon zaczął dzwonić.
Nie była pewna, czy jeśli go odbierze tylko cisza znów jej odpowie.
Postanowiła jednak zaryzykować. 

- Halo?
- Witaj, Nicole - poznała wszędzie ten szyderczy głos, gdy wypowiadał jej imię.
- David - jej serce lekko przyśpieszyło.



- Chciałem zapytać jak się czujesz? 
- Czemu nie powiedziałeś mi, że trafiłam na złą kobietę? 
- Oh, myślałem, że się domyślisz. 
- Zrobiłam z siebie idiotkę. - warknęła przez zaciśnięte zęby.
- Nie przesadzaj. Koniec końców dowiedziałaś się o niej. Nie ma za co. 
- Nawet nie mam pewności, że mnie zdradza. Nie ufam Ci.
- Podaj mi jeden powód, dla którego miałbym kłamać.
- Bo mnie nienawidzisz. I Sebastiana. Chcesz zepsuć mój związek. Chcesz bym była nieszczęśliwa tak samo jak Ty.
- Nienawidzę? Zaopiekowałaś się moją córką. Powinienem Ci dziękować.. nie wiadomo co by się stało, gdybym to ja się nią zajmował. 
- Jeśli... - zaczęła, ale jej przerwał.
- A teraz jesteś szczęśliwa?  Może tylko Ci uświadomiłem jak bardzo byłaś nieszczęśliwa z nim, a jeśli mi nie wierzysz o romansie z Victorią przyjedź do Paryża. Chyba wiesz, gdzie ona mieszka, prawda? Sebastian już pojechał czy poczekał z tym do wieczora? 
- Skąd wiesz, gdzie pojechał?
- Jestem dobrym obserwatorem. Poza tym Viki też poznałem. Bardzo osobiście. Myślisz, że Sebastian się w niej zakochał? Jest w sumie dobra w łóżku podobnie jak Ty byłaś...

Nie czekając dłużej kobieta rozłączyła się.
Ta rozmowa nie miała sensu, tym bardziej, że David w zupełności jej teraz namieszał w głowie.
Czy na prawdę Sebastian pojechał do Victorii? 
Nadal ma z nią romans?


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

Nela spojrzała przed siebie. 
Woda delikatnie poruszała się w przypływie wiatru.
Usiadła na trawie i zapaliła papierosa.
Czuła się fatalnie.
Właściwie sama nie wiedziała czego oczekiwała.
Dała jasno do zrozumienia, że nie chce więcej spotykać się z Seanem, a mimo wszystko przyszła tutaj z nadzieją, że go spotka.
Chyba jej odbiło.
Uśmiechnęła się smutno próbując przypomnieć sobie jego pocałunek.
Jego wzrok, gdy na nią patrzył. 
I sytuacje w jakich się znajdowali.
Czuła, że tęskni za nim i nie potrafiła tego wytłumaczyć.
- Wiedziałem, że tu przyjdziesz - spojrzała zaskoczona do tyłu, a widząc blond włosego chłopaka zdziwiła się lekko. Miała wrażenie, że gdzieś już go kiedyś widziała.
Nie wyczuła sympatii w jego głosie.
Zgasiła papierosa na trawie po czym wstała otrzepując jeansowe spodenki.
- Znamy się? - zapytała ze zdziwieniem.
Nieznajomy uśmiechnął się szyderczo.
- Cornelia. Głupia, mała suka, która nagadała Annabel bzdur - słysząc tą odpowiedź dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ah, Ty musisz być byłym Ann. Nic jej nie nagadałam. Tylko dałam do zrozumienia, że ją wykorzystujesz.
Mężczyzna prychnął na te słowa.
- Co Ty sobie wyobrażasz, hm? Przez Ciebie mnie rzuciła!
- Nie przeze mnie tylko przez to jakim byłeś dla niej dupkiem - warknęła ze zirytowaniem.
Mężczyzna zaśmiał się głośno, po czym uderzył dziewczynę w policzek.
Nela upadła na ziemię trzymając się za obolałe miejsce.
Ból zdawał się być nie do zniesienia.
- Odpierdol się od niej, bo następnym razem będzie bardziej bolało - mruknął spokojnie i spojrzał na nią ostrzegawczo. - Zrozumiałaś?
Nela spojrzała na niego ze złością.
- To jej wybór, że Cię rzuciła. Możesz mnie pobić, ale to nie zmieni niczego. Dalej będziesz frajerem, który nie ma szacunku do kobiet. - mężczyzna zacisnął pięści ze złością.
- Szmata - skomentował po czym usiadł okrakiem na nastolatce.
Nela próbowała się wyrwać, ale mężczyzna był zbyt silny.
Jej oczy mimowolnie się zaszkliły, gdy zdała sobie sprawę, że są tutaj całkiem sami.
Znów ją uderzył, próbowała się osłonić, ale nie mogła, bo drugą ręką trzymał jej ręce.
Poczuła w ustach metaliczny posmak krwi.
- Zapamiętasz, że ze mną się nie zadziera - warknął ze złością.
Poczuła jak jego lewa dłoń wędruje na jej odkryte udo i ściska je lekko.
- Jesteś nawet niezła - szepnął przybliżając twarz do dziewczyny.
Nela zacisnęła oczy, gdy łzy zaczęły przybierać na sile.
Nie chciała na to patrzeć, chciała w tej chwili nic nie czuć.
Ani jego rąk, które otoczyły jej ciało, ani jego spojrzenia.

- Chyba Cię pojebało...
Wszędzie rozpoznałaby ten głos.
Poczuła ulgę, gdy mężczyzna siłą został z niej ściągnięty.
Dopiero wtedy otworzyła oczy, a widząc Seana rozpłakała się bardziej.

- Oh no proszę Sean. Przerwałeś nam. Prosiła bym ją zerżnął - mruknął prowokacyjnie Matt.
 Nela wiedziała, że tymi słowami mężczyzna wpadnie w furię.
Nie myliła się, bo nie minęła nawet sekunda, a Sean rzucił się na chłopaka powalając go na ziemię.
Szarpali się długo, a mężczyzna wpadł jakby w trans.
Nela patrzyła z przerażeniem jak bije pięściami chłopaka.
Dopiero po chwili wstała czując jak jej nogi trzęsą się z przerażenia.
- Nigdy jej więcej nie dotykaj! - krzyknął Sean ściskając Matta za koszulkę.
- Sean... już starczy.. zabierz mnie stąd... - Nela złapała mężczyznę za ramię.
Dopiero wtedy zwrócił na nią uwagę.
Patrzyła na niego z przerażeniem i ze łzami w oczach.
- To jeszcze nie koniec - syknął do blondyna po czym ostatni raz uderzył go w twarz.

Nie potrafiła w to wszystko uwierzyć. 
Gdyby Sean się nie zjawił nie wiadomo jakby to się skończyło.

Siedziała na jego łóżku, gdy mężczyzna jej się przyglądał. 
Jego palce wciąż delikatnie sunęły po jej twarzy jakby chciał zobaczyć wszystko, co mógł jej zrobić Matt.
- Sean.. gdyby nie Ty to... - zaczęła drżącym głosem, ale mężczyzna jej przerwał.
- Wpadłem w furię. Nie wiem dlaczego roznosi mnie za każdym razem, gdy widzę Cię z jakimś facetem. I nie mówię tutaj tylko o tej sytuacji, ale o zwyczajnej też. Zajebie go. Jak on mógł Cię uderzyć?! Jak pomyślę, że chciał Cię zgwałcić, że byłby pierwszy w Twoim życiu i to w taki sposób... - widząc znów narastający gniew w mężczyźnie Nela dotknęła jego policzka.
- Sean - zaczęła lekko drżącym głosem.
- Nie miał prawa Cię dotykać - jego głos złagodniał, ale nadal czuł gniew.
- Tylko Ty masz. Tylko Tobie na to pozwolę - szepnęła, po czym pocałowała go delikatnie. 
Nie mógł uwierzyć, że na prawdę to zrobiła.
- Nel... poczekaj... - zaczął, gdy pocałunek przybierał na sile.
Czuł gulę w gardle, gdy na nią patrzył.
- Jestem tylko mężczyzną. Mówiłem Ci to już... powinnaś już iść, bo nie wiem czy będę umiał przestać. Nie chce być taki jak on. Nie chce zrobić coś czego byś nie chciała.
- Chcę, żebyś był moim pierwszym, Sean. Teraz, tutaj. - sama nie mogła uwierzyć, że mówi to na głos. Jej serce biło jak oszalałe, gdy on tak mocno się w nią wpatrywał.
- Nie jestem dobrym kandydatem na chłopaka. 
- Wiem.
- I nadal chcesz? Przecież chciałaś to zrobić z kimś wyjątkowym... Ja taki nie jestem... Nela.. Powinnaś to przemyśleć...
- Jesteś wyjątkowy. Dla mnie. Zbyt długo o tym myślałam, Sean. 
- Więc to powiedz. Tylko pamiętaj, że gdy to powiesz, ja już nie będę umiał przestać... - jego głos zdawał się zbyt poważny. Wiedziała, że nie kłamał.
Nie mogła go zwodzić, musiała podjąć decyzję i żadna nie będzie miała już odwrotu.
- Chcę się kochać z Tobą. Teraz... - czuła, że jej głos jeszcze bardziej drży niż przedtem.
Sean nie powiedział nic więcej. 
Wpił się zachłannie w jej usta, a ona czuła przyjemne dreszcze rozchodzące się na całym ciele i kumulujące w jednym punkcie.
Jej usta cały czas drżały, ale wiernie oddawała każdy najdrobniejszy pocałunek.
Mężczyzna popchnął ją na łóżko i zawisł nad nią.
Ściągnął swoją koszulkę, a Nela spojrzała na jego ciało.
Było piękne. Jego skóra była opalona i w świetle zapalonej nieopodal lampki wydawała się lśnić.
Wyciągnęła drżącą rękę i przejechała opuszkami palców po jego ramieniu,
 gdzie miał tatuaż, aż po umięśniony brzuch, który spiął się pod wpływem jej dotyku.
Jego usta muskały jej szyję stopniowo schodząc niżej.
Sean jednym pociągnięciem odpiął jej wszystkie guziki w koszuli ukazując tym samym jej czerwony, koronkowy stanik. Poczuła jak oblewa ją mocny rumieniec, gdy zaczął się wpatrywać w jej ciało.
- Jeszcze... możesz się wycofać.. - szepnął zachrypniętym głosem dociskając swoje biodra do jej.
Nela jęknęła, gdy poczuła jego twardą męskość.
Pragnęła się z nim kochać. I za żadne skarby nie chciała się wycofać.
- Nie chcę żebyś przestawał...





* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

- Więc Sebastian pojechał? - Nicole westchnęła słysząc to pytanie.
- Tak. Mam wolną chatę. Możesz do mnie wpadać. 
- Dzisiaj nie dam rady. Mam romantyczny wieczór z Ianem.
- Seks i te sprawy? - Nicole uśmiechnęła się zadziornie.
- Romantyczny wieczór to nie tylko seks...
- Jasne... Sebastian pewnie pojechał bzykać tą Victorię. Tylko ja mam tak nudne życie erotyczne? 
- Nie jestem za tym, żeby zdradzać, ale skoro masz wątpliwości czy coś do niego czujesz, może przekonasz się sama czy się mylisz.
- Co masz na myśli?
- Dobrze wiesz, co. Muszę kończyć. Powodzenia.
- Czekaj... - kobieta przekręciła teatralnie oczami słysząc dźwięk zakończonego połączenia.

Długo walczyła ze sobą czy zadzwonić czy nie, ale w końcu wybrała jego numer.
Sama do końca nie wiedziała co mu powie i czy w ogóle powinna to robić.
Chciała, żeby nie odebrał, ale gdy włączyła się poczta czuła dziwne kłucie w sercu.
- Po co Ci telefon skoro go nie odbierasz kretynie? - mruknęła do siebie i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że nagrała się mu na pocztę. 

- Co ja w ogóle wyprawiam? To nie ma sensu... - szepnęła do siebie ze zrezygnowaniem. 
Jej serce przyśpieszyło, gdy telefon zawibrował.
Spojrzała na wyświetlacz.
"Jonathan".
Odczytała ją "Nie lubię rozmawiać przez telefon. Zwłaszcza z Tobą. Jestem w hotelu przy kawiarni, gdzie się spotkaliśmy. Zostałem dzień dłużej, gdybyś zmieniła zdanie."
Nicole uśmiechnęła się pod nosem.
Długo zastanawiała się co powinna zrobić. 

Co on sobie myślał? Że ubierze kurtkę weźmie torebkę i pojedzie do tego hotelu?
Przecież tam się nie rozmawia...
Tylko dlaczego właśnie wsiadała do auta?
Jechała bardzo szybko, a jej serce biło tak samo mocno jak wtedy.

Weszła do środka rozglądając się dookoła.
Na recepcji nikogo nie było. Żadnych ludzi tylko ona z tysiącami myśli.
- To głupi pomysł..co ja sobie myślałam.. - szepnęła do siebie.
Odwróciła się z napięciem chcąc jak najszybciej uciec, ale niemal wpadła na osobę z tyłu.
Podniosła wzrok, a widząc Jonathana poczuła falę gorąca.



- Myślałem, że już nie przyjdziesz.. - mruknął patrząc w jej oczy.
- Bo chciałam nie przyjść.
- Więc dlaczego tu jesteś? Dlaczego do mnie dzwoniłaś?
- Nie wiem... - mruknęła z lekką irytacją czując, że ta cała sytuacja ją przerasta.
- Wiesz bardzo dobrze Nicole... -  mężczyzna dotknął dłonią jej policzka i przejechał kciukiem delikatnie po jej ustach.
Nie odpowiedziała. Pozwoliła by Jonathan złapał ją za rękę i splótł ich palce razem. 
By zaprowadził ją do windy.
Przyłożył kartę do drzwi i zaprosił ją do środka.
Nie zdążyła się rozejrzeć, bo mężczyzna wpił się w jej usta.
Nicole, gdy tylko poczuła jego ciepłe wargi na swoich niemal od razu odwzajemniła gorący pocałunek. Jonathan zwinnie pozbył się zbędnych ubrań. 
Tylko bielizna dzieliła jeszcze ich ciała.

Opadli razem na wielkie łóżko, a mężczyzna zawisł nad nią.
- Pragnę Cię Nicole...bardziej niż kiedykolwiek - mówiąc to patrzył w jej oczy.
- Daj mi powód bym myślała o Tobie, gdy już znikniesz z mojego życia - szepnęła, a jej twarz wykrzywiła się w uwodzicielskim uśmiechu.
Mężczyzna odwzajemnił go, po czym znów ją pocałował.



Ta noc należała do nich.


____________________________________________


Notka gotowa :)
Mam nadzieje, że Wam się podoba i trochę Was zaskoczyła.
Następna we wtorek.
Pozdrawiam kochani! <3







wtorek, 5 marca 2019

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI XVIII

Podnosisz mnie i czuję ulgę.
Żyję we śnie.
Obudź mnie, gdy wszystko się zmieni,
I nic nie będzie już tym, czym się wydawało.
Przywróć mnie z powrotem mój oddech
Zbyt długo byłam pod wodą.
I jestem przesiąknięta krzykiem,
Byłam już stracona ...








TYDZIEŃ PÓŹNIEJ


Weszła do domu, gdy jej telefon właśnie zaczął dzwonić.
Spojrzała na wyświetlacz. "Kitty".
Sama za bardzo nie wiedziała czy ma ochotę na rozmowę z blondynką.
Angela okazała się pomyłką i wcale ten fakt jej nie pocieszył.
Czuła się sfrustrowana tą informacją tym bardziej, że jej siostra bliźniaczka jest nadal w Paryżu
i być może dalej widuje się z Sebastianem podczas, gdy rzekomo "pracuje".
Telefon nie ustawał, więc postanowiła go odebrać.
- Co znowu? - warknęła zirytowana rzucając czarną torebkę na kanapę.
- Zastanawiam się jaki jest teraz plan?
Nicole prychnęła pod nosem. - Plan? Wszystko diabli wzięli.
- Czyli nie chcesz jej poznać?
- Mam poznać gorszą wersje siebie na którą mógł polecieć Sebastian? Błagam.
- Myślałam, że tego właśnie chcesz.
- Źle myślałaś.
- Nicole poczekaj... nie rozumiem trochę Angeli. Na imprezie powiedziała mi, że nas pamięta z tych odwiedzin, a teraz przyznała się, że ma siostrę. To bezsensu.
- Myślisz, że wymyśliła tą siostrę bliźniaczkę?
- Raczej wydaje mi się, że próbuje ją kryć. Może ona wie więcej niż mówi.
Nicole słysząc to westchnęła głośno.
 - Chyba wiem, kto może cokolwiek mi o nich powiedzieć.
- Chyba nie myślisz o...
- Właśnie on. - na twarzy kobiety pojawił się lekki uśmiech.
Nie czekając dłużej na reakcje Katey rozłączyła się szybko.



* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *


- Ten plan okazał się do dupy. Z resztą czego mogłam się spodziewać. Był głupi - Annabel przekręciła teatralnie oczami słysząc narzekanie Neli.
Już od dwóch godzin mówiła tylko o tym, jakby parę dni narzekania jej nie wystarczyło.
- Wyczuł coś, ale to nie znaczy, że wie wszystko. I co teraz zrobisz?
- Sama nie wiem. Nie wydaje mi się, bym chciała z nim seksu.
- Nie podoba Ci się? - Anna spojrzała z zaciekawieniem na przyjaciółkę.
Nela wzruszyła ramionami.
- Może i podoba, ale nie mogę pozwolić na wszystko. Właściwie to nawet nie wiem czy mój tata jeszcze żyje.
- Za dużo o tym myślisz. Powinnyśmy się rozerwać dzisiaj.
Cornelia uśmiechnęła się lekko.
 - Czemu nie. I tak tu przyjechałam się bawić, a nie narzekać.
- W końcu mówisz rozsądnie.
- Poczekaj chwilę. Idę wziąć szybki prysznic.
- Nie śpiesz się i zrób się na bóstwo - Anna uśmiechnęła się szeroko, gdy Nela zniknęła za drzwiami łazienki. Po chwili jej uśmiech znikł.
- Co za idiotka - szepnęła do siebie.


Plan Seana wydawał się idealny, ale sądząc po rozmowie z Nelą wcale nie zyskali tego co chcieli.
Nastolatka wydawała się nie bardzo wzruszona ultimatum mężczyzny.
Fakt, przez kilka dni tylko o tym mówiła, ale teraz wydawała się nawet trochę obojętna.
Anna nie mogła na to pozwolić, by przez nierozwagę swojego brata ich plan trafił szlag.
Zbyt długo czekała na ten moment, a jeśli spotkała akurat tutaj jego córkę wiedziała, że to była szansa od życia by się zemścić za wszystkie lata cierpień.
Miała tylko nadzieje, że wszystko się uda.

Zajęła wolny stolik, gdy Anna w tym samym czasie zamawiała im drinka.
Rozejrzała się dookoła mimowolnie szukając wśród ludzi Seana.
Nigdzie go nie mogła znaleźć i sama nie wiedziała czy się z tego cieszy czy wręcz odwrotnie.
- Co to za mina? - spojrzała na blondynkę, która usiadła na przeciw, a ręką podsunęła jej zielonego drinka.
- Nie ma tu chyba nikogo ciekawego - mruknęła smętnie nastolatka wzruszając obojętnie ramionami.
Anna uśmiechnęła się zadziornie unosząc do góry brwi.
 - Mówiąc "ciekawy" masz na myśli Seana?
- Daj spokój. On jest mi w zupełności obojętny, a z resztą przyszłam się tu bawić, a nie zadręczać. Dzisiaj zero facetów!
- Zgoda.
Nela zaśmiała się pod nosem. - Zgoda? A jak pojawi się Twój były?
- Spławię go. Spotkam się z nim najwyżej kiedy indziej.
- Anna nie obraź się, ale nie wydaje Ci się, że Twój ex Cię trochę... wykorzystuje?
- Nie rozumiem.
- Podchodzi do Ciebie kiedy mu pasuje.
Blondynka uśmiechnęła się kiwając potakująco głową.
- Chcesz powiedzieć, że jestem na każde jego skinienie? Jemu tylko stanie, a ja już lecę?
- Właśnie to miałam na myśli. Nie pomyślałaś nigdy, że skoro wam nie wyszło bycie razem najwidoczniej nie pasowaliście do siebie?
- Lubię z nim spędzać czas.
- Nie, Ann. Ty się z nim tylko bzykasz.
- Najwidoczniej jestem w tym niezła skoro jeszcze mu się nie znudziłam.
- Bo się spotykacie kiedy jemu pasuje, rany. Jak mogłabyś mu się znudzić w tym przypadku? Facet ma parcie i dzwoni do Ciebie. Założę się, że po seksie nawet nie odwozi Cię do domu. Pewnie mówi coś w stylu "Jesteś niesamowita, muszę już lecieć." - widząc minę blondynki Nela wiedziała,
że ma racje.
- No cóż... mniej więcej tak to właśnie wygląda.
- Jesteś taka piękna dlaczego nie wierzysz w siebie? Dlaczego pozwalasz mu się tak traktować? Jesteś więcej warta niż bycie jego "odskocznią".

Anna spojrzała na Nele ze zdziwieniem.
W jej głosie wyczuła szczerość i troskę.
I choć udawała tylko przyjaźń z nią musiała przyznać, że Nela świetnie obeznała się w ich relacji.
Po raz pierwszy ktoś powiedział jej w życiu to, do czego ona sama nigdy nie umiałaby się przyznać.
W jakiś dziwny sposób w tym momencie poczuła sympatię do dziewczyny, jakby na prawdę mogły być przyjaciółkami, które mają ten sam gust do wina, ale inny do facetów.

- Masz racje Nela. Skończę z tym. Czas zacząć wszystko od nowa.
- Na prawdę? - brunetka spojrzała niepewnie na dziewczynę.
- Tak. Przekonałaś mnie. Nie mam zamiaru być niczyim planem awaryjnym. Zasługuje na kogoś lepszego niż tego dupka.
- Cieszę się. Zobaczysz, zakochasz się jeszcze nie jeden raz! - Anna uśmiechnęła się,
ale nic więcej nie powiedziała.
Po raz pierwszy poczuła, że ma kogoś komu może zaufać,
 kogo mogłaby nazwać swoją przyjaciółką.


* * * * * * * * * * * * * * * *


Nicole przez moment wahała się czy to dobry pomysł,
ale właściwie teraz nie miała za bardzo już wyboru skoro siedziała w kawiarni
czekając na Jonathana. Przez chwilę chciała stąd uciec,
ale widząc mężczyznę zmierzającego w jej kierunku odpuściła sobie ten plan.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, który Nicole odwzajemniła.
- Zaprosiłaś mnie. Nie tego się spodziewałem. - zaczął, gdy już usiadł na przeciw dziewczyny.
- Zawiodłam Cię? - kobieta uniosła do góry brew patrząc na mężczyznę.
- Wręcz przeciwnie. Miło zaskoczyłaś. Prawie tak miło jak wtedy, gdy się całowaliśmy.
- Chwilowe otępienie. Więcej się to nie powtórzy.
- Nie? Teraz to mnie zawiodłaś - mruknął uśmiechając się zalotnie.
Nicole mimowolnie zachichotała.
- Więc o co chodzi?
- o Angele.
- Nie rozumiem.
- Chciałabym się czegoś o niej dowiedzieć, właściwie to o jej siostrze.
- Masz na myśli Viktorię?
- Znasz ją?
- Oczywiście. - mężczyzna uśmiechnął się. - Co byś chciała o niej wiedzieć, piękna?
- Jaka ona jest? - zapytała niepewnie.
Jonathan zamyślił się na moment.
- Jest piękna. Niezwykle seksowna, pewna siebie i arogancka. Trochę przypomina mi Ciebie, ale jest tylko marną podróbką. Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. - kobieta zignorowała ten komplement.
Ta odpowiedź wcale jej nie usatysfakcjonowała.
Jeśli cała ta Viktoria ma podobny charakter do niej jest prawdopodobieństwo,
 że Sebastian mógł się nią zauroczyć.


- Wspominałem jej kiedyś o Tobie.
Nicole uniosła do góry brew z zaciekawieniem.
- To znaczy?
- Opowiadałem jej o tym jaka jesteś piękna. Może nawet to ją zainspirowało do bycia tym kim jest teraz.
Kobieta zaśmiała się jakby z zażenowaniem.
- Chcesz mi powiedzieć, że laska, której nie znam czerpie ze mnie inspiracje? Marna podróba oryginału.
- Chyba wiem co Ci chodzi po głowie.
- Znów bawisz się w jasnowidza?
- Chodzi o Sebastiana, prawda? - Nicole spojrzała na mężczyznę przed sobą.
Jego pewny siebie wzrok wcale jej się nie spodobał.
- Ty coś wiesz... - skrzyżowała ręce na piersi, a usta zacisnęła w cienką linię.
- Zobaczyła kiedyś Sebastiana w Paryżu. Strasznie o nim gadała i chciała bym się dowiedział jak się nazywa. Właśnie tak się dowiedziałem, że to Twój facet.
- Wpadł jej w oko.
- To za mało powiedziane. Szalała za nim.
- Powiedziałeś jej, że to mój facet?
- Nie miałem powodu, by to przed nią ukrywać. Wtedy trochę jej odwaliło i zmieniła w zupełności charakter.
- Chciała być taka jak ja. Jakie to smutne. - Nicole skrzywiła się lekko.
- Trudno Tobie dorównać - mężczyzna puścił jej oczko.
- Hm... a nie wiesz może jak daleko zaszły jej plany bycia mną? Czy chciała mu wskoczyć do łóżka, albo już to zrobiła?
- Podejrzewasz, że Sebastian z nią spał?
- Tego nie powiedziałam.
- Wystarczy, że zasugerowałaś. Myślę, że to całkiem prawdopodobne. Sebastian to jednak facet, a uwierz Victoria wie jak uwieść faceta.
Nicole uśmiechnęła się z ironią.
- Ciebie też uwiodła?
- Mnie się nie da uwieść.
- Ciekawe. Pójdę już.
- Poczekaj, odprowadzę Cię do domu.
Kobieta zawahała się na tą propozycje, ale wiedziała, że Sebastiana jeszcze nie będzie w domu.
Właściwie co jej szkodziło.
- W porządku.

Droga do domu wydawała się za krótka, bo rozmawiali i śmiali się ze wszystkiego.
Czuła się dziwnie przy mężczyźnie, jak jeszcze przy żadnym innym.
Nie potrafiła tego wyjaśnić, ale miała wrażenie jakby nigdy się nie rozstali.

- Skoro Sebastian prawdopodobnie Cię zdradził nie powinnaś być mu dłużna - mruknął mężczyzna z uśmiechem opierając się o wejściowe drzwi.
Nicole uśmiechnęła się uwodzicielsko.




- Oh proponujesz mi seks? - zapytała przybliżając twarz do mężczyzny.
- Tak dawno tego nie robiliśmy... czułbym się jakbym kochał się z Tobą pierwszy raz.. - szepnął dotykając dłonią jej zimnego policzka.
- Nigdy się z Tobą nie prześpię - wyszeptała patrząc śmiało w jego oczy.
- Całować mnie też nie miałaś zamiaru, a jednak to zrobiłaś. Nie nazywaj błędem coś co w ogóle nim nie było. I dobrze o tym wiesz.
- Nie schlebiaj sobie. Nie jestem Victorią, która wskakuje do łóżka facetom.
- Bliskości każdemu brakuje. Zwłaszcza komuś, kto ma przy sobie ukochaną osobę, która znika wieczorami. To frustrujące, prawda? Kochasz go nadal?
- Miło się gadało. Cześć. - mruknęła sucho chcąc wejść do domu, ale mężczyzna złapał ją za rękę.
- Jutro wyjeżdżam Nicole. Więcej mnie nie zobaczysz, ale proszę Cię tylko o szczerość. Chyba tyle mogę od Ciebie wymagać po tym jak mnie zostawiłaś bez pożegnania. - Nicole westchnęła ciężko oblizując usta, które wydały jej się suche.
Spojrzała na niego czując jak jej serce mocno przyśpiesza.
- Nigdy nie potrafiłam zamknąć tego rozdziału. Zostawiło Cię tylko moje ciało, bo sercem cały czas byłam przy Tobie. - nie czekając dłużej weszła do mieszkania zamykając za sobą drzwi.
Oparła się o nie oddychając ciężko.

Nie wiedziała, że ta rozmowa będzie taka trudna.
Że jego wyjazd będzie tak trudny do zniesienia.
Że wszystko zaczęło się psuć, a ona nie potrafiła tego naprawić.
Czy na prawdę Sebastian był jej miłością życia?
I czy kiedykolwiek znów spotka Jonathana na swojej drodze?


* * * * * * * * * * * * * * * * * *

Cornelia czuła się źle.
Próbowała bawić się, tańczyć i rozmawiać z jakimiś chłopakami, ale za każdym razem czuła,
że żaden z nich nie jest Seanem.
Uwielbiała jego bezczelność, nachalne pocałunki i oczy, które za każdym razem, gdy na nią patrzyły wywoływały mocny rumieniec na twarzy.
Brakowało jej tego wszystkiego, ale nie mogła się do niego zbliżyć.
Sean jasno oznajmił czego oczekuje.
Tylko dlaczego wciąż jego wzrok wędrował w stronę brunetki?


Uśmiechnęła się do Annabel, która rozmawiała z poznanym chłopakiem.
Co prawda dzisiejsza noc miała należeć tylko do nich, ale widząc uśmiechniętą blondynkę Nela nie miała serca zwrócić jej za to uwagi.
Podeszła do barku zamawiając kolejnego drinka.
Poczuła znajome perfumy.
Wiedziała, że obok niej stoi Sean.
Spojrzała na niego, a jej serce przyśpieszyło.
Patrzył się wprost na nią i nawet nie odwrócił wzroku, gdy też to zrobiła.
- Dobrze się bawisz, widzę - mruknął do niej próbując przebić się przez głośną muzykę.
- Ty też - odparła tylko, a jej wzrok powędrował na rudo włosom kobietę, która przechodząc obok puściła mężczyźnie oczko.
- Tak.
- Może ona da Ci to czego ja nie potrafię Ci dać.
- Nie potrafisz czy nie chcesz?
- Dla mnie seks to coś więcej niż przyjemność. To zaufanie, pragnienie bycia kochanym...
- Nie jestem dobrym facetem na związek i wiesz to od samego początku. Tylko nie rozumiem po co się do mnie zbliżyłaś.
- Ty wiedziałeś, że nie jestem taką dziewczyną, która za ładny komplement pójdzie z kimś do łóżka, wiec czemu też się zbliżyłeś?
- Bo mi pozwoliłaś, Cornelia.
- Może to był błąd.
- Sama o tym zdecyduj. - mruknął tylko, po czym biorąc do ręki drinka odszedł.
Nela patrzyła jak znika w tłumie i poczuła wielką gulę w gardle.
Była zła na siebie za wszystko.
Za to, że chciałaby z nim pójść do łóżka, ale coś ją blokuje.
Bała się cholernie, że gdy to zrobi, gdy na prawdę się w nim zakocha,
on ją zostawi.
Dając tym samym do zrozumienia, że była tylko zabawką, którą po prostu wyrzucił do kosza.
Chciałaby miłości z wzajemnością, tak piękną jak w filmach.
Najgorsze było to, że chciałaby by to Sean był jej jedyną miłością.



________________________________________



Notka gotowa. Strasznie krótka...
Przepraszam kochani za takie opóźnienia, ale dzisiaj miałam totalny brak weny tak samo wczoraj ;/
Następna notka za tydzień obiecuje się poprawić!
Pozdrawiam i dziękuje za każdy komentarz <333